Krzysztof Karsznicka: Prokuratura Europejska

Nad sensem powołania nowej unijnej instytucji zastanawia się prokurator.

Publikacja: 16.10.2013 12:00

Krzysztof Karsznicki, prokurator

Krzysztof Karsznicki, prokurator

Foto: rp.pl

Red

Parlament Europejski i Rada UE przygotowały projekt rozporządzenia w sprawie ustanowienia Prokuratury Europejskiej (PE). Projekt zakłada, że Prokuratura Europejska będzie prowadziła wszystkie postępowania karne dotyczące przestępstw finansowych popełnionych na szkodę UE. Obecnie postępowania te są prowadzone przez krajowe organy prokuratury w poszczególnych państwach zgodnie z właściwością miejscową. Po wejściu w życie rozporządzenia sprawy te należałyby już wyłącznie do PE, składającej się z delegowanych do niej prokuratorów z państw UE. Sprawę, która dotychczas należała do właściwości np. polskiej prokuratury, będzie od tej pory prowadził polski prokurator delegowany do PE. Akt oskarżenia trafi tak jak dotychczas do sądu krajowego. Tu się nic nie zmienia. Jeżeli sprawę będzie prowadził polski prokurator delegowany do PE, to akt oskarżenia zostanie skierowany do polskiego sądu i sprawa będzie rozpoznawana według krajowego porządku prawnego.

W tym stanie rzeczy wyłania się kluczowe pytanie o sens funkcjonowania PE w takim kształcie, skoro sprawa będzie rozpoznawana według procedury krajowej, a czyny będą kwalifikowane na podstawie przepisów prawa karnego materialnego danego państwa.

Jedyna widoczna zmiana to powołanie nowej kosztownej instytucji, która przejmie zadania, wykonywane dotychczas przez prokuratury krajowe.  Tego rodzaju działania wcale nie doprowadzą ani do unifikacji prawa na obszarze UE, ani nie wyznaczą ram prawnych pozwalających na taką samą we wszystkich państwach ocenę prawną tych samych zachowań przestępczych. A podobno temu miało sprzyjać utworzenie PE.  Mam poza tym poważne wątpliwości, czy tego rodzaju instytucja, składająca się z prokuratorów delegowanych z poszczególnych krajów członkowskich, będzie w stanie podołać tak dużej liczbie prowadzonych śledztw. Z danych za 2012 r. wynika, że w Polsce prowadzono 2825 spraw karnych dotyczących przestępstw popełnionych na szkodę interesów finansowych UE. Przy wejściu w życie rozporządzenia sprawy te należałyby do kompetencji PE, ale prowadzone byłyby przez polskiego prokuratora delegowanego do tej instytucji. Jest to fizycznie niemożliwe, aby przy tak dużej liczbie spraw zadaniu temu mogło podołać nawet kilkunastu prokuratorów delegowanych z jednego państwa. Dotychczas takiego problemu nie było, ponieważ sprawy te były prowadzone przez jednostki organizacyjne prokuratury w całym kraju, obsadzone przez około 6 tys. prokuratorów. Łatwo przewidzieć, że w takiej sytuacji PE dość szybko zostanie zmuszona do rezygnacji z zapisanej w rozporządzeniu zasady wyłącznej jurysdykcji do prowadzenia tego rodzaju spraw.

Komplikacje o charakterze prawnym i organizacyjnym będzie również wywoływać przepis rozporządzenia pozwalający delegowanemu prokuratorowi na zlecanie czynności dochodzeniowych krajowym organom ścigania. Trudno mi sobie to wyobrazić, w jakim trybie i na jakiej podstawie delegowany prokurator będzie zlecał wykonanie czynności krajowym organom ścigania w całym kraju, które nie są mu organizacyjnie i hierarchicznie podporządkowane.

