Minęło pół roku od objęcia przez pana teki ministra nauki i szkolnictwa wyższego. Jakie osiągnięcia uznaje pan za najważniejsze, a w których obszarach czuje pan niedosyt?
Pełnię funkcję od 17 stycznia 2025 roku, więc dokładnie 17 lipca minie pół roku. Zastałem w resorcie wiele spraw, które były w toku. Część decyzji wymagała doprecyzowania, nadania dalszego biegu. W mojej ocenie niektóre rozwiązania należało dostosować do zmieniających się realiów i oczekiwań środowiska. W ministerstwie w poprzednim roku zrobiono sporo, ale zawiodła komunikacja – ani opinia publiczna, ani środowisko akademickie nie wiedziały, co się dokładnie dzieje i dlaczego. Od początku starałem się to poprawić. Ustabilizowaliśmy sytuację medialną i uporządkowaliśmy przesłanie ministerstwa. Przyjąłem zasadę dialogu – rozmów i konsultacji ze środowiskiem akademickim, przywróciłem go. Porządkujemy i upraszczamy system instytucji publicznych w obszarze nauki, m.in. poprzez deregulacje. W sumie w pakiecie deregulacyjnym znalazło się 12 zmian dotyczących nauki i szkolnictwa wyższego. W tym roku uczelnie zawodowe uczestniczące w programie „Dydaktyczna Inicjatywa Doskonałości” otrzymają więcej środków. W 2025 roku – po raz pierwszy od początku programu, czyli od jego 6. edycji – kwota ta zostanie zwiększona do 1,5 mln zł na uczelnię. To oznacza wzrost o 50 proc. i łącznie 7,5 mln zł więcej dla uczelni biorących udział w programie.
Właśnie zainaugurowaliśmy realizację projektu „Science4Business – Nauka dla biznesu”, którego celem jest wzmocnienie współpracy między światem nauki a gospodarką. Na ten cel pozyskaliśmy finansowanie z Funduszy Europejskich o wartości blisko 300 mln zł.
Wreszcie, to trzy kluczowe ustawy, nad którymi od razu zaczęliśmy pracę.
Czyli? Co pan ma na myśli?
Po pierwsze, ewaluacja i zmiany w ewaluacji. Ewaluacja to ocena jakości działalności naukowej podmiotów systemu szkolnictwa wyższego i nauki, która pomaga zaopiniować stopień realizacji polityki naukowej państwa. W ramach ewaluacji poszczególnym dyscyplinom w podmiotach przyznawane są kategorie naukowe: A+, A, B+, B albo C. Od nich zależą m.in. uprawnienia do prowadzenia studiów, szkół doktorskich, nadawania stopni i tytułów, ale także kwota subwencji, którą podmioty otrzymują z budżetu państwa. Dlatego jest tak ważna i wzbudza emocje. Musieliśmy więc priorytetowo przystąpić do jej zmiany, ponieważ poprzedni wynik ewaluacji był często krytykowany przez środowisko akademickie zarówno z powodu reguł, które skłaniały do nadmiernego publikowania w nie zawsze wysokiej jakości czasopismach, ale i z racji częstej ingerencji w jej wynik ministra Przemysława Czarnka. Dlatego postanowiliśmy działać od razu i przygotować nowe rozwiązania.
Czytaj więcej
Chociaż w ofertach pracy rzadziej pojawia się dziś wymóg posiadania wykształcenia, w tym dyplomu...