Minister ocenił, że podczas powodzi pojawiły się dwa źródła dezinformacji: obce państwa, czyli Białoruś i Rosja oraz dwóch Polaków, którzy zostali już zatrzymani. - Wzmocniła się dezinformacja, która wskazywała, że mamy o 300 proc. większe zainteresowanie powodzią i różnego rodzaju nieprawdziwymi komunikatami – powiedział.
Czytaj więcej
Obietnica wicepremiera Krzysztofa Gawkowskiego, że państwo wyda więcej na dodatki do pensji ekspertów od cyberochrony kraju, spełnić się może też w przyszłym roku.
Dodał, że polscy hejterzy tworzyli grupy, które miały wprowadzać dezinformację. – W środę zatrzymane dwie osoby miały w jednym miejscu zestaw kilkudziesięciu komputerów, telefonów – opisywał. Dodał, że przekierowywały one zainteresowanych na strony, które miały pobierać dane osób klikających w link dotyczący powodzi.
Krzysztof Gawkowski: Można domniemywać, że ktoś popełniał błędy
Wicepremier ocenił, że informacje w sprawie powodzi mogły nie docierać na czas. - To będzie sprawdzone – zadeklarował. – Rząd zrobił wszystko, by każdy Polak i każda Polka mogli mieć świadomość, że pomoc nadejdzie. I wojsko, i policja, i straż – naprawdę zrobili wszystko – wyliczał.
Jak patrzę horyzontalnie na sytuację powodziową, to rząd zrobił nadzwyczaj wiele, żeby można było zabezpieczyć interesy ludzi
Krzysztof Gawkowski