Reklama
Rozwiń

Ewa Szadkowska: Falandyzacja żyje

Cóż politycy zrobiliby bez zdolnych prawników, którzy w przepisach znajdą to, czego w nich nie ma – albo być nie miało?

Publikacja: 09.07.2025 06:00

Ewa Szadkowska: Falandyzacja żyje

Ewa Szadkowska: Falandyzacja żyje

Foto: PAP/Teodor Walczak

To była połowa lat 90. XX w. Ówczesny prezydent Lech Wałęsa, znany z częstego zmieniania zdania i twardego dążenia do realizacji każdego nowego pomysłu, stracił zaufanie do przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, którego sam kilka miesięcy wcześniej namaścił (skądinąd nie czekając na wymaganą kontrasygnatę premiera). Gdy napięcie eskalowało, postanowił szefa KRRiT odwołać. Sęk w tym, że prawo tego nie przewidywało.

Czytaj więcej

Co dalej po uchwale SN w sprawie wyborów? Prawnicy nie mają złudzeń

Falandyzacja prawa. Na czym polegała?

I tu wkroczył na scenę prof. Lech Falandysz, poważany karnista, pełniący funkcję zastępcy szefa kancelarii głowy państwa. Profesor stwierdził, że jeśli prezydent powołał kogoś do Krajowej Rady, to ma prawo tego kogoś odwołać, co jest „logiczne” i „zdroworozsądkowe”.

Sprawa trafiła do Trybunału Konstytucyjnego, wtedy mającego w swoich szeregach najtęższe w kraju prawnicze głowy i cieszącego się powszechnym szacunkiem. Ten w pełnym składzie pod przewodnictwem prof. Andrzeja Zolla orzekł: „Z konstytucyjnej zasady legalności, jak również z zasady demokratycznego państwa prawa wynika jednoznaczny wniosek, że w przypadku gdy normy prawne nie przewidują wyraźnie kompetencji organu państwowego, kompetencji tej nie wolno domniemywać i w oparciu o inną rodzajowo kompetencję przypisywać ustawodawcy zamiaru, którego nie wyraził”. Innymi słowy, Trybunał uznał decyzję prezydenta za niezgodną z prawem.

Czytaj więcej

Prof. Gutowski: Po wyborach w 2023 r. stworzyliśmy precedens, jesteśmy jego zakładnikami

Na prof. Falandyszu nie zrobiło to wrażenia – jak argumentował, prawo nie działa wstecz, więc wyrok TK nie może zostać wykonany. Dziennikarka „Gazety Wyborczej” Ewa Milewicz nazwała to „falandyzacją prawa”. Czy Lech Falandysz ma dziś godnych następców? Sądzę, że tak. Zwłaszcza w szeregach prawników przekonujących, że marszałek Sejmu może nie zwoływać Zgromadzenia Ogólnego lub zastosować fortel – zawieszenie obrad Zgromadzenia – pozwalający mu przejąć uprawnienia prezydenta z końcem kadencji Andrzeja Dudy.

Polecam lekturę najnowszego numeru „Tygodnika Prawników”.

To była połowa lat 90. XX w. Ówczesny prezydent Lech Wałęsa, znany z częstego zmieniania zdania i twardego dążenia do realizacji każdego nowego pomysłu, stracił zaufanie do przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, którego sam kilka miesięcy wcześniej namaścił (skądinąd nie czekając na wymaganą kontrasygnatę premiera). Gdy napięcie eskalowało, postanowił szefa KRRiT odwołać. Sęk w tym, że prawo tego nie przewidywało.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Rzecz o prawie
Jarosław Gwizdak: Kapelusze supersędziów
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Co poszło nie tak w etatach dla adwokatów
Rzecz o prawie
Szymon Cydzik: W obronie prawa do niezatrudnienia adwokata na etacie
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Adwokat nie można mieć wszystkiego
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Jak rozgryźć problem zęba