Rafał Trzaskowski: Campus zbliża opozycję do siebie

Mam ofertę dla niezaangażowanych jeszcze politycznie – zapewnia Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy, PO.

Publikacja: 25.08.2022 22:00

Rafał Trzaskowski: Campus zbliża opozycję do siebie

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Dlaczego prezydent Warszawy na tydzień opuszcza miasto, by udać się na polityczną imprezę do Olsztyna?

Najważniejsze jest dzisiaj to, żeby nie tylko wsłuchać się w głos młodego pokolenia, ale także zrozumieć, jakie problemy nurtują obywateli, oraz w jaki sposób można na nie odpowiedzieć. Campus to także okazja do tego, aby politycy opozycji mogli wzmacniać zaufanie między sobą. Na Campusie będzie ponad tysiąc młodych ludzi, również z Warszawy. Taka rozmowa warta jest naprawdę bardzo dużo. Panie redaktorze – zapraszam!

Czytaj więcej

Polityczne wakacje dobiegają końca. W weekend m.in. Campus Trzaskowskiego, konwencje Lewicy i AgroUnii

Dziękuję. A czym jest Campus? Dlaczego trzeba wyjeżdżać do Olsztyna na wiele dni, żeby rozmawiać z młodzieżą, która jest wszędzie – również w Warszawie?

Jako politycy jesteśmy zbyt często zanurzeni w bieżącej polityce. Odpowiadamy na pytania dziennikarzy i zbyt często zastanawiamy wyłącznie nad tym, co interesuje opinię publiczną danego dnia. Takie są wymogi współczesności, ale nam zależy, aby nabrać oddechu, żebyśmy mogli porozmawiać o tematach, które często nie są poruszane przez dziennikarzy w codziennych newsach. Na Campusie będziemy dyskutować na przykład o takich kwestiach, jak przyszłość psychiatrii dziecięcej w naszym kraju, o roli kobiet w społeczeństwie czy o kwestiach związanych z ociepleniem klimatycznym. Doświadczenie poprzedniego Campusu uczy, że młodzi ludzie nie reagują chętnie na spotkanie z politykiem, który przyjeżdża na pół godziny, żeby zrobić sobie z nimi zdjęcie, tylko po to, żeby móc napisać, że spotyka z młodymi ludźmi. Nie reagują też zbyt dobrze na to, gdy partie polityczne – bez żadnych konsultacji – nagle ogłaszają programy dla młodych. Bardzo pozytywnie przyjmują natomiast gotowość polityków do poważnej, dłuższej rozmowy. Na ostatnim Campusie większość z nas była kilka dni, co pomogło nam potraktować ważne dla młodego pokolenia tematy dużo poważniej, a naszym rozmówcom poświęcać więcej czasu. Campusowa formuła debat z politykami nie polega na tym, że polityk ex cathedra wygłasza swoje tezy przez godziny, tylko ma króciutkie wprowadzenie, a potem odbywa się prawdziwa i niecenzurowana dyskusja. My naprawdę chcemy oddać politykę w ręce obywateli.

Jaki jest urobek poprzedniej edycji Campusu?

Przede wszystkim taki, że udało się nam zebrać tysiąc bardzo aktywnych osób, które do tej pory miały poczucie, że nie ma dla nich specjalnej oferty, żeby zaangażować się społecznie, czy politycznie. Teraz ci ludzie angażują się cały czas – dla dobra swoich lokalnych wspólnot, w czasie pandemii, a ostatnio w czasie kryzysu uchodźczego. Część z nich zapisuje się także do partii opozycyjnych. Dla nas bardzo ważne jest to, że tegoroczny Campus współorganizowany jest z uczestnikami poprzedniej edycji. Mamy nadzieję, że będziemy mogli kontynuować swoje działania – w sposób bardziej ambitny – również pomiędzy Campusami. Na tym polega pomysł, który był u genezy powstania Campusu.

Czytaj więcej

Campus Polska Przyszłości. Porozumienie ponad podziałami

Cały czas powtarzam, że bez partii politycznych i silnej PO nie będzie przyszłego rządu, ale mam też poczucie, że należy wyciągać rękę do środowisk, które niekoniecznie chcą się zapisać do konkretnej partii politycznej. Z jednej strony trzeba konsolidować samorządowców, a z drugiej strony rozmawiać z młodzieżą, która nie zawsze jest entuzjastycznie nastawiona do partii politycznych. Tylko 20 proc. uczestników poprzedniego Campusu była związana z jakąkolwiek młodzieżówką partyjną. Większość to osoby, które są zaangażowane społecznie i politycznie, ale nie w konkretną partię – opozycja powinna mieć dla nich ofertę.

Na ile jest to impreza zarządzana przez młodzieżówki partyjne?

To nie jest impreza partyjna, nie zostały w nią zaangażowane żadne pieniądze partyjne. Nie wykluczamy ludzi, którzy są zaangażowani w partie polityczne, ale od samego początku zależało nam na znacznie szerszej ofercie, żeby móc ją skierować do tych, którzy nie są jeszcze zaangażowani w politykę.

Kto finansuje Campus?

Mamy ponad 20 partnerów instytucjonalnych i wielu ludzi dobrej woli – tak jak rok temu. Naszymi głównymi sponsorami są duże amerykańskie fundacje, jak „Open Society Foundation” czy „Fundacja Bloomberga”.

Spotkanie z przedstawicielami innych ugrupowań to sygnał, że jest panu bliżej do współpracy z Polską 2050 Szymona Hołowni, PSL i Lewicą?

Dla mnie jest jasne, że najważniejsza jest KO i PO – jestem przecież wiceprzewodniczącym Platformy. Rozumiem też, że zaufania na opozycji jest zbyt mało. Mało jest też okazji, gdzie można spotkać się na neutralnym gruncie, porozmawiać z młodymi ludźmi i wiele się od nich nauczyć. Stąd zaproszenia do wszystkich szefów największych ugrupowań opozycyjnych. Oczywiście poza Donaldem Tuskiem – kieruję podziękowania do Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza, że przyjęli nasze zaproszenie. Niestety prezes Włodzimierz Czarzasty nie mógł w tym tygodniu być z nami.

Czy Campus będzie początkiem większego porozumienia opozycji na wybory? Jest bliżej do wspólnych opozycji list niż dalej?

Nie stawiam aż tak ambitnych celów przed nami. Szefowie ugrupowań parlamentarnych prowadzą rozmowy od wielu miesięcy na ten temat. Jeżeli Campus będzie mógł pomóc w budowaniu zaufania i choć trochę zbliżyć nas do siebie, to tym lepiej.

Będzie też polityk PiS Zbigniew Girzyński. Skąd pomysł na tak szeroką formułę spotkania?

Rozmawiamy z każdym, kto zdolny jest do samodzielnego myślenia, kto nie posługuje się wyłącznie kostycznymi, partyjnymi schematami.

Staraliśmy się o to, żeby Campus miał jak najszerszy wymiar. Przede wszystkim dlatego, żeby odpowiedzieć na zapotrzebowanie młodzieży. To oni – w ankietach, które wypełniali podczas rekrutacji – powiedzieli nam, z kim chcieliby rozmawiać i na jakie tematy. Stąd zaproszenia dla instytutów analitycznych, nie tylko liberalnych, ale także dla Krytyki Politycznej i Klubu Jagiellońskiego. Dosyć już w Polsce podziałów, sztucznych etykietek. Jako społeczeństwo powinniśmy starać się odbudować wspólnotę. Jedynym podziałem dziś jest podział na tych, którzy wiecznie chcą rozdrapywać rany przeszłości i na tych, którzy patrzą w przyszłość.

Minister środowiska i klimatu Anna Moskwa domaga się przeprosin od pana za to, że powiedział pan, że urzędnicy stali nad Wisłą od rana do nocy i urządzali jedną konferencję za drugą, oskarżając rządzących o to, co się działo po katastrofie Czajki.

