Sąd Najwyższy zabrał wczoraj głos w sprawie niejasnych przepisów ustawy o kierujących pojazdami. Chodzi o zakres uprawnień traconych po orzeczonym zakazie prowadzenia. – Orzeczenie sądu stanowi podstawę do cofnięcia uprawnień do ich prowadzenia w orzeczonym zakresie przez właściwy organ administracji – postanowił SN. Zastrzegł też, że starosta nie może rozszerzać ani zawężać orzeczonego przez sąd zakazu. Przesądził, że orzeczenie przez sąd zakazu określonego rodzaju nie narusza ustawy o kierujących pojazdami.
Problem trafił do SN za sprawą Sebastiana K. Mężczyzna za jazdę w stanie nietrzeźwości został ukarany grzywną – 2 tys. zł i zakazem prowadzenia na trzy lata. Sąd wyłączył jednak z zakazu uprawnienie do kierowania pojazdami kategorii C+E .
Od wyroku apelował prokurator. Zarzucał mu obrazę prawa materialnego polegającą na orzeczeniu zakazu prowadzenia pojazdów z wyłączeniem „najcięższej" kategorii. Zdaniem prokuratora jest ono sprzeczne z ustawą o kierujących pojazdami. Ta bowiem zakazuje ubiegania się i wydawania uprawnień w kategorii C+E osobie, którą obowiązuje zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych kategorii B. Skarżący wyrok prokurator, uzasadniając apelację, podnosił, że w takiej sytuacji starosta (organ, który wydaje uprawnienia) odmówiłby skazanemu wydania prawa jazdy kategorii C+E.
Sąd okręgowy, do którego apelacja trafiła, nabrał wątpliwości, jak potraktować zakaz orzeczony przez sąd pierwszej instancji i czy rzeczywiście pozostaje on w sprzeczności z ustawą o kierujących pojazdami.
W pytaniu prawnym do Sądu Najwyższego przywołał też rozbieżne stanowiska wojewódzkich sądów administracyjnych, jakie do tej pory w takich sprawach zapadały.