Decyzję o wszczęciu śledztwa Prokuratura Okręgowa w Warszawie podjęła 11 kwietnia. Na swojej stronie w internecie informuje, że śledztwo dotyczy przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego Donalda Tuska w pierwszej połowie 2014 r.  "w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez podmioty zajmujące się obrotem węglem kamiennym poprzez zlecenie bez podstawy prawnej i faktycznej kontroli podmiotu prawa handlowego, tj. Składy Węgla spółka z o.o., w celu wymuszenia zaprzestania importu węgla z Federacji Rosyjskiej i działania tym samym na szkodę interesu prywatnego ww. spółki".

Czytaj więcej

Marek Falenta złożył pozew przeciw Donaldowi Tuskowi

Prokuratura informuje, że chodzi o czyn z paragrafu 2 art. 231 Kodeksu karnego. Stanowi on, że jeśli sprawca dopuszcza się przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do 10 lat.

- Myślę, że nikt już nie wierzy w to, że prokuratura Zbigniewa Ziobry nie realizuje jego życzeń i w ogóle agendy partii rządzącej. Wydaje mi się, że niestety do czasu wyborów tego rodzaju sytuacje będą nagminne. Bo jest to bardzo skuteczne narzędzie przeciwko chociażby politykom opozycji, aktywistom, przeciwko sędziom do tego, żeby co najmniej utrudnić takiej osobie życie, ośmieszyć w oczach opinii publicznej, podważyć zaufanie, którym pan przewodniczący Tusk bez wątpienia się cieszy - powiedziała w TVN24 Sylwia Gregorczyk-Abram, przedstawicielka Inicjatywy "Wolne Sądy".

Przedsiębiorca Marek Falenta był wieloletnim informatorem służb specjalnych - Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i CBA. W 2016 roku został skazany na 2,5 roku więzienia za udział w tzw. aferze podsłuchowej (wyszedł na wolność we wrześniu 2021 r.). W latach 2013-2014 kelnerzy w dwóch warszawskich restauracjach na jego zlecenie nagrywali polityków, funkcjonariuszy publicznych i ludzi biznesu.