Cimoszewicz nie ma wrażliwości społecznej, jest silnie powiązany z nieformalnym establishmentem postkomunistycznym, a poza tym nie podoba mi się jego pomysł, żeby Polska roztopiła się w Unii Europejskiej. Więc ja go nie chcę. Kaczyński nie lekceważy socjalnych interesów dużych grup społecznych i realnie patrzy na Unię. Oczywiście ma cechy, które mnie denerwują – pewną niezborność w działaniu i nadmierne uwikłanie w relacje z PiS. Nie podoba mi się też jego wizja polityki zagranicznej. Moim zdaniem powinniśmy jednak próbować poprawić nasze stosunki z Rosją. Może się nie da, wtedy trudno, ale trzeba spróbować. A ideę jagiellońską, czyli budowę wpływów Polski na wschodzie, należy opatrzyć medalami i zamknąć w gablotce.
[b]Czy prezydenta powinno wybierać Zgromadzenie Narodowe, jak proponuje premier Tusk?[/b]
Nie, obecny model bardzo mi odpowiada. Po pierwsze dlatego, że byłem w wąskim gronie osób, które miały wpływ na kształt konstytucji, a po drugie widzę, jak dalece spin doktorzy ze wszystkich partii manipulują sceną polityczną. Dzisiaj silny mandat prezydencki to danie siły narodowi ponad głowami klasy politycznej. A jeżeli Tusk chce zrobić rewolucję, to bardzo proszę, ale niech zdobędzie tyle głosów, żeby miał do tego mandat. Na razie na PO głosowało około 20 procent wszystkich wyborców, to nie jest mandat do rewolucji, tylko do administrowania. Jedyne, co bym zmienił w konstytucji, to przepisy o Trybunale Konstytucyjnym.
[b]Dlaczego?[/b]
Bo uważam, że ostatnio zajmuje się on falandyzacją prawa.
[b]To bardzo ostre słowa, bo oznaczają pokrętną interpretację przepisów.[/b]
Wiem ale gołym okiem widać, że orzeczenia Trybunału odzwierciedlają preferencje politycznych jego członków. Na dodatek w wielu przypadkach orzeka przy znacznej liczbie głosów odrębnych. Dlatego uważam, że ostateczne powinny zostać tylko te orzeczenia, które przyjmowane są większością np. dwóch trzecich głosów. W innych przypadkach nad przyjęciem orzeczenia TK mógłby głosować Sejm i odrzucać je większością dwóch trzecich głosów. Uważam, że dwie trzecie posłów jest ważniejsze od kilku członków Trybunału.