Będzie tak dlatego, że podczas zwiększania tego odliczenia nie zmieniono zasad zwrotu przez płatnika nadpłaty wynikającej z dokonanego przez niego rozliczenia.
– Nadal jest ona potrącana z zaliczki za marzec, a pozostała część musi być wypłacona w gotówce. Przeciętnie zarabiającemu pracownikowi z dwójką dzieci firma będzie więc musiała w marcu wypłacić około 2 tys. zł w gotówce – mówi Jerzy Bielawny, doradca podatkowy z Instytutu Studiów Podatkowych Modzelewski i Wspólnicy. Wskazuje, że pracodawcy odzyskają wypłacone zatrudnionym nadpłaty z zaliczek za marzec i kolejne miesiące. Jego zdaniem mogą je potrącić nie tylko z zaliczek od wynagrodzeń danego pracownika, ale także z ich sumy od wszystkich zatrudnionych. Nie da się jednak wykluczyć, że niektóre urzędy będą twierdziły, iż nadpłata musi być rozliczana z podatkiem pracownika, któremu ją zwrócono. To oznaczałoby, że będzie ona kredytowana przez zakład pracy przez wiele miesięcy.
Na szczęście inni eksperci także korzystnie interpretują ustawę o PIT.– Pracodawca będzie mógł potrącić przekazaną pracownikowi nadpłatę nie tylko z jego zaliczek na podatek dochodowy, ale także z zaliczek innych zatrudnionych osób. W praktyce kwota zwrotu zostanie odzyskana z kwot należnych urzędowi skarbowemu, a z własnych środków będą musieli kredytować ulgę tylko ci przedsiębiorcy, u których większość pracowników zwróciłaby się z wnioskiem o ich rozliczenie – mówi Łukasz Grzejdziak, doradca podatkowy w firmie KPMG. Według niego jest to mało prawdopodobne, bo większość podatników chce skorzystać z ulg, np. internetowej, lub zamierza rozliczyć się wspólnie z małżonkiem albo dzieckiem. A to oznacza, że zeznanie muszą złożyć samodzielnie.
Inaczej jest w małych firmach. Tam wystarczy, aby jeden z dwóch pracowników złożył wniosek o rozliczenie jego dochodów przez płatnika i uwzględnienie ulgi na dwójkę dzieci, aby nawet ogólna zaliczka okazała się zbyt niska. Wtedy pracownik zyska, ale kosztem swojego pracodawcy. – Podstawową korzyścią jest wcześniejsze uzyskanie zwrotu nadpłaty. Osoba, która rozlicza się sama, dostaje ją w terminie trzech miesięcy od momentu złożenia zeznania. W praktyce urzędy zwykle przekazują pieniądze kilka dni przed upływem tego terminu. Gdy zeznanie zostanie złożone w kwietniu, na zwrot trzeba czekać do lipca.
Tymczasem pracownik, za którego zeznanie złoży płatnik, otrzyma nadpłatę już w marcu – mówi Jadwiga Chorązka, doradca podatkowy w PricewaterhouseCoopers. Dodaje, że w tym roku po raz pierwszy może chodzić o naprawdę duże kwoty. Pracodawcy, na wniosek zatrudnionych osób, uwzględniają bowiem w tym rozliczeniu ulgę na dzieci. Jeśli więc pracownik nic nie zyska na samodzielnym rozliczeniu, nie powinien się wahać i złożyć wniosek o rozliczenie go przez płatnika. To, co jest korzystne dla pracownika, może okazać się kłopotem dla pracodawcy. To dlatego, że początkowo ulga miała wynosić 120 zł rocznie. Później, w przedwyborczej atmosferze, Sejm podwyższył ją niemal dziesięciokrotnie. Niestety, posłowie nie mieli już czasu na analizę konsekwencji tej decyzji.