Reklama

Powstanie partia Karola Nawrockiego? Chcą tego wyborcy opozycji

Większość ankietowanych nie chciałaby powstania ugrupowania pod patronatem Karola Nawrockiego. Zwolenników takiego rozwiązania nie brakuje jednak w elektoracie PiS i Konfederacji – wynika z sondażu IBRiS. Czy prezydent się na to zdecyduje? Na razie chce być patronem koalicji do Senatu.

Publikacja: 20.10.2025 04:24

Karol Nawrocki

Karol Nawrocki

Foto: PAP/Marcin Gadomski

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Dlaczego większość Polaków sprzeciwia się powstaniu partii pod patronatem Karola Nawrockiego?
  • Jakie jest stanowisko elektoratu PiS i Konfederacji wobec ewentualnej partii prezydenckiej?
  • Dlaczego Karol Nawrocki nie zamierza tworzyć własnej partii politycznej?
  • Jakie doświadczenia prezydentów Lecha Wałęsy i Aleksandra Kwaśniewskiego pokazują trudności w tworzeniu partii prezydenckich w Polsce?
  • Jakie alternatywy dla partii prezydenckiej mogą być rozważane przez Karola Nawrockiego?

„Czy w Polsce powinna powstać partia prezydencka pod patronatem Karola Nawrockiego?” – tak brzmi pytanie, jakie w dniach od 10 do 11 października ponad tysiącowi ankietowanych zadał Instytut Badań Rynkowych i Społecznych. Pozytywnie odpowiedziało na nie 33,2 proc. ankietowanych, a przeciwnego zdania było 45 proc.

Z sondażu wynika więc, że Polacy są raczej przeciwni temu pomysłowi, jednak o wiele ciekawiej wyniki wyglądają, gdy przyjrzymy się rozkładowi odpowiedzi w poszczególnych grupach elektoratu. Bo o ile wśród sympatyków obozu rządzącego niemal wcale nie ma zwolenników partii prezydenckiej, zupełnie inne podejście mają do niej wyborcy opozycji, czyli PiS, Konfederacji, Konfederacji Korony Polskiej i Partii Razem. W tej grupie aż 26 proc. odpowiedziało „zdecydowanie tak”, a 28 proc. – „raczej tak”. W sumie to 54 proc.

Foto: rp.pl/Weronika Porębska

Czy oznacza to, że wyborcy PiS i Konfederacji są rozczarowani swoimi formacjami i szukają alternatywy? – PiS od lat boryka się z problemem zamknięcia się w swoim elektoracie, co daje co prawda wysokie poparcie, ale ogranicza możliwość zwycięstwa w wyborach. Więc ci wyborcy PiS, którzy nie wchodzą w skład żelaznego elektoratu, są siłą rzeczy bardziej otwarci na poszukiwania – ocenia politolog z UW, prof. Rafał Chwedoruk. – W elektoracie Konfederacji bezwzględnie lojalnych wyborców jest jeszcze mniej. Są to często ludzie młodzi, otwarci na zmiany, którzy mogą być zainteresowani wywróceniem dotychczasowego układu – dodaje.

Reklama
Reklama
54 proc.

wyborców opozycji chciałoby powstania partii prezydenckiej

Jednak zdaniem politologa w wynikach sondażu mocniej odbiło się coś innego niż zniechęcenie PiS i Konfederacją: świeżość Karola Nawrockiego oraz coś, co można określić „czynnikiem prezydenckim”. – Prezydentowi łatwo jest utrzymywać zainteresowanie opinii publicznej, bo jego instrumenty władzy są przede wszystkim symboliczne, dzięki czemu wielu wyborców widzi w nim uosobienie majestatu państwa, stojącego trochę z boku sporu politycznego – zauważa prof. Chwedoruk. – Dlatego wysokie notowania mieli w zasadzie wszyscy prezydenci za wyjątkiem Lecha Wałęsy. Nawet problemy Bronisława Komorowskiego zaczęły się dopiero w kampanii wyborczej – przypomina.

Jednak w przypadku Karola Nawrockiego oczekiwania elektoratu raczej nie zostaną zaspokojone. Nasi rozmówcy z jego otoczenia mówią wprost: żadnej partii prezydenckiej nie będzie.

Karol Nawrocki nie chce być patronem partii, lecz koalicji przed wyborami do Senatu

– Chyba nikogo nie zaskoczę, mówiąc, że pan prezydent stawia na współpracę z Prawem i Sprawiedliwością – mówi „Rzeczpospolitej” jeden z polityków związanych z Karolem Nawrockim. Zaś inny dodaje, że prezydent mógłby być patronem inicjatywy politycznej, ale nie chodzi tu o nową partię, lecz o porozumienie dotyczące wspólnego startu PiS i Konfederacji w najbliższych wyborach do Senatu.

Czytaj więcej

Podpisano pakt senacki. Liderzy opozycji ogłosili decyzję

Taki pakt senacki tworzą od 2019 r. partie obecnej koalicji rządowej. Polega on na niewystawianiu w każdym jednomandatowym okręgu wyborczym do Senatu więcej niż jednego uzgodnionego kandydata, co ma zapobiec rozproszeniu głosów i zwiększyć szanse na uzyskanie w tej izbie przewagi nad PiS. O tym, że to rozwiązanie działa, świadczy fakt, że partie tworzące pakt zdobyły większość w Senacie nie tylko w 2023 r., ale też cztery lata wcześniej, gdy wybory do Sejmu wygrało PiS.

Reklama
Reklama

Pomysł podobnego paktu, tyle że partii konserwatywnych pod patronatem Nawrockiego, dyskutowany jest w mediach od kilku tygodni, był też jednym z punktów rozmowy w cztery oczy, jaką w zeszły poniedziałek prezydent odbył z liderem Konfederacji Sławomirem Mentzenem. Do tego pomysłu odniósł się też Jarosław Kaczyński. – Pomysł paktu senackiego PiS z partiami prawicowymi, którego gospodarzem byłby prezydent Karol Nawrocki, jest racjonalny, ale racjonalność bywa zakłócana – powiedział prezes PiS, dodając przy tym, że „obecność Sławomira Mentzena w polityce jest pewnym nieporozumieniem”.

To jest polityczny gangster, który chce dobrze tylko dla swojej partii. Interes państwa jest dla niego znacznie mniej ważny niż interes jego partii

Sławomir Mentzen o Jarosławie Kaczyńskim

I była to kolejna szpila, którą Kaczyński wbił w lidera Konfederacji. Obie partie ostro rywalizują w ostatnich miesiącach o konserwatywnych wyborców i trwa między nimi prawdziwa wymiana ciosów.

– Pan prezydent zdaje sobie sprawę, że jest jedyną osobą, która może załagodzić obecne napięcia – mówi nasz rozmówca ze środowiska Karola Nawrockiego. Dlaczego więc nie stworzy własnej partii? – Abstrahując już od tego, że prezydent jej nie chce, w polskim systemie politycznym po prostu nie ma dla niej miejsca – dodaje.

Partie prezydenckie bezskutecznie próbował stworzyć Lech Wałęsa

Rzeczywiście, historia polskiej polityki po 1989 r. raczej nie obfitowała w sukcesy partii, które dałoby się określić mianem prezydenckich. Za pierwszą z nich można uznać Bezpartyjny Blok Wspierania Reform – komitet wyborczy, którego powstanie zapowiedział prezydent Lech Wałęsa w czerwcu 1993 r. podczas konferencji prasowej zorganizowanej z rozmachem w ogrodach Belwederu.

Czytaj więcej

Antoni Dudek o polityce lat 90.: Kościół pociągał za sznurki, nawet przy wyborze premiera
Reklama
Reklama

Nazwa nawiązywała do działającego w okresie międzywojennym Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem, wspierającego Józefa Piłsudskiego. I Wałęsa dość podobnie widział jego rolę – jako swojego zaplecza w parlamencie. Początki były obiecujące, bo w wyborach we wrześniu 1993 r. BBWR zdobył 16 mandatów poselskich i dwa senackie, a jego pierwszym liderem został Zbigniew Religa. Klub szybko zaczął się jednak dzielić, a po przegranej Wałęsy w wyborach prezydenckich w 1995 r. BBWR przeszedł do politycznej historii.

Foto: Rzeczpospolita

Niewiele lepiej poradziła sobie kolejna partia prezydencka Lecha Wałęsy, choć założona już po przegranych przez niego wyborach – Chrześcijańska Demokracja III Rzeczypospolitej Polskiej. Została zarejestrowana w 1997 r. i z założenia miała stać się pierwszą polską masową chadecją, jednak nigdy nie udało jej się wprowadzić posłów do Sejmu.

O swojej byłej partii Lech Wałęsa przypomniał w 2015 r. po wyborach wygranych przez PiS. W Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku ogłosił reaktywację Chrześcijańskiej Demokracji III Rzeczypospolitej Polskiej, twierdząc, że może stać się alternatywą dla partii Kaczyńskiego.

Byłem założycielem tej partii, to jest moje dziecko i będę wspierał tę inicjatywę

Lech Wałęsa w 2015 r. o Chrześcijańskiej Demokracji III RP

Reklama
Reklama

Bezskutecznie. W 2023 r. „Rzeczpospolita” jako pierwsza poinformowała, że ChDRP została wykreślona z rejestru przez sąd z powodu złożenia corocznego sprawozdania finansowego jeden dzień po terminie. – Scena polityczna w Polsce się spolaryzowała, a w tym duopolu ciężko jest wypracować własną pozycję, tym bardziej że odwoływaliśmy się do wartości społecznych Kościoła, który obecnie jest w defensywie – mówił nam były wiceszef partii Piotr Dwornicki.

O problemach prezydentów w tworzeniu własnych partii najdobitniej świadczą perypetie Aleksandra Kwaśniewskiego

Zdaniem prof. Rafała Chwedoruka doświadczenia Lecha Wałęsy pokazują, jak trudne jest zbudowanie w Polsce partii prezydenckiej, jednak jeszcze mocniej świadczą o tym nieudane próby Aleksandra Kwaśniewskiego. – W odróżnieniu od Lecha Wałęsy był politykiem bardzo popularnym, a na dodatek jego macierzysta partia, Sojusz Lewicy Demokratycznej, przeżywała kryzys, co powinno ułatwić przyciągnięcie struktur. Okazało się jednak, że nie jest to takie łatwe – mówi.

Preferencje partyjne

Preferencje partyjne

Foto: Infografika PAP

Jego zdaniem za ugrupowanie prezydenckie można było uznać Partię Demokratyczną – demokraci.pl, powstałą w 2005 r. z udziałem znanych postaci polskiej polityki lat 90., takich jak Bronisław Geremek, Tadeusz Mazowiecki czy Władysław Frasyniuk. Jesienią 2005 r. partii tej nie udało się jednak zdobyć żadnego mandatu poselskiego, podobnie jak Socjaldemokracji Polskiej, na której konwencji wyborczej Kwaśniewski pojawił się zaledwie na kilka dni przed wyborami.

W 2007 r. Kwaśniewski stał się jeszcze patronem Lewicy i Demokratów, koalicji, której co prawda udało się wywalczyć 53 mandaty w Sejmie, ale po dziś dzień trwają spory, czy pomogła jej w tym, czy zaszkodziła obecność byłego prezydenta. Chodzi głównie o głośne przypadki jego wystąpień, podczas których sprawiał wrażenie niedysponowanego. Jedno z nich były prezydent tłumaczył wirusową chorobą tropikalną, na którą zapadł na Filipinach.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Sanepid zbada chorobę Kwaśniewskiego. Były prezydent ogranicza wystąpienia

Zdaniem prof. Chwedoruka doświadczenia historyczne z pewnością nie zadziałałyby mobilizująco na Karola Nawrockiego, gdyby ewentualnie zaczął snuć plany budowy własnej formacji. – Żeby powstało miejsce na taką partię, musiałby nastąpić wielki kryzys w Prawie i Sprawiedliwości, na który obecnie się nie zanosi – mówi.

– Prezydencka partia mogła jak najbardziej powstać w Polsce – kontynuuje jeden ze współpracowników Nawrockiego. – Jednak w 2010 r., przy założeniu, że Jarosław Kaczyński wygrałby wybory prezydenckie. Albo pięć lat wcześniej, gdyby głową państwa został Donald Tusk. I na tym, na razie, możliwości się skończyły – podsumowuje.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Rząd zablokował aukcję artefaktów związanych z Holokaustem. Podobne można kupić na Allegro
Polityka
Komisja Etyki Poselskiej podjęła decyzję ws. Kaczyńskiego. Prezes PiS z kolejną naganą
Polityka
Waldemar Żurek: Grzegorz Braun jest jak osiedlowy bandzior. Nie uniknie odpowiedzialności
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Polityka
„Rzecz w tym”: Tusk kontra Berlin. Jak Polacy wyemancypowali się z wpływu Niemiec
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama