A jest to ważne, bo rzucane liczby są orężem oponentów.
Spór odżył w okresie finalizacji prac nad projektem ustawy o państwowych egzaminach prawniczych, który ma dopuszczać rocznie 2 tys. doradców prawnych, czyli takich jakby „póładwokatów” (pisaliśmy o tym: „[link=http://www.rp.pl/artykul/426787.html]Toga bez aplikacji[/link]”, „Rz” z 30 stycznia).
Ministerstwo Sprawiedliwości podało, że w Polsce na 100 tys. mieszkańców przypada 68 osób świadczących pomoc prawną (adwokatów i radców), podczas gdy np. na Węgrzech mają ich 98, w Niemczech – 168, a w Hiszpanii – 266. Mniej jest na Litwie – 46 oraz w Rosji – 44.
Faktycznie jednak liczba osób świadczących pomoc prawną w Polsce jest dużo niższa – wskazuje ministerstwo. Chodzi o to, że spośród wpisanych na listy tylko 79 proc. adwokatów oraz 75 proc. radców para się tą profesją. Ponadto połowa radców jest na umowie o pracę i często nie świadczy usług zwykłemu Kowalskiemu. Jeśli odliczyć te osoby, to się okaże, że na 100 tys. mieszkańców mamy tylko 49 prawników.
Ministerstwo Sprawiedliwości zauważa, że liczba czynnie wykonujących zawód prawników w ostatnich latach rośnie i na przełomie lat 2008 i 2009 było ich 26,6 tys. (19,3 tys. radców i 7,3 tys. adwokatów).