Do laski marszałkowskiej wpłynął poselski projekt nowelizacji ustawy o świadczeniach rodzinnych (druk sejmowy nr 130). Przyznaje on prawo do świadczenia osobom, które dziś albo w ogóle nie mogą skorzystać z ulgi prorodzinnej przewidzianej w art. 27f ust. 2 ustawy o PIT, albo nie mogą odliczyć jej w pełnej wysokości. Niestety, planowane rozwiązanie może przynieść więcej szkody niż pożytku.
Świadczenie z tytułu „niemożności pełnego lub częściowego wykorzystania odliczenia podatkowego” dostaną więc nie tylko osoby o niskich dochodach czy pozostające bez pracy, ale i ci, którzy – tak jak rolnicy – w ogóle nie są podatnikami podatku dochodowego. Prawo do świadczenia mają mieć rodzice, jeden z rodziców – także rozwiedzeni lub pozostający w separacji, u których dzieci faktycznie mieszkają. Dotyczyć ma to również opiekunów prawnych oraz opiekunów faktycznych dziecka. Niestety, nie wiadomo, dlaczego posłowie LiD jako autorzy projektu zdecydowali się wpisać faktycznych opiekunów dziecka jako odrębną kategorię osób uprawnionych do otrzymania świadczenia, skoro wśród beneficjentów uwzględnionych w projektowanych przepisach znaleźli się także rodzice, u których dzieci faktycznie mieszkają przez część roku (więcej – patrz ramka).
– Nie możemy pominąć tych wszystkich, którzy tej pomocy najbardziej potrzebują. Mamy do wyboru: albo robić to poprzez system podatkowy, albo system opieki społecznej – podkreśla w rozmowie z „Rz” poseł Anita Błochowiak, wiceprzewodnicząca Sejmowej Komisji Finansów Publicznych. Jak twierdzi, skoro ten ostatni system jest u nas w kraju i tak rozbudowany (bo są różnego rodzaju zasiłki, świadczenia czy nawet ekwiwalent węglowy), to można pomyśleć nad jego wykorzystaniem do naprawienia błędu Sejmu tamtej kadencji.
– To nie jest rozwiązanie systemowe, ale nie jest to też prowizorka – zapewnia poseł Błochowiak.
Jej zdaniem zmiana przepisów musi być kompleksowa i nie może ograniczyć się tylko do tej jednej ulgi. Ministerstwo Finansów jest przeciwne temu projektowi.