Chcą pracować, choćby w niewielkim wymiarze, by na kilka godzin w tygodniu oderwać się od dźwięku respiratora albo niekontrolowanych wybuchów dziecięcej agresji. Ale przede wszystkim po to, by mieć więcej środków na rehabilitację i leczenie swoich niepełnosprawnych dzieci. Nie mogą. Żeby otrzymywać 2119 zł miesięcznie świadczenia pielęgnacyjnego (od stycznia 2458 zł), muszą zrezygnować z pracy, nawet takiej, którą mogliby pogodzić z opieką.
– Nie tak łatwo uzyskać świadczenie. Przysługuje na dziecko, które wymaga stałego wsparcia. Nie chcemy oszukać systemu ani czegokolwiek wyłudzić. Chcielibyśmy po prostu dorobić i utrzymać aktywność zawodową, by za kilka lat, po śmierci dziecka, móc wrócić do pracy – tłumaczy matka niepełnosprawnego dziecka.
Czytaj więcej
Nie powinno się rzucać nam kłód pod nogi – mówi Agnieszka Oczkowska, prawniczka, mama niegdyś trojga, dziś dwojga dzieci z niepełnosprawnością, niezależna aktywistka.
Można tylko prosić o pomoc
Jednak otrzymując świadczenie pielęgnacyjne, nie można dorobić nawet złotówki. Świadczenie pielęgnacyjne przysługuje z tytułu rezygnacji z zatrudnienia lub innej pracy zarobkowej w celu sprawowania opieki nad osobą legitymującą się orzeczeniem o niepełnosprawności.
Zdaniem ekspertów zasady przyznawania świadczenia pielęgnacyjnego są niezgodne z konstytucją.