W ostatnim tygodniu listopada, czyli niespełna rok po ogłoszeniu przez Komisję Europejską aktu o rynkach cyfrowych (Digital Markets Act, w skrócie: DMA), Parlament Europejski będzie głosował nad ostatecznym kształtem rozporządzenia. Zawarte w dokumencie przepisy mają uregulować status tzw. strażników dostępu do świata cyfrowego (z ang. gatekeepers) i zapewnić sprawiedliwą oraz niedyskryminującą dystrybucję mediów: prasy, radia i telewizji. Zapewni?
Wszystko zależy od ostatecznego kształtu rozporządzenia. Kluczowe jest, by kompleksowo i w dodatku skutecznie zakazać faworyzowania własnych usług przez gatekeeperów, czyli duże platformy internetowe kontrolujące oraz pośredniczące w dostępie do informacji i usług. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie, by dozwolone było preferencyjne traktowanie wybranych dostawców. Na przykład z którymi ma się jakąś umowę lub którzy po prostu więcej zapłacą. Powinno być zakazane dyskryminowanie pośrednictwa opartego na trafności na rzecz pośrednictwa płatnego.
Czytaj więcej
Zaprezentowany w zeszłym tygodniu projekt ustawy o zmianie ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa oraz niektórych innych ustaw stanowi kolejną próbę zmiany regulacji w obszarze krajowego rynku cyfrowego oraz telekomunikacji.
W DMA nie chodzi zresztą tylko o niedyskryminującą dystrybucję mediów, ale szerzej: o szeroki i nieograniczony dostęp do informacji. Generalnie o pluralizm, dostęp do różnych źródeł wiedzy, umożliwienie demokratycznej debaty. Mieliśmy już przykłady, jak destrukcyjny wpływ na opinię publiczną mogą mieć social media czy nawet wyszukiwarki. Ich algorytmy potrafią sterować opinią publiczną, wpływać na decyzje zakupowe, poglądy czy emocje.
DMA ma objąć wyszukiwarki internetowe, serwisy społecznościowe i sklepy z aplikacjami. Nadawcy radiowi w Europie postulują, aby ta lista została rozszerzona o inteligentne głośniki (smart speakers) oraz asystentów głosowych (Alexa Amazona, Google Assistant lub Siri Apple). Dlaczego?