Reklama

Wielki powrót generała Jacka Kapicy

Zdymisjonowany przez PiS szef służby celnej, ścigany za „aferę hazardową” były wiceminister finansów powrócił do służby. Został właśnie łącznikiem KAS w Londynie w randze ministra.

Publikacja: 25.08.2025 04:30

Wielki powrót generała Jacka Kapicy

Foto: PAP/Piotr Nowak

Powrót po 10 latach Jacka Kapicy do Ministerstwa Finansów jest zaskoczeniem nawet dla kibicujących mu byłych współpracowników w resorcie. Były wiceminister finansów w czasach rządów PO-PSL i szef Służby Celnej w stopniu nadinspektora celnego, a więc generała, nagle powrócił do resortu na eksponowaną funkcję, choć nadal toczy się przeciwko niemu i siedmiu innym urzędnikom Ministerstwa Finansów proces o niedopełnienie obowiązków, które – zdaniem białostockiej prokuratury – przysporzyły mafii hazardowej niebotycznych zysków w wysokości 21 mld zł. Sam jednak akt oskarżenia przeciwko generałowi, który jako wiceminister odpowiadał za rynek hazardu w Polsce i był jawnie niszczony przez branżę, budził wątpliwości. Kontrowersje wywołuje do dziś.

Czytaj więcej

Donald Tusk: Kapica atakowany podłymi metodami

Nazwisko Jacka Kapicy wypływa na aferze hazardowej. Staje się wrogiem numer 1 branży 

Jacek Kapica w czasach drugiego rządu PO-PSL przez blisko osiem lat zasiadał na fotelu wiceministra finansów odpowiedzialnego za nadzór nad rynkiem hazardu w Polsce, jednocześnie stał na czele Służby Celnej (zlikwidował ją Marian Banaś, który połączył urzędników skarbowych z celnikami tworząc Krajową Administrację Skarbową). Jego nazwisko stało się głośne dzięki aferze hazardowej. W 2009 r. „Rzeczpospolita” ujawniła stenogramy CBA z podsłuchanych rozmów ówczesnego szefa klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej Zbigniewa Chlebowskiego z biznesmenem branży hazardowej Ryszardem Sobiesiakiem (obaj znali się z Dolnego Śląska). Sprawa pokazała, że odbywał się polityczno-biznesowy lobbing, by storpedować opłatę dla „jednorękich bandytów”, którą planował wprowadzić rząd. Do dymisji podało się siedmiu ministrów rządu Donalda Tuska, stanowisko szefa CBA stracił Mariusz Kamiński – Tusk uznał, że Kamiński chciał go wciągnąć w pułapkę. To wtedy twarzą rządu do walki z hazardem został Jacek Kapica – bezpartyjny celnik ze Szczecina. I nie był to awans przypadkowy.

Jak pisała „Rz”, to właśnie Kapica informował Donalda Tuska, że Zbigniew Chlebowski i Adam Szejnfeld, wtedy wiceminister gospodarki, chcieli wykreślenia z ustawy o grach losowych zapisu wprowadzającego dopłaty do automatów. „Jego nazwisko padało w zarejestrowanych przez CBA rozmowach rekinów hazardu Ryszarda Sobiesiaka i Jana Koska o tym, kto im »rozp...« korzystną ustawę”. Kapica dostał nawet specjalną ochronę BOR.

Ówczesny poseł Lewicy Bartosz Arłukowicz (obecnie KO) mówił, że „pan minister Kapica zyskał dzięki przeciekom CBA wizerunek szeryfa, który walczy z lobby hazardowym”.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Jacek Kapica: Celem jest Donald Tusk

