Prawo i Sprawiedliwość, nowelizując ustawę o Sądzie Najwyższym przywracającą do orzekania sędziów SN przymusowo odesłanych w stan spoczynku, chciał uciec do przodu w sporze z UE. Podjął próbę wyciszenia konfliktu, który, jak pokazały wybory samorządowe, może przynosić także polityczne straty na rynku krajowym. Zarzuty o polexit, broń opozycji, mobilizują bowiem nie tylko jej wielkomiejskie elektoraty. Są też niewygodne w kraju, w którym blisko 80 proc. Polaków ciągle ciepło myśli o UE.
Nowela ustawy o SN pozwala zapytać o dalszą zasadność skargi Komisji Europejskiej do Trybunału w Luksemburgu i pewnie Frans Timmermans będzie musiał się z niej wycofać. Polityczny koszt takiego posunięcia dla obozu władzy jest jednak bardzo duży, tym bardziej że krok w tył w sprawie SN sporu o praworządność wcale nie kończy.
I nie chodzi tu o niezadowolenie twardego elektoratu PiS, ten nie ma dziś bowiem wyborczej alternatywy, ale o poważny wyłom w polityce prowadzonej wobec Brukseli. Właściwie od samego początku politycy prawicy powtarzali, że UE nie ma prawa ingerować w sprawy sądownictwa, bo to domena suwerennego państwa. Wolta w sprawie SN złamała tę narrację.
A na horyzoncie widać już kolejną, znacznie poważniejszą odsłonę sporu o praworządność w Polsce: status Krajowej Rady Sądownictwa. W marcu TSUE ma odpowiedzieć na pytania prejudycjalne polskich sędziów, czy polityczny tryb wyboru sędziów do Rady daje gwarancje niezależności Temidy od władzy centralnej i jest zgodny z tzw. wartościami europejskimi.
Dziś można przewidzieć wskazanie TSUE. Tyle że PiS w sprawie sędziów SN wycofać było się łatwo, bo przywrócenie do pracy dwudziestu osób nie ma wpływu na całość zmian w SN, sprawa KRS zaś ma, i to ogromny. Gdyby jej status TSUE zakwestionował, a rząd Morawieckiego dostosował się do jego wskazań, wysadziłby w powietrze całą reformę sądownictwa forsowaną przez PiS od blisko trzech lat. Pod znakiem zapytania stanęłaby bowiem nie tylko prawidłowość nominacji do nowych izb w SN, ale także sędziowskich i asesorskich w sądach powszechnych z czasu działania nowej Rady.