Dr Anna Materska-Sosnowska o debacie: Rafał Trzaskowski zmęczony. Krzysztof Stanowski żenujący

Ciekawsza merytorycznie będzie debata między pierwszą a drugą turą, między dwoma kandydatami. Tutaj będzie już można faktycznie zaprezentować nie tylko retoryczne chwyty – mówi o debacie prezydenckiej z 12 maja dr Anna Materska-Sosnowska, politolożka z Uniwersytetu Warszawskiego.

Publikacja: 13.05.2025 17:54

Kandydaci w czasie debaty prezydenckiej

Kandydaci w czasie debaty prezydenckiej

Foto: TVP

„Rzeczpospolita”: Czy sześć debat w jednej kampanii wyborczej to trochę nie za dużo? Nie czuła pani wczoraj trochę przesytu?

Dr Anna Materska-Sosnowska: W poniedziałek brałam udział w salonie „Polityki” w Sopocie, gdzie było pytanie o debaty. I opinie były podzielone. Część osób twierdzi, że takie debaty nie mają sensu. To jest jak taki dobrze przedstawiony produkt marketingowy. Z drugiej strony, jeżeli ktoś się mniej polityką interesuje, to właściwie jest to jedyna metoda prezentacji kandydatów. Natomiast sześć debat, 3,5-godzinnych, o niczym, moim zdaniem naprawdę nie ma sensu.

Uważam, że należałoby się zastanowić bardzo poważnie nad tym, jakie warunki trzeba spełnić, aby móc kandydować. A po drugie nad tym, jak powinny wyglądać te debaty. Bo promowanie niektórych poglądów na antenie, zwłaszcza Telewizji Publicznej, moim zdaniem mija się ze zdrowym rozsądkiem. Odpowiadając krótko na pana pytanie: uważam, że sześć debat jest już kontrproduktywne.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: 224 minuty piekielnych mąk, czyli co zapamiętamy z prezydenckiej debaty w TVP?

Mówi pani o refleksji nad dopuszczaniem kandydatów do wyborów. Chodzi o podniesienie liczby podpisów, niezbędnych do zarejestrowania kandydatury?

Same podpisy oczywiście nie rozwiążą problemu, ponieważ dzisiaj zdobycie danych z bazy PESEL czy jakiejkolwiek innej bazy, nie jest wielkim problemem. Zawsze mieliśmy w Polsce, powiedzmy, oryginalnych kandydatów. Być może należałoby wprowadzić jakiś próg finansowy, albo, tak jak we Francji, konieczność zdobycia podpisów kwalifikowanych wyborców (chodzi o wyborców, którzy pełnią określone funkcje publiczne – red.)

Przy tylu kandydatach i dużej liczbie pytań, na które padają minutowe odpowiedzi, zaczynamy w pewnym momencie gubić wątek. Poza tym tak naprawdę żadnego tematu nie da się poważnie omówić.

Dokładnie tak. Najciekawsze z tych debat były te fragmenty, gdy kandydaci sami sobie zadawali pytania.

Na debatę z 12 maja wszyscy czekali, jako na zwieńczenie kampanii wyborczej. Czy ktoś się może czuć wygranym po tej debacie?

Chyba my, że przetrwaliśmy (śmiech). Oczywiście każdy sztab ogłosi swoją wygraną. Tylko co oznacza wygrana? Czy jako produkt marketingowy Karol Nawrocki dobrze wypadł? Oczywiście, była odpowiednia mowa ciała, odpowiednie uśmiechy, kręcenie głową, mówienie do Trzaskowskiego „panie wiceprzewodniczący”. Jeśli chodzi o możliwości promowania swoich poglądów, to Maciej Maciak czy Grzegorz Braun zaprezentowali to, co chcieli. Jeżeli mówimy o promowaniu swojej osoby i wykorzystywaniu tego do prywatnego interesu, to oczywiście osiągnął to Krzysztof Stanowski.

Czytaj więcej

Estera Flieger: Szymon Hołownia w debacie TVP przeczył sam sobie

A czy ktoś tą debatą mógł poprawić swój wynik wyborczy?

Jeżeli ktoś by zwątpił przez chwilę w zdolności retoryczne Szymona Hołowni, to marszałek Sejmu przypomniał, że jest w tym świetny. Magdalena Biejat całkiem nieźle sobie radziła, była konsekwentna w tym, co mówiła i jak mówiła. Całkiem nieźle sobie poradził Sławomir Mentzen, w porównaniu do poprzednich debat. Natomiast czy to wpływa w jakikolwiek sposób na elektoraty? Moim zdaniem nie.

Przekazanie koperty to jest pewien rodzaj przejęcia inicjatywy, aczkolwiek nie wiem, czy do końca taki był plan. Ja odniosłam wrażenie, że Trzaskowski zapomniał powiedzieć, co przekazuj

Anna Materska-Sosnowska, politolożka

Uważam, że dużo ciekawsza merytorycznie będzie debata między pierwszą a drugą turą, między dwoma kandydatami. Tutaj będzie już można faktycznie zaprezentować nie tylko retoryczne chwyty, tu może być merytoryczna dyskusja. Może należałoby zmienić prawo tak, żebydopiero pomiędzy pierwszą a drugą turą można się było zaprezentować w takiej debacie w telewizji publicznej?

A jeśli chodzi o Rafała Trzaskowskiego, nie zdziwiła panią strategia jego sztabu? Trzaskowski był w debacie dość agresywny, trochę inny niż zazwyczaj, gdy jawi się raczej jako polityk uśmiechnięty, z pewnym luzem. Tutaj ewidentnie był nastawiony na konfrontację z Karolem Nawrockim.

Aż tak tego nie odebrałam, ale jeżeli tak było, to przyjmuję taką strategię. Jeżeli to jest zmiana, to słuszna, bo to pomiędzy tymi dwoma kandydatami będzie to starcie. Natomiast to, co mi się rzuciło w oczy, to pewne zmęczenie kandydata KO. Widać, że jak ma się taką długą trasę za sobą i wprost z niej rusza się do debaty, to takie są konsekwencje.

Czy to widoczne zmęczenie może zaszkodzić Trzaskowskiemu?

Nie. Czy zaszkodzi mu to w jego elektoracie? Nie. Czy zaszkodzi mu wśród zdecydowanych, którzy na niego głosowali? Nie. To moim zdaniem nie ma większego znaczenia. Oczywiście zawsze mówimy o tych niezdecydowanych, którzy przesądzają o wyniku wyborów, ale to nie dzieje się w I turze.

Czytaj więcej

Jacek Nizinkiewicz: Czy po debacie Karol Nawrocki pozwie Szymona Hołownię za nazwanie go kłamcą?

Zastanawiam się jednak, czy to jego zmęczenie i brak energii nie wpłynie na utratę przez Trzaskowskiego 1-2 punktów procentowych na rzecz Magdaleny Biejat czy Szymona Hołowni. Wtedy różnica między Trzaskowskim a Nawrockim się zmniejszy.

Nie wykluczałabym tego. Tylko czy faktycznie ci, którzy chcieli głosować na Biejat, nagle pod wpływem debaty zagłosowaliby na Trzaskowskiego? Czy Szymon Hołownia kogoś by jeszcze przekonał z wyborców Rafała Trzaskowskiego? Nie.

A jak pani ocenia zagrywkę w postaci przekazania Nawrockiemu koperty przez Rafała Trzaskowskiego? Najpierw nie było jasne, co się w niej znajduje, potem okazało się, że jest w niej numer konta DPS, do którego skierowany został Jerzy Ż.

To są właśnie takie tanie chwyty marketingowe. Tak jak mówienie przez Nawrockiego do Trzaskowskiego „panie wiceprzewodniczący” czy przez Trzaskowskiego do Nawrockiego „panie Karolu”. Natomiast przekazanie koperty to jest pewien rodzaj przejęcia inicjatywy, aczkolwiek nie wiem, czy do końca taki był plan. Ja odniosłam wrażenie, że Trzaskowski zapomniał powiedzieć, co przekazuje. Sądziłam, że są tam jakieś kolejne kompromaty. Materiały związane z różnymi sprawami na Wybrzeżu i nie tylko.

Nie zaskoczyło panią, że Mentzen, po tym jak ostro skrytykował Nawrockiego za sprawę kawalerki w Gdańsku, w czasie debaty właściwie nie atakował kandydata popieranego przez PiS?

To prawda, myślałam, że to troszeczkę mocniej zostanie wykorzystane. Zastanawiam się, skąd taka taktyka. Rozumiem, że to daje takie ciche przyzwolenie na przekazanie głosów w drugiej turze. Dziwiłabym się trochę takiej taktyce, szczerze mówiąc. W ogóle Mentzen nie był bardzo atakujący w czasie debaty.

Mówi pani, że Szymon Hołownia wypadł dobrze retorycznie. Ale tak było też w poprzednich debatach, a sondaże po nich nie drgnęły. Czy obecna formuła Trzeciej Drogi, Szymona Hołowni w polityce, skończyła się?

Można być świetnym retorycznie, tylko musi być też ten ciężar merytoryczny. Ja nie twierdzę, że reszta kandydatów ten ciężar miała, ale dzisiaj powtarzanie słów o końcu duopolu, bo jest niebezpieczny, że PiS i KO to jedno zło, jest nieskuteczne. Świat się zmienił. Nie jesteśmy nawet w 2023 roku, nie mówiąc już o 2020 roku. Jesteśmy dużo dalej. Ja tutaj nie widzę jakiejś świeżości programowej, merytorycznej, Hołownia nie budzi emocji. Myślę, że on tak naprawdę walczy o przeżycie, żeby nie powielić chociażby drogi Nowoczesnej.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Debata w duchu Twittera (dziś X)

Czy Polskę 2050 czeka rozmycie się w Koalicji Obywatelskiej?

Mówimy o tych byłych politykach Platformy? Przepraszam za moją złośliwość.

Faktycznie, Polska 2050 w dużej mierze na takich byłych politykach KO się opiera.

Nie wiem, czy się rozmyje. Może stworzy dodatkową frakcję, tak jak, przy niewielkich zasobach ludzkich, piętno na PO odcisnęła Barbara Nowacka i jej Inicjatywa Polska. Polska 2050 może zostać skrzydłem KO.

Na koniec chciałbym spytać o Krzysztofa Stanowskiego. Jak pani ocenia jego kandydowanie? Stanowski nie ukrywał, że nie chce być prezydentem. Mówi, że wystartował, aby pokazać kulisy kampanii, niejako obnażyć polską politykę. A może po prostu chciał się wypromować?

Absolutnie, żeby się wypromować. Uważam to naprawdę za żenującą postawę. Nie rozumiem jego ataku wczoraj na prowadzącą debatę dziennikarkę (TVP Dorotę Wysocką-Schnepf). To nie ona była podmiotem tej debaty. I ta postawa niby kpiarza, niby jedynego sprawiedliwego… Żenująca. Nie widzę tutaj żadnej głębszej myśli. To głównie robienie populistycznego show. Demokracja daje wszystkim przestrzeń i możliwości, ale takie postawy ją psują i odzierają z powagi same wybory. Odbiera to powagę polityce, nie służy jej. Obniża poziom debaty publicznej. Nie dziwmy się później, że oddziałuje to na część społeczeństwa. że ludzie mniej się interesują polityką, wycofują w swoją przestrzeń. Mniej się angażują.

„Rzeczpospolita”: Czy sześć debat w jednej kampanii wyborczej to trochę nie za dużo? Nie czuła pani wczoraj trochę przesytu?

Dr Anna Materska-Sosnowska: W poniedziałek brałam udział w salonie „Polityki” w Sopocie, gdzie było pytanie o debaty. I opinie były podzielone. Część osób twierdzi, że takie debaty nie mają sensu. To jest jak taki dobrze przedstawiony produkt marketingowy. Z drugiej strony, jeżeli ktoś się mniej polityką interesuje, to właściwie jest to jedyna metoda prezentacji kandydatów. Natomiast sześć debat, 3,5-godzinnych, o niczym, moim zdaniem naprawdę nie ma sensu.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Znów zamieszanie z finansami PiS. Brak ważnych dokumentów w PKW
Polityka
Hołownia krytykuje zachowanie Trzaskowskiego. „Głupota, wykorzystanie człowieka”
Polityka
Co było w kopercie, którą Trzaskowski przekazał Nawrockiemu? Kandydat ujawnia
Polityka
Karol Nawrocki też ma kopertę dla Rafała Trzaskowskiego
Polityka
Debata w TVP. Magdalena Biejat chwali Mentzena i Zandberga