Czy rząd przestraszył się protestów, jakie wywołała zapowiedź wydłużenia wieku emerytalnego, której broni argumentami demograficznymi, i chce zaprezentować prorodzinną twarz?
Choć premier zapowiedział w exposé odebranie becikowego najzamożniejszym Polakom, a przepisy znowelizowanej ustawy o świadczeniach rodzinnych rząd ma przyjąć w przyszłym tygodniu, w życie wejdą najwcześniej w 2013 r. Donald Tusk chce, by równocześnie z tą zmianą zaczął obowiązywać pakiet ustaw wspierających rodzinę.
Przygotowany przez resort pracy projekt zakłada, że z jednorazowej zapomogi z tytułu urodzenia dziecka będą mogli skorzystać tylko ci, których dochód na osobę w rodzinie nie przekracza 1922 zł. To oznacza, że becikowego nie dostanie ok. 10 proc. rodzin, a budżet zaoszczędzi 39 mln zł.
Na osłodę premier zapowiedział w exposé wprowadzenie ulgi podatkowej dla rodzin wielodzietnych: dodatkowe 50 proc. na każde trzecie i kolejne dziecko. Nad tymi propozycjami pracuje Ministerstwo Finansów.
– Przesunięcie wejścia w życie reformy becikowego to pokłosie dyskusji na temat braku pakietów osłonowych w reformie emerytalnej – uważa Bartłomiej Biskup, politolog z UW. W ostatnich tygodniach i zwolennicy, i przeciwnicy wydłużenia wieku emerytalnego, a także eksperci twierdzą, że sama dłuższa praca nie jest sposobem na uratowanie systemu emerytalnego ani zapewnienie gospodarce rąk do pracy. Dlatego oprócz reformy emerytalnej powinien powstać pakiet zachęt dla kobiet, by częściej decydowały się na dzieci.