Październik to miesiąc świadomości raka piersi, ale w Polsce trudno mówić o powodach do optymizmu. Jak wynika z danych przekazanych „Rzeczpospolitej”, w 2024 r. Zakład Ubezpieczeń Społecznych wypłacił 220,9 mln zł z tytułu absencji chorobowej spowodowanej rakiem piersi i 14,4 mln zł z powodu raka szyjki macicy. Od stycznia do sierpnia 2025 r. leczenie tych nowotworów w programach lekowych kosztowało Narodowy Fundusz Zdrowia odpowiednio 1,11 mld zł i 46,12 mln zł. Tymczasem na profilaktykę w pierwszym półroczu tego roku Polska wydała znacznie mniej: 90 mln zł na program badań piersi i 14,55 mln zł na profilaktykę raka szyjki macicy. Skutki widać wyraźnie – według danych NFZ na 1 października 2025 r. odsetek kobiet uprawnionych do udziału w badaniach, które faktycznie wykonały mammografię to 33,55 proc. W przypadku cytologii to 11,49 proc.
Czytaj więcej
W Polsce brakuje onkologów. Zainteresowanie młodych lekarzy tą specjalizacją jest niewielkie, a ś...
Nie tylko mammografia – znaczenie profilaktyki pierwotnej
– Jeżeli mówimy o profilaktyce, to automatycznie myślimy: rak piersi i mammografia, a tymczasem ogromne znaczenie ma profilaktyka pierwotna – zdrowy tryb życia – podkreślała Beata Jagielska, dyrektor Narodowego Instytutu Onkologii podczas debaty o profilaktyce zdrowia kobiet w ramach XXI Forum Rynku Zdrowia.
– Zaprzestanie palenia, ograniczenie alkoholu, regularna aktywność fizyczna i kontrola masy ciała – to czynniki, które mają ogromne znaczenie przy rozwoju nowotworu – tłumaczyła Jagielska. Dodała, że ograniczenie minimum trzech czynników ryzyka nawet czterokrotnie zmniejsza szansę zachorowania, szczególnie u kobiet po menopauzie. Profilaktyka pierwotna wpływa również na obniżenie ryzyka wystąpienia chorób układu sercowo-naczyniowego i innych nowotworów, w tym raka płuca, który coraz częściej dotyka młodsze kobiety.
Dla kobiet obciążonych genetycznie mutacjami zwiększającymi ryzyko zachorowania na nowotwór istotna jest profilaktyka wtórna. Jagielska wskazywała, że w Polsce jest za mało poradni genetycznych, a dostęp do specjalistów jest ograniczony. – Wydzielenie obszaru genetyki onkologicznej poprawiłoby sytuację zarówno dla pacjentów ze schorzeniami nienowotworowymi, jak i onkologicznymi – podkreślała.