Ministerstwo Edukacji Narodowej planuje podnieść od stycznia najniższe stawki pensji zasadniczej części pedagogów, tak by nie były niższe od przyszłorocznej płacy minimalnej (2600 zł brutto). Pozostałe stawki mają się nie zmienić. Tak wynika z projektu rozporządzenia w sprawie wysokości minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli. Wskutek zmian wynagrodzenia nauczycieli z różnymi kwalifikacjami będą coraz mniej się różniły.
– To policzek dla nauczycieli. Takie stawki nie motywują nie tylko do podnoszenia kwalifikacji, ale też do przyjścia do tego zawodu. Nie wyobrażam sobie, że do szkoły branżowej przyjdzie inżynier chętny uczyć za pensję minimalną – mówi Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Czytaj także: Wojewoda blokuje szkolne pensje
ZNP obawia się, że w ten sposób została skonsumowana obietnica przyszłorocznych podwyżek. Spokojniejsza o los nauczycielskich pensji jest Solidarność. Oczekuje, że podpisane 7 kwietnia porozumienie będzie realizowane.
– Podniesienie stawek od stycznia to jedynie zabieg kosmetyczny, który niewiele zmienia. Solidarność domaga się kontynuacji rozmów o zmianach systemu wynagradzania – mówi Ryszard Proksa, przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ Solidarność.