Po rozstaniu doszło między byłymi już małżonkami do sporu dotyczącego mieszkania. Musiał go rozstrzygnąć sąd rejonowy, który doszedł do wniosku, że od wartości mieszkania trzeba potrącić aktualną wartość zadłużenia hipotecznego. I dopiero wtedy tę wartość można przyjąć do rozliczenia między rozwiedzionymi małżonkami.
Z orzeczeniem sądu nie zgodziła się Ewa Z. Wniosła apelację do Sądu Okręgowego w Łodzi. Zarzuciła w niej błędną wykładnię przepisów, a konkretnie art. 31 § 1 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego.
Sąd Okręgowy nabrał wątpliwości natury prawnej. Zastanawiał się, czy ustalając wartość nieruchomości wchodzącej w skład majątku wspólnego obciążonej hipoteką zabezpieczającą udzielony małżonkom kredyt bankowy, uwzględnia się wartość rynkową tej nieruchomości z pominięciem wartości obciążenia, czy też nie. Okazuje się bowiem, że orzecznictwo Sądu Najwyższego jest w tej sprawie rozbieżne. W postanowieniu z 21 stycznia 2019 r. (I CSK 205/09) uznał, że wartość lokalu powinna być ustalona z uwzględnieniem obciążenia hipotecznego. Rozwód i podział majątku nie zmienia sytuacji prawnej małżonków. Wobec banku odpowiadają solidarnie. Zmiana dłużnika wymaga zresztą zgody banku.
Z kolei w innym postanowieniu z 17 czerwca 2015 r. (III CSK 59/15) SN twierdził, że dzieli się tylko aktywa. W związku z tym nie ustala się długów ani nie orzeka o obowiązku ich spłaty.
W czwartek SN uznał, że w sprawie o podział majątku wspólnego małżonków, obejmującego nieruchomość obciążoną hipoteką zabezpieczającą udzielony im kredyt bankowy, sąd – przydzielając tę nieruchomość na własność jednego z małżonków – ustala jej wartość, jeżeli nie przemawiają przeciwko temu ważne względy, z pominięciem wartości obciążenia hipotecznego.
Sąd Najwyższy uznał, że życie jest bogate i mogą pojawić się różne sytuacje, stąd furtka w postaci „ważnych względów”. Może to być np. sytuacja osobista jednego z eksmałżonków.