Kobiety prawniczki mają łatwiej. Z przepisami poradzą sobie same.
Nie zawsze. Coraz częściej specjalizujemy się w bardzo wąskich dziedzinach prawa. Łatwo też w branży spotkać się z ostracyzmem, dostać wilczy bilet. Wystarczy, że pracodawca szepnie koledze, że pracownica generuje problemy i się nie sprawdziła.
Z mojego doświadczenia wynika, iż największe problemy są w małych kancelariach. Pomagałam prawniczce zatrudnionej właśnie w kilkuosobowej kancelarii. Przez rok zmieniło się bardzo dużo w przepisach, z którymi miała do czynienia w pracy. Robiła wszystko, żeby być na bieżąco, choć jej dziecko było bardzo wymagające. A kiedy wróciła do pracy, usłyszała, że nie ma już dla niej miejsca, bo ktoś inny zajął jej stanowisko. Była świadoma obowiązków pracodawcy. Szef postanowił więc utrudnić jej życie w kancelarii – albo nie otrzymywała w ogóle zleceń, albo była zasypywana pracą. Zabrano jej dotychczasowe biurko i posadzono w ciemnym pomieszczeniu obok ksero. Oczywiście, mogła zgłosić sytuację do inspekcji pracy. Zaogniłoby to jednak konflikt. Kobiecie należy się spokojny powrót do pracy po życiowej rewolucji, jaką jest zostanie matką. Prawniczka w końcu podpisała porozumienie stron. Postąpiła jak tysiące innych kobiet w Polsce, które decydują się odpuścić. Praca ma ogromny wpływ na rodzinę, na dzieci.
Pamiętam też prawniczkę, która po powrocie z macierzyńskiego została przesunięta do sekretariatu. Niewiele kobiet decyduje się na odwołanie od wypowiedzenia czy dochodzenie innych swoich praw. U takiego pracodawcy nie chcą już pracować.
Czy specyfika branży nie powoduje, że prawniczkom jest szczególnie trudno wrócić po przerwie do pracy zawodowej?
Branża prawnicza jest bardzo dynamiczna, jeśli chodzi o przyswajanie wiedzy, o bycie na bieżąco. Przepisy nam, kobietom, tego nie ułatwiają, bo kobiety muszą być na urlopie macierzyńskim. Mężczyźni takich obowiązków nie mają. Polska spóźnia się z implementacją unijnego prawa. Wiele pozostawia do życzenia też sposób, w jaki zamierza to zrobić. Z początkiem sierpnia miał zostać wydłużony urlop rodzicielski. Oczekiwania były co do w miarę sprawiedliwego podziału urlopów w kontekście konieczności ich wybierania. A trzeba zaznaczyć, że obecnie tylko 1 procent ojców decyduje się w Polsce na urlop rodzicielski. Rząd postanowił jednak nie tylko obniżyć zasiłek za te dodatkowe dziewięć tygodni, ale nie zdecydowano się na rozwiązania zmierzające do wyrównywania szans. Po nowelizacji kodeksu pracy w tym zakresie nie będzie więc spektakularnych zmian.