Informację o wyroku, który zapadł 12 maja, podał dziś Instytut Ordo Iuris, który objął postępowanie w tej sprawie programem interwencji procesowej.

Mężczyzna został oskarżony o to, że 10 października 2014 r. w zamkniętym samochodzie policyjnym rzucił się na legitymującego go policjanta zadając mu co najmniej trzy uderzenia w klatkę piersiową i lewe ramię. Policja legitymowała uczestnika modlitewnego protestu w związku z rozsypaniem przez niego niewielkiej ilości soli egzorcyzmowanej podczas protestu przed koncertem zespołu Behemoth.

Podczas mowy końcowej obrońca mec. Bartosz Lewandowski podkreślał, że policjanci mieli motyw, aby pomawiać oskarżonego o popełnienie przestępstwa. Pozbawili go bowiem wolności w celu niegodziwym i bez podstawy prawnej. Z obawy przed poniesieniem odpowiedzialności zdecydowali się pomówić mężczyznę dla własnego bezpieczeństwa.

Sąd podzielił argumentację obrońcy i nie dał wiary trzem zeznającym w sprawie policjantom. Uznał, że ich zeznania są jedynie pozornie spójne. Sąd wskazał, że zeznania funkcjonariuszy policji podlegają takim samym regułom oceny jak inne środki dowodowe i nie można im dawać z góry wiary. Ustalił, że faktycznie interwencja pod Klubem Stodoła prowadzona była nieprawidłowo, a na miejscu panował ogromny chaos. Sąd stwierdził, że policjanci mieli realne powody, aby pomawiać Roberta B.

Wyrok nie jest prawomocny. Nie wiadomo jeszcze, czy oskarżyciel zechce odwołać się od wyroku.