Błaszczak: To jeden wielki skandal

Obowiązkiem władz było zadbanie o takie stosunki z Rosjanami, aby dowody znalazły się w Polsce, a prokuratorzy mogli normalnie je badać - mówi „Rz" Mariusz Błaszczak, szef Klubu Parlamentarnego PiS

Publikacja: 10.04.2013 02:55

Rz: Czy zamach na Lecha Kaczyńskiego jest dziś, po trzech latach od Smoleńska, oficjalną doktryna polityczną PiS?

Mariusz Błaszczak, szef Klubu Parlamentarnego PiS:

Opieramy się na opiniach ekspertów pracujących z zespołem parlamentarnym kierowanym przez Antoniego Macierewicza. Z tych opinii wynika, że najbardziej prawdopodobną przyczyną katastrofy były dwie eksplozje na pokładzie samolotu. Oczywiście, te opinie należy skonfrontować z dowodami w tej sprawie. Tyle że główne dowody są w Rosji. Polska nie ma dostępu ani do wraku samolotu, ani do oryginałów czarnych skrzynek.

A więc główne dowody są również poza zasięgiem ekspertów zespołu Macierewicza, którzy mimo to stawiają tezę o zamachu.

Tak, dowody są poza zasięgiem ekspertów zespołu Macierewicza. Ale poza zasięgiem rządowych ekspertów także. Przypominam, że biegli pracujący dla prokuratury dopiero 2,5 roku po katastrofie wyjechali do Rosji, żeby zbadać poszycie wraku na obecność substancji wybuchowych. To jeden wielki skandal. Za to ponosi odpowiedzialność obecny rząd.

Dlaczego rząd? To zaniedbanie prokuratury.

W naszej ocenie nie. Wszystko zaczęło się od tego, że premier Tusk wskazał jako podstawę do badania przyczyn wyjaśnienia katastrofy załącznik 13 do konwencji chicagowskiej. Mówił wówczas publicznie, że jeśli stanowisko rosyjskie nie będzie nas satysfakcjonowało, to dzięki konwencji będziemy mogli się odwołać do organizacji międzynarodowych.

To prawda, mielimy się odwoływać do Rady Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego. Nic z tego nie wyszło.

Bo nie można. To niewątpliwa wina Tuska.

Tyle, że nie jest winą premiera, że prokuratura dopiero po niemal trzech latach przeprowadza oględziny brzozy, szuka trotylu na wraku, czy sprawdza alkohol we krwi ofiar.

Tak. Ale to nie zdejmuje odpowiedzialności za zaniedbania z rządu. Przypominam, że przedstawicielem rządu w Smoleńsku była pani Ewa Kopacz. Po powrocie z Rosji zapewniała opinię publiczną, że miejsce katastrofy zostało przekopane na metr w głąb, że polscy lekarze uczestniczyli w sekcjach zwłok ofiar, że współpraca z Rosjanami szła gładko. Potem okazało się, że to nieprawda. W dodatku ciała ofiar zostały zamienione.

Obowiązkiem władz było zadbanie o takie stosunki z Rosjanami, aby dowody znalazły się w Polsce, a prokuratorzy mogli normalnie je badać.

Te wszystkie błędy to już przeszłość. Co PiS proponuje na przyszłość?

W moim przekonaniu najlepszym rozwiązaniem byłaby konfrontacja opinii ekspertów zespołu Antoniego Macierewicza oraz rządowej komisji badania wypadków lotniczych. Taka próba ze strony zespołu Macierewicza została podjęta — na spotkanie na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego nie przybył nikt z rządowej komisji.

Szef Komisji Badania Wypadków Lotniczych Maciej Lasek tłumaczył, że nie chce uczestniczyć w debatach politycznych. Jesteście gotowi przystać na spotkanie ekspertów bez polityków?

Tak, z tym że pan Lasek uważa, że spotkanie powinno być zamknięte dla opinii publicznej. Takie spotkanie powinno być otwarte. Zresztą odbyły się już dwa takie spotkania ekspertów, na które pan Lasek był imiennie zaproszony. Niestety, nie skorzystał.

Jakich działań od rządu i prokuratury w sprawie Smoleńska oczekuje teraz PiS?

Zmiany postawy. A od tej władzy trudno się tego spodziewać.

Skoro z inicjatywy premiera powstaje zespół ekspertów pod przewodnictwem Laska, którzy mają polemizować z profesorami Macierewicza, to znaczy, że podejście rządu do tej sprawy się zmienia.

To będzie zespół propagandowy.

Skąd pan to wie? Może to będzie polemika na argumenty

Powinni przystać na propozycję ekspertów: debata naukowa obu stron otwarta dla mediów, a więc opinii publicznej.

Niektórzy eksperci Macierewicza zrobili wiele, żeby odebrać sobie wiarygodność. Wzajemnie się wykluczające teorie, jakieś niewiadomego pochodzenia dokumenty, czy też — ostatnio — dowodzenie przyczyn katastrofy na podstawie badań aluminiowej puszki. Czy państwo akceptują wszystko, co eksperci Macierewicza opowiadają w mediach?

Eksperci zespołu Macierewicza są w trudniejszej sytuacji od ekspertów rządowych, bo nie mają dostępu do żadnych materiałów źródłowych. Muszą więc opierać się na symulacjach, wyliczeniach. Ale, znów, to wina rządu: nie mamy dostępu do podstawowych dowodów. Dlatego o wielu kwestiach nie możemy ostatecznie przesądzić.

Kluczowe będzie to, jak PiS zareaguje na kompleksową opinię kilkudziesięciu biegłych, którzy na polecenie prokuratury szukają przyczyn katastrofy. Oni badają dowody znajdujące się w Rosji. Kieruje nimi płk dr inż. Antoni Milkiewicz, który, w latach 80. przewodniczył komisji badającej przyczyny katastrofy samolotu LOT Ił-62M w Lesie Kabackim. I nie zawahał się wytknąć Rosjanom wad samolotu. Odrzucicie z góry wiarygodność takich biegłych?

Wokół tej sprawy dzieją się bardzo dziwne rzeczy. Nie budzi naszego zaufania to, co prokuratura zrobiła przez ostatnie trzy lata.

Rz: Czy zamach na Lecha Kaczyńskiego jest dziś, po trzech latach od Smoleńska, oficjalną doktryna polityczną PiS?

Mariusz Błaszczak, szef Klubu Parlamentarnego PiS:

Pozostało 97% artykułu
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Rozliczanie PiS. Adrian Zandberg: Ludzie już żyją czymś innym
Polityka
Wybory prezydenckie 2025: Pojawił się nowy kandydat. Kim jest?
Polityka
Tobiasz Bocheński odniósł się do sprawy Marcina Romanowskiego. "Nie ukrywałbym"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Nowy sondaż partyjny: PiS zyskuje. Dystans między KO coraz mniejszy