Włocławek, Jelena Góra, Opole, Bielska-Biała, Kraków i Katowice – to w tych miejscowościach prokuratury wszczęły w ostatnich dniach śledztwa w sprawie nieprawidłowości wyborczych. Póki co śledczy badają możliwe naruszenia, do których miało dojść w sześciu komisjach wyborczych. Chodzi przede wszystkim o zarzuty błędnego ustalenia wyniku wyborczego w drugiej turze w tych komisjach poprzez m.in. zamianę liczby zdobytych głosów między kandydatami czy niewłaściwe przypisanie pojedynczych z nich.
Postępowania te dotyczą art. 248 kodeksu karnego penalizującego nadużycia przy przebiegu wyborów. Za opisane tam czyny grozi do trzech lat więzienia. Niewykluczone, że śledztw tych będzie zdecydowanie więcej, bowiem nowe doniesienia o możliwych podobnych nieprawidłowościach w kolejnych komisjach pojawiają się niemal każdego dnia.
Sąd Najwyższy zasypany protestami wyborczymi. Adam Bodnar chce ponownego przeliczenia głosów
Tymczasem w Sądzie Najwyższym trwa procedura rozpatrywania protestów wyborczych, a tych po majowych wyborach jest wyjątkowo dużo. Do sądu trafiło już ponad 54 tys. skarg wyborów, z czego kilkaset z nich zostało rozpatrzonych. Dotychczas jedynie trzy z nich zostały uznane za zasadne, ale bez wpływu na wynik wyborów.
Czytaj więcej
Do Sądu Najwyższego trafiło dotychczas ponad 54 tys. protestów wyborczych. Trzy zostały już uznan...
Co ważne Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, bo to właśnie ona zajmuje się protestami wyborczymi, rozpatrując jeden z protestów zleciła ponowne przeliczenie głosów w 13 komisjach wyborczych. We wtorek Izba ta zbadała też karty wyborcze z dwóch innych komisji stwierdzając sprzeczności przy wpisywaniu głosów. Powtórne sprawdzenie kart wyborczych i protokołów w skali, nawet całego kraju, jest głównym żądaniem wysuwanym zarówno wielu protestach wyborczych jak i przez polityków koalicji rządzącej.