[b]Tak wynika z wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie (sygn. II SA/Kr 331/09)[/b] w sprawie jednej z kobiet, która starała się o zwrot dwóch działek zabranych pod budowę szpitala.
Do 2000 r. szpital nie powstał, więc była właścicielka zażądała zwrotu wywłaszczonej działki. W 2006 r. sąd uchylił dwie decyzje o odmowie zwrotu, a sprawę miał załatwić starosta krakowski. Starosta dał sobie ponad rok na załatwienie sprawy, poinformował bowiem strony, że rozstrzygnięcie zapadnie do 31 lipca 2008 r.
Gdy termin ten już upływał, starosta dał sobie jeszcze dodatkowe trzy miesiące, a potem kolejne pięć. Argumentował, że na obecnym etapie nie ma możliwości sporządzenia niezbędnej dokumentacji geodezyjnej.
Zirytowało to byłą właścicielkę, która wezwała starostę, aby wreszcie wydał decyzję o zwrocie działek. Ponadto poskarżyła się do sądu na bezczynność i wniosła o ukaranie starosty grzywną na podstawie art. 154 § 1–6 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=C2D855D1F1FAA2A6D93FC8DBEB624C57?id=166935]ustawy – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (DzU. z 2002 r. nr 153, poz. 1270)[/link].
Starosta replikował, że sporządzenie projektu podziału jest niemożliwe, bo toczą się inne postępowania o zwrot części spornej działki. Wcześniej zostały dla tych spraw przygotowane plany podziału i do czasu ich zatwierdzenia lub anulowania nie można dokonać ponownego podziału tej samej działki w innej konfiguracji.