Zasadę in dubio pro tributario (w razie wątpliwości na korzyść podatnika) w pierwszej kolejności mają stosować sądy administracyjne. Niestosowanie tej zasady przez sądy to z jednej strony nierealizowanie podstawowej funkcji, jaką jest ochrona obywatela przed niezgodnymi z prawem działaniami władzy wykonawczej i ustawodawczej, a z drugiej zgoda na łamanie konstytucyjnie zagwarantowanych praw obywatelskich.
Od ponad pięciu miesięcy obowiązuje przepis ordynacji podatkowej, który nakazuje wprost, aby w sytuacji niedających się usunąć wątpliwości co do treści przepisu rozstrzygać je na korzyść podatnika. Chodzi oczywiście o małych i średnich przedsiębiorców, a nie o korporacje, dla których jakość prawa jest w zasadzie bez znaczenia.
Ma ona dawać minimum bezpieczeństwa w prowadzeniu działalności gospodarczej. Ze względu na fatalny stan prawa podatkowego, także jeżeli chodzi o jego przejrzystość i stopień zrozumiałości dla podatników, to przepis o znaczeniu wręcz fundamentalnym. Gwarantuje, że jeśli podatnik zaewidencjonuje wszystkie zdarzenia gospodarcze i w deklaracji rozliczy podatek według własnego rozumienia treści przepisów, to żaden urzędnik, prowadząc kontrolę, nie zniszczy jego firmy, a często również dorobku życia, twierdząc, że poprawna wykładnia przepisu jest inna. To również koniec z niechlubną tradycją stosowania przez fiskusa praktyki zmiany interpretacji przepisu (zawsze na niekorzyść podatnika) bez zmiany prawa. Konsekwencją tego było obciążanie podatników odsetkami za pięć lat wstecz.
Martwy zapis
Oczywiście, przepisy nigdy nie będą idealne. Ale to nie znaczy, że należy przejść nad tym do porządku. Podatnik nie może ponosić negatywnych konsekwencji złego prawa. Te konsekwencje musi ponosić jedynie jego twórca.
Zasada rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatnika wynika z konstytucji, dlatego powinna być stosowana już od lat. A nie jest. Jej wprowadzenie do ordynacji podatkowej to przypomnienie fiskusowi i sądom administracyjnym o tym, o czym niestety zbyt często zapominają. O podstawowym prawie podatników, jakim jest prawo do zrozumiałych przepisów. Nie jest to nowość legislacyjna. Konieczność jej wprowadzenia nie jest powodem do dumy ani dla władzy ustawodawczej, ani wykonawczej, ani sądowniczej.