– Chciałbym pogratulować zajęcia się tym tematem, a panu Kochanowskiemu odwagi – napisał Krystian Kamiński. – Niestety, sprawa ta była przez długi czas niezałatwiona, a warto się nią zająć głębiej. Rzecznik nie przekonał naszych czytelniczek, że dalsze utrzymywanie obecnego stanu dyskryminuje kobiety, które z racji niższego stażu emerytalnego dostaną znacznie mniejsze świadczenia. Większość ocenia krytycznie jego argument.
– Nie podzielam poglądów w sprawie wydłużenia wieku emerytalnego dla kobiet – pisze Mariola Wlazel. – Jestem osobą przed pięćdziesiątką. Mieszkam w średniej wielkości mieście w środkowej Polsce, mam wykształcenie średnie i 28-letni staż. Pracuję w średniej wielkości firmie jako specjalista ds. zatrudnienia i płac. Perspektywa dłuższego zatrudn
ienia jest żadna, ponieważ mam tylko wykształcenie średnie. Podobnych firm jest w moim regionie więcej, a kobiet w mojej sytuacji tysiące. Więc gdzie mamy dopracować do tej większej emerytury? Zgadzam się, że emerytura powinna być większa po tylu latach pracy. Moim zdaniem może być większa, ponieważ jak będziemy więcej zarabiać, to i nasze składki będą wyższe. Nie trzeba więc wydłużać lat pracy, tylko zwiększyć stawki.– Porównujecie staż pracy w innych krajach, tylko że tam ludzie pracują za 2,5 tys. euro, albo więcej – e-mailuje pani Ewa. – Pracuję od 17 lat, mam dwoje dzieci i zarabiam netto 1287 zł. Za te pieniądze będę musiała pewnie pracować do końca życia, ponieważ nie wiem, czy po przejściu na emeryturę jeszcze trochę pożyję. Może więc najpierw trzeba podnieść wynagrodzenia, a dopiero potem wiek emerytalny.Obaw nie kryje inna nasza czytelniczka Maria Sterna. – Urodziłam się w 1958 r. i kilka lat temu się dowiedziałam, że muszę pracować do 60. roku życia. Teraz może mnie dotknąć kolejna reforma, wydłużająca pracę do 65. roku życia. A każdy wie, że za przyszłe świadczenia emerytalne nie da się wyżyć, co dopiero za przyspieszone.Autorki e-maili mają swoje propozycje. –
Powinno się brać pod uwagę również staż pracy. Mówi się o wydłużaniu wieku emerytalnego kobiet, ale dlaczego nie o tym, że kobieta mająca 60 lat i 20 lat stażu pracy może iść na emeryturę. A po 35 latach pracy nie można iść na emeryturę, jeżeli nie ma się wieku emerytalnego – pisze Urszula Laniecka z Ostródy. – Ale kto odprowadził więcej składek na ZUS, czy ta, co 35 lat pracowała i najczęściej wychowywała dzieci, czy ta, która przepracowała tylko 20 lat?
Podobnie rozumuje czytelniczka S.W. – Dlaczego o przejściu na emeryturę wciąż decyduje przede wszystkim wiek, a nie staż pracy? – pyta. – My, kobiety, pracujemy na dwóch etatach. Mam 52 lata i 33 lata pracy jako księgowa (w tym okresie 2 lata urlopu wychowawczego na dwójkę dzieci). Czekam na emeryturę jak na zbawienie, a teraz chce mi się odebrać tę szansę. – Podnoszenie wieku emerytalnego uważam za zły pomysł – pisze czytelniczka, podpisująca się Elmiro 1959. – Może lepiej uzależnić emeryturę od stażu pracy i wysokości uzbieranych składek oraz średniej długości życia. Im więcej lat pracy i wyższy wiek przy tych samych składkach, tym wyższa emerytura. Określona, niewielka część składki winna być przeznaczana na tzw. fundusz solidarności społecznej, na pokrycie świadczeń tych, którzy z różnych przyczyn nie mogą sami zgromadzić zabezpieczenia.