Krzysztof Tchórzewski: Dymisja, której nie było

Minister energii Krzysztof Tchórzewski nie traci stanowiska. Taka decyzja zapadła podczas spotkania Jarosława Kaczyńskiego z Beatą Szydło – ustaliła „Rzeczpospolita".

Aktualizacja: 28.04.2016 06:50 Publikacja: 27.04.2016 19:24

Krzysztof Tchórzewski: – Ktoś podkłada mi świnię

Krzysztof Tchórzewski: – Ktoś podkłada mi świnię

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Sensacyjną informację o pierwszej dymisji w rządzie Beaty Szydło opublikował we wtorek w internecie tygodnik „Polityka". Według naszych informacji decyzji o dymisji ministra energii nie było, ale rzeczywiście liderzy PiS o niej dyskutowali.

We wtorek w ramach regularnych konsultacji czołówki PiS w siedzibie partii na Nowogrodzkiej doszło do spotkania prezesa Kaczyńskiego i premier Szydło. Jak twierdzi nasze źródło, rozmawiano m.in. o odwołaniu Krzysztofa Tchórzewskiego, do czego pretekstem miałyby być jego powracające kłopoty ze zdrowiem. Przeciwna dymisji miała być Szydło, która wysoko ocenia kompetencje swojego ministra. Tym razem postawiła na swoim, choć według naszego informatora nie zdołała w pełni przekonać Kaczyńskiego do swoich racji.

Nie od dziś bowiem wiadomo, że szef partii rządzącej na stanowisku ministra widziałby Piotra Naimskiego, głównego stratega PiS w kwestiach energetycznych. To zresztą on pierwotnie miał pokierować resortem energii. Na przeszkodzie stanęła jego opinia, że nierentowne kopalnie należałoby zamykać. Stąd postawiono na Tchórzewskiego (eksperta od kolei), który miał znaleźć w energetyce pieniądze na ratowanie Kompanii Węglowej, tak by górnicy nie wyszli na ulicę.

I właśnie w dniu, kiedy Tchórzewski doprowadził do kompromisu z górnikami i utworzenia Polskiej Grupy Górniczej, jak grom z jasnego nieba spadła informacja o jego rzekomym odwołaniu. Zamiast świętować sukces, musiał tłumaczyć w mediach, że żadnej dymisji nie składał.

– Ktoś podkłada mi świnię – stwierdził w Radiu RMF FM. Dementował także pogłoski, jakoby odkryto jego współpracę z PRL-owskimi służbami specjalnymi. – Pierwszym, który mnie zweryfikował, był Antoni Macierewicz w 1992 roku. Nie rozumiem, o co komuś chodzi. To jest bardzo nieładne – podkreślał.

Dementi w sprawie dymisji popłynęło także ze strony Kancelarii Premiera i Klubu PiS.

– Sam fakt wypuszczenia nieprawdziwej informacji o odwołaniu jednego z ważniejszych ministrów w rządzie, w tle której miałyby być jakieś sprawy z przeszłości, budzi zaniepokojenie. Pytanie: kto i po co to robi? – mówi „Rzeczpospolitej" czołowy polityk PiS.

Jak dodaje, dymisja Tchórzewskiego byłaby błędem. – Doprowadzenie do powstania Polskiej Grupy Górniczej to dopiero pierwszy krok w kierunku naprawienia sytuacji w górnictwie. Krzysztof pierwszą rundę arcytrudnych negocjacji z górnikami wygrał, ale za chwilę trzeba będzie ratować sytuację w Jastrzębskiej Spółce Węglowej czy Katowickim Holdingu Węglowym. A tutaj bez bolesnych rozwiązań się nie obejdzie. Prezes Kaczyński zdaje sobie na pewno z tego sprawę – podkreśla nasz rozmówca.

Polityka
Lewica wybrała swoją kandydatkę na prezydenta
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Czarne chmury nad ministrem Wieczorkiem. Nawet wniosek PiS niewiele może już zmienić
Polityka
Sondaż: Jak zmieniło się zdanie Polaków o Nawrockim, gdy został kandydatem PiS?
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię