Są trzy główne prawne powody, dla których sąd może nie orzec rozwodu: wyłączna wina jednego z małżonków, interes dziecka oraz brak rozkładu pożycia. Małżonek wyłącznie winny nie może żądać rozwodu – mówi tak art. 56 § 3 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Jeśli więc sąd stwierdzi, że tylko jeden z małżonków jest wyłącznie winny rozkładu pożycia, a drugi sprzeciwia się rozwodowi, to sąd go nie orzeknie.
– Zazwyczaj ma to miejsce, gdy jedynym powodem rozpadu małżeństwa jest zdrada – wskazuje adwokat Przemysław Adynowski. – Nie oznacza to jednak, że sąd automatycznie oddali pozew o rozwód. Jeśli uzna, że sprzeciw małżonka niewinnego jest sprzeczny z zasadami współżycia społecznego, może dać rozwód. Jest to zazwyczaj związane z przyjściem na świat dziecka z nowego związku. W takiej sytuacji małżeństwo istnieje już tylko formalnie, a są szanse, że dziecko z nowego związku będzie miało pełną rodzinę.
Romans to za mało
Jak widać, najważniejsze przepisy dotyczące orzekania (bądź odmowy) rozwodu aż dwa razy odwołują się do zasad współżycia społecznego: raz na rzecz orzekania rozwodu, a drugi raz przeciw.
– Pamiętam sprawę, w której mąż zaraził się podczas zagranicznego wyjazdu chorobą weneryczną, a następnie zaraził żonę. Stała się bezpłodna. Chciał z tego powodu rozwodu, ale go nie dostał – mówi adwokat Roman Nowosielski.
Inny przykład: rozwodzili się małżonkowie w wieku 70 lat będący w związku ok. 50 lat.
Przyczyną rozwodu, o który wystąpił mąż, był jego romans z ponad 20 lat młodszą kobietą – opowiada adwokat Piotr Rychłowski. – Żona nie godziła się, twierdząc, że nadal męża kocha. Sąd okręgowy orzekł rozwód, ale apelacyjny odmówił, mówiąc w uzasadnieniu, że patrząc z perspektywy ich stażu małżeńskiego jest to zapewne przelotny romans, który szybko minie. Nie można więc mówić o trwałym rozkładzie małżeństwa – dodaje mecenas.