Trybunał uznał w czwartek, że wybór trójki sędziów TK dokonany przez Sejm poprzedniej kadencji był zgodny z konstytucją. A prezydent RP miał obowiązek niezwłocznie przyjąć od nich ślubowanie. Rozpoznawana skarga dotyczyła ustawy o Trybunale uchwalonej w czerwcu głosami koalicji PO–PSL. Na jej podstawie posłowie wybrali pięciu sędziów TK. Dwóch bezprawnie, pozbawiając tej możliwości nowo wybrany parlament – uznali sędziowie.
Wyrok nie przecina trwającego od wielu tygodni sporu o skład tej instytucji i wiele wskazuje na to, że dojdzie do jego eskalacji. Zwłaszcza że sytuacja się komplikuje.
W czwartek prezydent przyjął ślubowanie od czterech nowo wybranych sędziów. W wieczornym orędziu podkreślił, że poprzednie wybory były wadliwe, dlatego zdecydował się na taki krok. TK jednak uznał za konstytucyjny wybór trzech sędziów. A to oznacza, że wybrano łącznie 18 sędziów, mimo że konstytucja mówi o 15.
Kolejna odsłona sporu będzie 9 grudnia. Wtedy TK rozpatrzy drugą skargę, tym razem na ustawę o Trybunale autorstwa PiS. Unieważniła ona wybór przez PO wszystkich pięciu sędziów w poprzedniej kadencji.
Można przypuszczać, że TK zakwestionuje ustawę, powołując się m.in. na zasadę ciągłości organów. W skrócie: skoro trójka sędziów została wybrana zgodnie z konstytucją, ich kadencja biegnie. Ustawa PiS unieważniająca ten wybór ingeruje zatem w już trwającą kadencję. Wydaje się, że dzisiejszy wyrok przygotowuje grunt pod takie orzeczenie, zwłaszcza że wytyka prezydentowi zwłokę w przyjęciu ślubowania.