Krystyna Łybacka, przewodnicząca sejmowej podkomisji stałej ds. szkolnictwa wyższego, chce uzależnić zwolnienie mianowanego nauczyciela akademickiego – zwykle profesora lub doktora habilitowanego – od uzyskania zgody senatu uczelni. Na podstawie danych GUS można oszacować, że na 97 tys. nauczycieli akademickich co najmniej ?23 tys. jest mianowanych.
Walka o nieusuwalność
Poprawkę wprowadzającą zmiany do art. 125 prawa o szkolnictwie wyższym Krystyna Łybacka zgłosiła na posiedzeniu podkomisji w związku z pracami nad nowelizacją ustawy.
Obwarowanie zwolnienia pracownika uzyskaniem zgody Senatu oznacza w praktyce, że organ ten będzie mógł zablokować zwolnienie nawet wtedy, gdy będą za tym przemawiać ważne względy, np. trudna sytuacja finansowa spowodowana niżem demograficznym. Część środowiska akademickiego zastanawia się, czemu ma służyć taka dodatkowa ochrona i dlaczego rektorzy mają być pozbawieni możliwości zarządzania kadrami.
Według prof. Leonarda Etela, rektora Uniwersytetu w Białymstoku, mianowany nauczyciel akademicki już teraz jest chroniony maksymalnie.
– Trudno sobie wyobrazić nadzwyczajne przyczyny przemawiające za jego zwolnieniem. Dlatego też wprowadzenie dodatkowego wymogu formalnego, jakim jest zgoda ciała kolegialnego, nie ma sensu. Zmiana tworzy sztuczną konstrukcję ochrony – podkreśla rektor.