Po wygranych przez PiS październikowych wyborach parlamentarnych w 2015 r. Jacek Kapica odszedł z resortu. Trafił do pracy w Izbie Celnej w Warszawie, gdzie był szeregowym funkcjonariuszem, starszym ekspertem celnym. A w 2016 r. odszedł do prywatnego biznesu – został dyrektorem operacyjnym w polskim oddziale międzynarodowej spółki prawniczej Sandler & Travis Trade Advisory Services (STTAS), która zajmuje się m.in. optymalizacją należności celnych i podatkowych. Niespełna trzy lata później, pod ciężkimi zarzutami – umyślnego niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej dla branży hazardowej w wysokości 21 mld zł, zatrzymało go CBA. Wraz z nim oskarżono siedmiu urzędników Ministerstwa Finansów, m.in. Annę C. – byłą zastępczynię Dyrektora Departamentu Kontroli Gier i Zakładów Wzajemnych Ministerstwa Finansów, a następnie byłą zastępczynię Dyrektora Departamentu Służby Celnej Ministerstwa Finansów i Grzegorza B. – byłego zastępcę Dyrektora Departamentu Kontroli Celno-Akcyzowej i Kontroli Gier Ministerstwa Finansów. 

PiS ściga Jacka Kapicę za sprzyjanie mafii. Choć to on wypowiedział im wojnę. Kto ma rację? Sąd nadal nie wydał wyroku

Zarzuty wobec Kapicy dotyczą rejestrowania i użytkowania automatów o niskich wygranych tzw. jednorękich bandytów w latach 2009-2015. Prokuratura zarzuciła mu, że ignorował informacje o nierzetelności badań technicznych, które są wymagane do rejestracji automatów do gry. „Nie zlecił podległym mu urzędnikom kontroli badań, co prowadziło do legalizacji automatów, które nie powinny zostać zarejestrowane, w tym wstrzymał zleconą wcześniej przez siebie weryfikację 149 automatów, wytypowanych przez izby celne do ponownych badań. Gdy mimo to ujawniono nieprawidłowości, oskarżony nie polecił cofnięcia nierzetelnym jednostkom badawczym upoważnienia do badań technicznych automatów” – pisała Prokuratura Krajowa w komunikacie po skierowaniu aktu oskarżenia do sądu, dodając, że „mimo licznych sygnałów o nieprawidłowościach Jacek K. nie zlecił również podległym mu urzędnikom kontroli w zakresie maksymalnych stawek i maksymalnych wygranych w tzw. jednorękich bandytach ani nie wydał polecenia wszczęcia postępowań mających na celu unieważnienie rejestracji automatów, które zostały zabezpieczone w toku postępowań karnych i karno-skarbowych". 

To paradoks, bo z drugiej strony, Kapicy zarzucano, że celnicy pod jego rządami konfiskują automaty o niskich wygranych bez podstawy prawnej (w 2012 r. Europejski Trybunał Sprawiedliwości uznał, że polskie prawo hazardowe zostało uchwalone z naruszeniem europejskich przepisów), co naraża Skarb Państwa na wielomiliardowe odszkodowania.

Czytaj więcej

Sekrety fortuny Sobiesiaka

Kiedy sprawa trafiła do sądu w Warszawie, sędzia nie skierował jej na proces – umorzył ją, uznając, że nie doszło do przestępstwa. Na tę decyzję zażalił się prowadzący sprawę białostocki prok. Grzegorz Masłowski. Proces ruszył więc dopiero w ubiegłym roku – po sześciu latach od skierowania aktu oskarżenia.

Reklama
Reklama

Stosując tą samą metodę jaką zastosowała prokuratura w sprawie Jacka Kapicy każdy urzędnik w Polsce może usłyszeć zarzuty

mec. Tomasz Tałanda, obrońca Jacka Kapicy

Jacek Kapica ani w prokuraturze, ani przed sądem nie przyznał się do winy. Na proces czekał sześć lat

– Stosując tę samą metodę, jaką zastosowała prokuratura w sprawie Jacka Kapicy, każdy urzędnik w Polsce może usłyszeć zarzuty – mówi „Rzeczpospolitej” mec. Tomasz Tałanda, obrońca Kapicy.

On sam po zatrzymaniu CBA napisał na portalu społecznościowym: „Branża hazardowa próbowała mnie odwołać, próbowała mnie oczernić na plakatach i w »Uważam Rze«, próbowała mnie skazać z oskarżenia prywatnego, a teraz prokurator stawia mi zarzuty, że za mało działałem i umożliwiłem im osiągnięcie korzyści finansowej. O ironio!”.

To prawda. Dla firm trudniących się nielegalnymi grami hazardowymi Jacek Kapica był niezwykle trudnym przeciwnikiem – toczyli z nim otwartą wojnę. Krytykowali go także przedsiębiorcy, których dociskał cłami – Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców nazywał go „uosobieniem szkodnictwa”.

W ubiegłym roku w obronie Kapicy jego byli współpracownicy wystosowali pismo do Prokuratora Generalnego Adama Bodnara o nadzór nad sprawą. „Nie mamy wątpliwości, że mają one (prokuratorskie zarzuty – red.) charakter polityczny. Ich najbardziej prawdopodobnym celem jest potrzeba wykazania przez polityków Prawa i Sprawiedliwości, że za ewentualne niedobory w budżecie odpowiada poprzedni rząd, a w szczególności szef Służby Celnej”.

Czytaj więcej

Tusk: nie byłem źródłem przecieków
Reklama
Reklama

Były szef celników zamiast dyrektora w centrali zostaje wysłany na placówkę do Londynu

Jacek Kapica miał z prywatnego sektora niedawno powrócić do pracy w KAS, co nie uszło uwadze urzędników. – Zgłosił się do naboru zewnętrznego i wygrał konkurs w Izbie w Warszawie. Stamtąd wzięli go do centrali, co często się robi – mówi nam jeden z pracowników MF. W ciągu miesiąca z najniższego stanowiska w izbie miał przejść do Wydziału Bilateralnej i Wielostronnej Współpracy Celnej w Departamencie Współpracy Międzynarodowej KAS na stanowisko starszego eksperta.

Kiedy „Rzeczpospolita” od kilku dni oczekiwała odpowiedzi na pytania z Ministerstwa Finansów w sprawie awansu Jacka Kapicy, on sam w piątek wieczorem w portalu LinkedIn poinformował po angielsku, że właśnie zaczął pracę jako minister radca w Ambasadzie RP w Londynie, gdzie będzie pełnić funkcję łącznika ds. współpracy celno-skarbowej i pełnomocnika szefa KAS. „Jest to praca w  obszarze merytorycznym, który znam bardzo dobrze, z administracyjnego i biznesowego punktu widzenia, ale w dyplomacji i w relacjach z administracją innego kraju” – napisał Kapica, zapewniając, że „da z siebie wszystko”.

Powrót po 10 latach Jacka Kapicy do Ministerstwa Finansów jest zaskoczeniem nawet dla kibicujących mu byłych współpracowników w resorcie. Były wiceminister finansów w czasach rządów PO-PSL i szef Służby Celnej w stopniu nadinspektora celnego, a więc generała, nagle powrócił do resortu na eksponowaną funkcję, choć nadal toczy się przeciwko niemu i siedmiu innym urzędnikom Ministerstwa Finansów proces o niedopełnienie obowiązków, które – zdaniem białostockiej prokuratury – przysporzyły mafii hazardowej niebotycznych zysków w wysokości 21 mld zł. Sam jednak akt oskarżenia przeciwko generałowi, który jako wiceminister odpowiadał za rynek hazardu w Polsce i był jawnie niszczony przez branżę, budził wątpliwości. Kontrowersje wywołuje do dziś.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Sondaż: Polacy podzieleni w sprawie ulg podatkowych dla rodzin z dziećmi
Polityka
Rząd Tuska czy Morawieckiego - kto bardziej odpowiada za aferę KPO? Nowy sondaż
Polityka
Andrzej Duda jednak nie zostanie członkiem MKOl? „Nie ma żadnej gry”
Polityka
Tajemniczy zakup MSZ. Wiadomo o nim dzięki NIK
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama