„Dziesięć miesięcy po rewolucji na Majdanie oczekiwania tych, którzy walczyli i ginęli za nową Ukrainę, wciąż nie zostały spełnione" –
pisze w „Rzeczpospolitej" Jędrzej Bielecki.
„Nie ma wątpliwości: władze Ukrainy muszą budować nowe państwo w skrajnie trudnych warunkach. Kijów właściwie pozostał sam wobec rosyjskiej agresji wojskowej, bo nawet Stany Zjednoczone nie chciały go wesprzeć dostawami broni. Jednak ekipa, która zostanie wyłoniona po niedzielnych wyborach, będzie rządem ostatniej szansy, bez prawa do błędu."
Ukraińcy postawili na Europę. Proeuropejski ugrupowania zdecydowanie zwyciężyły przedterminowe wybory. Porażkę ponieśli komuniści, nacjonaliści oraz niedobitki prorosyjskiej partii regionów – pisze na pierwszej stronie „Gazeta Wyborcza".
Na drugiej stronie „Rzeczpospolitej" bardzo wyważony komentarz o efektach szczytu klimatycznego. „Osiągnięciem Polski jest to, że utrzymała pulę darmowych uprawnień dla energetyki do 2030 r. Ale pytanie, co nasza energetyka z tak „kupionym" czasem zrobi. Czy poświęci go na modyfikację struktury paliw, z jakich korzysta, skoro i tak musi zastąpić dokonujące żywota stare bloki energetyczne? Czy też, licząc na kolejne „rozgrzeszenie" po 2030 roku, trwać będzie wyłącznie przy węglu kamiennym, bez względu na to, ile miliardów złotych dopłacamy do niego w postaci dotacji do padających kopalń i systemu emerytalnego dla górników?" – pisze Krzysztof A. Kowalczyk. „na miejscu pani premier ugryzłbym się w język i nie obiecywał, że dzięki kompromisowi z Brukseli ceny prądu nie wzrosną. Wystarczy mała zmiana taryfy – z dowolnego powodu – by usłyszała zarzut, że jest kłamcą, a październikowy sukces z Brukseli był w rzeczywistości wielką klapą."