Jeżeli już podjęto decyzję polityczną o utworzeniu w niedalekiej  przyszłości Prokuratury Europejskiej, to jej zadania powinny się ograniczyć wyłącznie do śledztw o charakterze transgranicznym. Tymczasem projekt, choć przewiduje możliwość prowadzenia postępowań o charakterze transgranicznym przez kilku delegowanych prokuratorów europejskich z różnych państw, a nawet tworzenie wspólnych zespołów śledczych, to jednak nie rozstrzyga, przed którym sądem sprawa będzie się toczyć i według jakiego porządku prawnego prowadzone ma być w takim przypadku postępowanie dowodowe.

Kolejnym problemem dla prokuratur krajowych będzie też obowiązek informowania PE o ujawnionych przypadkach popełnionych przestępstw i wszczętych postępowaniach w celu podjęcia decyzji o przejęciu sprawy do prowadzenia. Obowiązek niezwłocznego raportowania będzie stanowił dodatkowe obciążenie pracą prokuratorów, która nie przełoży się ani na usprawnienie prowadzenia dochodzeń, ani nie przyniesie redukcji kosztów, a wręcz je w sposób znaczący podniesie.

Niejasno też określono status materialny delegowanego prokuratora europejskiego, który podlega zarówno prokuratorowi europejskiemu, jak i swojemu przełożonemu w kraju członkowskim. Przepis art. 49 projektu rozporządzenia określa bowiem, że wydatki PE obejmują m.in. wynagrodzenia dla personelu, ale nie wiadomo, czy pod pojęciem personelu należy rozumieć także delegowanych prokuratorów. Sytuacja dodatkowo jest skomplikowana, jeśli się zważy, że delegowany prokurator europejski wykonuje oprócz tego inne obowiązki służbowe w kraju zlecane mu przez jego bezpośredniego przełożonego.

Zasadniczym błędem popełnionym przy tworzeniu PE była sama idea powołania tej instytucji bez uprzedniego zidentyfikowania celu, jaki zamierza się osiągnąć, i określenia zadań, które do niego prowadzą. Jeżeli autorom pomysłu chodziło o usprawnienie współpracy międzynarodowej i uproszczenie postępowania dowodowego bez konieczności uciekania się do ociężałej i sformalizowanej pomocy prawnej na terenie UE, to lepszym pomysłem byłoby powołanie unijnego organu śledczego wykonującego niezbędne czynności dowodowe na zlecenie wszystkich prokuratur krajowych prowadzących własne postępowania karne. Tymczasem postąpiono odwrotnie – najpierw wymyślono instytucję, później zaczęto myśleć o jej kompetencjach, a o wysokich kosztach związanych z organizacją na razie jeszcze  nikt nie pomyślał.

Autor jest prokuratorem Prokuratury Generalnej

Parlament Europejski i Rada UE przygotowały projekt rozporządzenia w sprawie ustanowienia Prokuratury Europejskiej (PE). Projekt zakłada, że Prokuratura Europejska będzie prowadziła wszystkie postępowania karne dotyczące przestępstw finansowych popełnionych na szkodę UE. Obecnie postępowania te są prowadzone przez krajowe organy prokuratury w poszczególnych państwach zgodnie z właściwością miejscową. Po wejściu w życie rozporządzenia sprawy te należałyby już wyłącznie do PE, składającej się z delegowanych do niej prokuratorów z państw UE. Sprawę, która dotychczas należała do właściwości np. polskiej prokuratury, będzie od tej pory prowadził polski prokurator delegowany do PE. Akt oskarżenia trafi tak jak dotychczas do sądu krajowego. Tu się nic nie zmienia. Jeżeli sprawę będzie prowadził polski prokurator delegowany do PE, to akt oskarżenia zostanie skierowany do polskiego sądu i sprawa będzie rozpoznawana według krajowego porządku prawnego.

Pozostało 81% artykułu
Opinie Prawne
Maciej Gawroński: Za 30 mln zł rocznie Komisja będzie nakładać makijaż sztucznej inteligencji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"