– Trzeba dokładnie określić zasady wydawania opinii przez prezydenta, może to pozwoli uniknąć niepotrzebnych przepychanek – mówi Paweł Graś (PO), do niedawna minister ds. bezpieczeństwa w Kancelarii Premiera. To efekt konfliktu, który rozgorzał wokół nowych szefów służb. Wczoraj napisaliśmy, że prezydent ponownie wyśle do premiera pytania dotyczące szefa ABW Krzysztofa Bondaryka.
Lech Kaczyński po raz pierwszy zapytał o przeszłość Bondaryka, gdy premier poprosił go o opinię przed nominacją Bondaryka. Donald Tusk potraktował pytania jako wyrażenie przez prezydenta zdania i szefa agencji powołał. Ustawa o ABW nie przewiduje bowiem terminu, w jakim prezydent powinien opinii udzielić. Premier tłumaczył, że nie mógł dłużej czekać.
– To najlepszy dowód, że trzeba to uregulować i prawnie zapisać termin 14- lub 21-dniowy na odpowiedź ze strony prezydenta – uważa Graś. Politycy Platformy zapowiadają, że takie zmiany w ustawie o ABW będą chcieli przeprowadzić. Uszczelnienie przepisów radzi także konstytucjonalista prof. Piotr Winczorek.
Ale Kancelaria Prezydenta nie rezygnuje i nadal domaga się informacji na temat Bondaryka, m.in. dotyczących prawdopodobieństwa postawienia mu zarzutów w toczącym się śledztwie w sprawie wycieku tajnych informacji z Ery GSM.
Prezydenccy ministrowie powołują się na ustawę o powszechnym obowiązku obrony. Artykuł 4a przewiduje, że prezydent może zwrócić się do organów władzy publicznej, administracji rządowej i samorządowej, a nawet przedsiębiorców o informacje mające znaczenie dla bezpieczeństwa państwa i jego obronności. Prezydent ma je otrzymać bezzwłocznie.