We wczorajszym artykule „[link=http://www.rp.pl/artykul/55731,320987_Ministerstwo_idzie_na_wojne_z_internautami_.html]Ministerstwo idzie na wojnę z internautami[/link]” przedstawiliśmy opinie ekspertów o przygotowanym przez resort kultury projekcie nowelizacji [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=BA4F9AE6A15A5BE44DC987900AC252A0?id=71966]prawa prasowego[/link]. Ostrzegają oni, że gdyby przepisy weszły w życie w proponowanym kształcie, obowiązkiem rejestracji objęte byłyby nie tylko strony podające lokalne informacje, ale też i hobbystyczne, np. wędkarskie.
Minister Zdrojewski po naszej publikacji zorganizował briefing prasowy, na którym zapewnił, że nie chodzi mu o obowiązkową rejestrację domowych czy hobbystycznych stron internetowych.
– Chodzi tylko o rzeczywistą prasę wydawaną w Internecie – tłumaczył minister.
– Tyle że to nie wynika z przepisów. Te nakazują rejestrację publikacji prasowych, nie definiując, czym jest taka publikacja. Trudno powiedzieć, co za nią zostanie uznane, a co nie – mówi prof. Ewa Nowińska z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Pytań jest więcej. Jeśli trzech zapaleńców założy stronę, na której będą zamieszczać informacje o życiu w swoim miasteczku, to czy będzie to strona domowa? Kto tak naprawdę będzie musiał rejestrować swoje serwisy?