Reklama
Rozwiń
Reklama

Odszkodowanie za przegraną sprawę

Aby uzyskać odszkodowanie za skutki błędu adwokata czy radcy w sprawie sądowej, trzeba jeszcze wykazać jego związek z przegraną

Publikacja: 26.04.2011 04:50

Odszkodowanie za przegraną sprawę

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska

To sedno wyroku warszawskiego Sądu Apelacyjnego (sygnatura akt I ACa 1186/10) w sprawie Janusza N., przedsiębiorcy budowlanego ze stolicy, który jako podwykonawca wykonywał instalacje dla Wojskowej Akademii Technicznej.

Ma on pretensje do radcy prawnego Leszka D., że źle prowadził jego sprawę o 200 tys. zł zapłaty za nadwykonania w ramach tego kontraktu. Twierdzi, że gdyby nie błędy pełnomocnika, to by ją wygrał. Takiej też kwoty zażądał teraz od prawnika, kancelarii prawnej, której jest on wspólnikiem, i PZU, w którym Leszek D. jest ubezpieczony od odpowiedzialności cywilnej.

Sporną kwestią było odebranie prac, tymczasem pełnomocnik przedłożył w pozwie kserokopie protokołów odbioru oraz dziennika budowy, ale ich nie poświadczył (jak tłumaczył – ponieważ nie widział oryginałów). Ponadto nie zgłosił na świadków pracowników WAT, którzy podpisali te dokumenty.

Ponieważ chodzi o sprawę gospodarczą, powód (jego pełnomocnik) ma obowiązek (tzw. prekluzja) już w pozwie podać wszystkie twierdzenia i dowody na ich poparcie pod rygorem utraty prawa powoływania się na nie w toku procesu (chyba że było to wcześniej niemożliwe). W rezultacie sąd okręgowy ich nie uwzględnił. Oddalił także pozew w stosunku do prawnika, a w konsekwencji także kancelarii i PZU.

Janusz N. przekonywał sąd apelacyjny, że prawnik od początku wiedział, iż trudno o oryginały (bo WAT to placówka wojskowa), ale mógł wystąpić, by sąd ich zażądał od WAT, oraz zgłosić już w pozwie na świadków osoby, które kwitowały odbiór prac.

Reklama
Reklama

Nie przekonał sądu. – Pełnomocnik popełnił ewidentne błędy, ale w procesie o odszkodowanie powód musi wykazać związek przyczynowy tych błędów ze szkodą, czyli przegraniem sprawy – powiedziała sędzia Ewa Kaniok.

Zdaniem SA powód przegrałby sprawę, nawet gdyby były oryginały i zeznawali zgłoszeni świadkowie. Dokumenty i podpisy dotyczyły bowiem prac wykonawcy, a nie podwykonawcy – którym był Janusz N. SA dysponował na szczęście szerokim uzasadnieniem wyroku z tamtej sprawy i niejako dokonał powtórnej oceny tamtego pozwu.

Zobacz więcej w serwisie:

Prawnicy, doradcy i biegli

»

Adwokaci i radcowie

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

To sedno wyroku warszawskiego Sądu Apelacyjnego (sygnatura akt I ACa 1186/10) w sprawie Janusza N., przedsiębiorcy budowlanego ze stolicy, który jako podwykonawca wykonywał instalacje dla Wojskowej Akademii Technicznej.

Ma on pretensje do radcy prawnego Leszka D., że źle prowadził jego sprawę o 200 tys. zł zapłaty za nadwykonania w ramach tego kontraktu. Twierdzi, że gdyby nie błędy pełnomocnika, to by ją wygrał. Takiej też kwoty zażądał teraz od prawnika, kancelarii prawnej, której jest on wspólnikiem, i PZU, w którym Leszek D. jest ubezpieczony od odpowiedzialności cywilnej.

Reklama
Sądy i trybunały
Waldemar Żurek ujawnia projekt reformy KRS. Liczy na poparcie prezydenta
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Nieruchomości
Można już składać wnioski o bon ciepłowniczy. Ile wynosi i komu przysługuje?
Służby mundurowe
W 2026 roku wojsko wezwie nawet 235 tys. osób. Kto jest na liście?
Nieruchomości
Ważne zmiany dla każdego, kto planuje budowę. Ustawa przyjęta
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Nieruchomości
Rząd kończy z patologiami w spółdzielniach mieszkaniowych. Oto, co chce zmienić
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama