W Polsce tylko ok. 6000 osób  leczy się rocznie z przewlekłego wirusowego zapalenia wątroby typu C. Epidemiolodzy szacują też, że nosicielami wirusa HCV może być ok. 730 tys. osób,  z których wiele nie zdaje sobie z tego sprawy. Wirus rozwija się bezobjawowo. Takie dane przytaczają autorzy raportu  poświęconego diagnostyce i terapii tej choroby.

HCV pozostawiony w organizmie prowadzi do raka czy marskości wątroby. Dlatego autorzy raportu, wśród których jest m.in. Maciej Bogucki, prezes Instytutu Ochrony Zdrowia, wskazują, że w Polsce potrzebny jest narodowy program zwalczania zakażeń HCV.

Eksperci już w 2005 r. złożyli do resortu zdrowia projekt takiego programu zdrowotnego. A przypomnijmy, że minister zdrowia może go wprowadzić na podstawie art. 48 ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Przepis ten służy mu właśnie do zainicjowania programu refundacji in vitro.

Autorzy raportu podkreślają, że gdyby w kraju działał program zwalczania zakażeń HCV, wirus nie rozprzestrzeniałby się tak dynamicznie. Prowadzone byłyby bowiem badania przesiewowe, które pozwalałyby lekarzom wykryć wirusa już u pacjenta trafiającego do szpitala. Teraz wielu chorych uważa, że zakaziło się w lecznicy, tymczasem mogli go mieć wcześniej. Źródłem wirusa są też salony fryzjerskie, kosmetyczne czy tatuażu. Pacjenci uważają jednak, że choroba jest skutkiem pobytu w szpitalu. W konsekwencji do sądów trafiają  później pozwy przeciwko lecznicom o odszkodowania. Z raportu wynika więc, że rocznie placówki medyczne wydają ok. 50 mln zł, by zadośćuczynić pacjentom. Wprowadzenie programu badań przesiewowych  na HCV zmniejszyłoby w przyszłości  roszczenia.