Taki absolwent może liczyć na początek na wynagrodzenie od 1 tys. do 2,5 tys. zł netto. W miarę wzrostu doświadczenia, pensje rosną.
– Angielski prawniczy jest standardem. Preferowani są kandydaci, którzy mają już jakieś doświadczenie w pracy (nawet nie w zawodzie), odbyli praktyki czy angażowali się w działalność np. kół naukowych albo brali udział w konkursach prawnych – mówi Skocz.
W związku z otwarciem dostępu do zawodów adwokata i radcy prawnego, na rynku jest bardzo dużo osób z uprawnieniami. Zarówno w Warszawie, jak i w regionach, prawnicy mówią o niełatwym rynku dla tych, którzy zaczynają.
– My jednak ciągle zatrudniamy, szukamy talentów – mówi Jarosław Ostrowski, partner zarządzający toruńskiej kancelarii Ostrowski i Wspólnicy. – Rynek nie jest łatwy, ale ciągle poszukiwani są prawnicy, którzy potrafią samodzielnie myśleć, patrzeć wielowątkowo na zagadnienie, łączyć różne dziedziny prawa – np. podatki z prawem spółek. Język angielski muszą znać bardzo dobrze. Potrzebna jest też pewna umiejętność współpracy z ludźmi – nie tylko w ramach kancelarii, ale i z klientami. Łączenie tych wszystkich cech nie jest łatwe, ale prawnik, który to potrafi nie będzie miał problemów ze znalezieniem pracy – mówi mec. Ostrowski.
Ewelina Skocz zwraca też uwagę, że powstaje coraz więcej centrów usług wspólnych, które skupiają również obsługę prawną. – Mogę podpowiedzieć, że są to dobre miejsca do poszukiwania pracy przez absolwentów. Młodzi prawnicy mogą również szukać pracy w działach prawnych. Tu jednak zatrudniani są młodzi ludzie z przynajmniej 1-2 letnim doświadczeniem – mówi Skocz.
Waldemar Koper, prezes Zarządu Polskiego Stowarzyszenia Prawników Przedsiębiorstw uważa, że podejście do absolwentów zależy od kultury, jaka panuje w danej organizacji. – Często lepiej zatrudnić osobę, która dopiero kształtuje swoje nawyki zawodowe. Może ona liczyć na wynagrodzenie rzędu nawet kilku tysięcy złotych. Te zarobki są różne – w zależności od obowiązków i lokalizacji firmy – dodaje.