"Prawda jest taka, że to ja stworzyłem z matematykiem oraz informatykiem koncepcję rozwoju polskiej piłki nożnej i to jej zawdzięczamy wszystkie sukcesy w latach 1972-1986" - stwierdził asystent Kazimierza Górskiego i późniejszy selekcjoner kadry w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Piłkarze reprezentacji, która na mundialu w Niemczech w 1974 roku zdobyła brązowy medal skierowali do redakcji dziennika list otwarty. Tak komentują w nim słowa Gmocha: "Informatyk? Takowego w kadrze w latach 1972-1986 po prostu nie było! Nowatorstwo Gmocha jako trenera było wtedy w większości przypadków nakierowane wyłącznie na błysk, na mało eleganckie odcinanie się od renomowanych piłkarskich autorytetów, w tym Kazimierza Górskiego. W 1973 roku na odprawie przed meczem na Wembley ogłosił, że rezygnuje z pracy w kadrze. Lepszego środka demobilizacyjnego nie wymyśliliby nawet nasi rywale... Gmoch nie był nam potrzebny, mówił, że nie wierzy awans do mistrzostw świata w 1974 roku. Kiedy ten awans wywalczyliśmy, wybłagał u Górskiego swoją dalszą przynależność do sztabu.

Wszystkie medale to zasługa trenera Górskiego - zapewniają piłkarze, którzy w latach 70. grali pod wodzą obu trenerów. Gmoch ma jednak swoją wizję. Uważa, że jego sukcesy deprecjonowała Służba Bezpieczeństwa. "Przez ubeków polska piłka nie ma szans na rozwój, bo cały czas wszystko blokuje grupa, która przykleiła się po sukcesach z lat 70. i 80." - uważa Gmoch i twierdzi, że "obraz jego osoby był przez lata fałszowany".

"Szczyt hipokryzji w wykonaniu Gmocha. W istocie dysponował on taką władzą w reprezentacji, jakiej nie miał żaden inny selekcjoner biało-czerwonych. Był wręcz pupilem partyjnych dygnitarzy" - ripostują medaliści z Niemiec.

Pod listem otwartym podpisało się dziesięciu byłych reprezentantów kraju: Władysław Żmuda, Andrzej Szarmach, Jan Tomaszewski, Włodzimierz Lubański, Antoni Szymanowski, Lesław Ćmikiewicz, Marek Kusto, Kazimierz Kmiecik, Jerzy Kraska i Jan Domarski.