Widziałem urzędników Wód Polskich i polityków PiS, którzy przez cały czas na wałach przeciwpowodziowych, którzy udzielali przeróżnych propagandowych wypowiedzi. Pomoc wojska oczywiście była i wielokrotnie za nią dziękowałem. Ale pamiętam też histerię medialną. Widziałem nawet polityków PiS, którzy próbowali zrywać konferencje prasowe w czasie kampanii wyborczej, żeby siać manipulacje na temat Czajki. Jeżeli ktoś nie pamięta zachowania polityków PiS, to niech przypomni sobie tamte dni. Niech władza zajmie się wyjaśnianiem przyczyn zatrucia Odry, a nie ciągłym oskarżaniem za wszystko opozycji. Nie mam za co przepraszać.

Nie zamierza pan przepraszać pani minister Moskwy?

Byłoby lepiej, gdyby pani minister więcej uwagi poświęcała katastrofie ekologicznej na Odrze niż opozycji. A ja mówiłem o urzędnikach Wód Polskich i politykach PiS.

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Krasnodębski boi się Zachodu? PiS nie wierzy w polskość

W programie „W punkt” prof. Zdzisław Krasnodębski powiedział: „Uważam, że zagrożenie dla naszej suwerenności ze strony Zachodu jest większe niż ze strony Wschodu, to paradoksalne, bo Rosja może wypowiedzieć nam wojnę, ale Polacy wiedzą jak obejść się z tym niebezpieczeństwem – Putin nas łączy. Natomiast UE posługuje się zupełnie innymi środkami”. O czym to świadczy i jak może zostać odebrane?

Prezes Kaczyński ma na podorędziu paru usłużnych profesorów, którzy wyszykują mu każdą tezę na użytek kampanii wyborczej. Skoro temat uchodźców i gejów się wypalił, to trzeba wrócić do starych wyświechtanych gomółkowskich metod i zaatakować Niemców i „zgniły” Zachód, a Zachód to przecież także USA. Porównywanie morderczego reżimu Putina do naszych zachodnich partnerów to skandal. Naprawdę prezes dzisiaj chce wypowiedzieć zimną wojnę naszym sojusznikom? Takie wypowiedzi intelektualnego zaplecza i międzynarodowego guru prezesa świadczą o kompletnej politycznej aberracji, która pokazuje, w jakich kompleksach i cynizmie pogrążona jest obecna władza. Zaczyna się obrzydzanie Unii, Zachodu i straszenie, na wzór instrumentalnego wykorzystywania w poprzednich kampaniach uchodźców czy społeczności LGBT. PiS szuka nowego wroga, a kolejna kampania strachu i nienawiści ma w mniemaniu rządzących pozwolić im wygrać wybory.

Tego typu polityka może się udać?

Moim zdaniem nikt w Polsce przy zdrowych zmysłach nie uwierzy, że dziś Zachód jest dla nas większym zagrożeniem niż Rosja.

współpraca: Karol Ikonowicz

Dlaczego prezydent Warszawy na tydzień opuszcza miasto, by udać się na polityczną imprezę do Olsztyna?

Najważniejsze jest dzisiaj to, żeby nie tylko wsłuchać się w głos młodego pokolenia, ale także zrozumieć, jakie problemy nurtują obywateli, oraz w jaki sposób można na nie odpowiedzieć. Campus to także okazja do tego, aby politycy opozycji mogli wzmacniać zaufanie między sobą. Na Campusie będzie ponad tysiąc młodych ludzi, również z Warszawy. Taka rozmowa warta jest naprawdę bardzo dużo. Panie redaktorze – zapraszam!

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Jacek Kucharczyk: Nie spodziewałem się na listach KO Hanny Gronkiewicz-Waltz
Polityka
Po słowach Sikorskiego Kaczyński ostrzega przed utratą przez Polskę suwerenności
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Dyrektor pisała: "Taki sobie wybrałam"
Polityka
Konfederacja o exposé Sikorskiego: Polska polityka zmieniła klęczniki