Ewa Szadkowska: Zamiast kupować broń, uczmy się strzelać

Strach przed wojną czy bandytami nie jest dobrą motywacją do zaopatrywania się w pistolety i karabinki. Przede wszystkim trzeba wiedzieć, jak się takim sprzętem bezpiecznie posługiwać.

Publikacja: 01.03.2024 03:00

Ewa Szadkowska: Zamiast kupować broń, uczmy się strzelać

Foto: Adobe Stock

Pamiętam, to było 86 na 100 możliwych punktów. Mój pierwszy kontakt z pistoletem (o ile się nie mylę, był to P-83) i pierwsza wizyta na strzelnicy, jeszcze pod koniec lat 90. Okazało się, że wada wzroku wcale nie przeszkadza w uzyskiwaniu niezłych wyników. Później było kolejne strzelanie, tym razem dynamiczne, i znów ta frajda na widok tablic z gęstymi skupiskami otworów w najbardziej punktowanych miejscach.

Dlaczego nie trzymam broni w domu

No i się wciągnęłam. Ostatnio zdarzyło mi się „pobawić” radomskim VIS-em 100. Czy mam własną broń? Nie. I nie zamierzam jej kupować. Nie czułabym się bezpiecznie, wiedząc, że mam coś tak niebezpiecznego w mieszkaniu, w którym przebywają także dzieci. Tak, wiem, pancerna szafka powinna uniemożliwić dostęp niepowołanym osobom, ale to fikcja, dzieci mają to do siebie, że zawsze znajdą to, czego nie powinny. Nie wiem też, czy w razie np. włamania zachowałabym zimną krew. Pistolet w zasięgu ręki skłania czasem do zbyt pochopnych kroków.

Czytaj więcej

Polacy się zbroją. Rekordowo dużo pozwoleń na broń w Polsce

Dlatego z niepokojem patrzę na najnowsze statystyki Komendy Głównej Policji. Wynika z nich, że w 2023 r. wydano rekordową liczbę 40,9 tys. nowych pozwoleń na broń. W efekcie pod koniec ubiegłego roku 324 tys. osób z pozwoleniami na broń posiadało 843,8 tys. egzemplarzy (od 2022 r. przybyło aż 83,6 tys. sztuk broni).

Dostęp do broni ułatwiła zmiana prawa w 2023 roku

Jedną z przyczyn jest zapewne ubiegłoroczna liberalizacja przepisów, która przeszła bez echa. Być może dlatego, że poluzowanie rygorów zaszyto w ustawie „w celu likwidowania zbędnych barier administracyjnych i prawnych”. Ułatwienia objęły mundurowych, którzy wniosek o pozwolenie na broń do celów ochrony osobistej umotywować mogą już nie tylko ponadprzeciętnym zagrożeniem życia, zdrowia lub mienia, lecz także „chęcią wzmocnienia potencjału obronnego Rzeczypospolitej”.

Czytaj więcej

Sondaż: Dostęp do broni? Polacy sceptyczni

Jednak to nie tylko funkcjonariusze odpowiadają za skokowy wzrost liczby wydanych pozwoleń na broń. A najbardziej prawdopodobną przyczyną tego zjawiska jest obawa przed wojną czy jakąś formą ataku.

To moim zdaniem nie jest dobra motywacja. Najpierw powinniśmy zadbać o solidną edukację społeczeństwa. I nie chodzi mi o powrót do sytuacji, w których nastolatki w ramach tzw. przysposobienia obronnego w szkole turlały się po materacach, usiłując przeładować wycofany z użytku karabinek. Podstawą powinna być nauka zarówno obsługi „prawdziwej” broni, jak i tego, kiedy po nią zdecydowanie nie sięgać.

Pamiętam, to było 86 na 100 możliwych punktów. Mój pierwszy kontakt z pistoletem (o ile się nie mylę, był to P-83) i pierwsza wizyta na strzelnicy, jeszcze pod koniec lat 90. Okazało się, że wada wzroku wcale nie przeszkadza w uzyskiwaniu niezłych wyników. Później było kolejne strzelanie, tym razem dynamiczne, i znów ta frajda na widok tablic z gęstymi skupiskami otworów w najbardziej punktowanych miejscach.

Dlaczego nie trzymam broni w domu

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Marek Isański: Wybory kopertowe, czyli „prawo” państwa kontra prawa obywatela
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego