Tomasz Pietryga: Wokandy wywrócone do góry nogami

Od czwartku w sądach odwoławczych zacznie się operacja poszerzania składów sędziowskich, aby odpowiadały przyjętym przez SN wytycznym. Nie wróży to nic dobrego.

Publikacja: 27.04.2023 03:00

Tomasz Pietryga: Wokandy wywrócone do góry nogami

Foto: Fotorzepa / Michał Walczak

Sąd Najwyższy stwierdził, że rozpoznanie sprawy cywilnej w drugiej instancji przez jednego sędziego na podstawie przepisów antycovidowych ogranicza prawo do sprawiedliwego procesu. Uchwałę poszerzonego składu Izby Pracy można by uznać za salomonową, ale to pozory. Wyrok oddala zagrożenie, że nieważne będą setki tysięcy spraw, w których orzeczenia były wydawane przez jednego sędziego. Jednocześnie SN nadał uchwale moc zasady prawnej i ustalił, że jej wykładnia ma obowiązywać na przyszłość. Uchwały z mocą zasady prawnej wiążą wyłącznie SN, ale bez wątpienia sądy powszechne je respektują w swoim orzecznictwie.

I można by przyklasnąć kunsztowi prawniczemu sędziów SN, którzy wybrnęli z kłopotliwej sprawy, gdyby nie sądowa rzeczywistość. Od dziś bowiem obywatele i ich pełnomocnicy, którzy mają „napoczęte” sprawy w drugiej instancji, nie wiedzą, czy wyznaczone terminy rozpraw są aktualne i ile czasu zajmie sądom przemianowanie składów jednoosobowych w kolegialne, trzyosobowe. Chodzi o dziesiątki tysięcy rozpraw. Ich terminowość stanęła pod znakiem zapytania.

Od czwartku w sądach odwoławczych zacznie się operacja poszerzania składów sędziowskich, aby odpowiadały przyjętym przez SN wytycznym. Nie wróży to nic dobrego. Wokandy zostaną wywrócone do góry nogami, a dokooptowani do kolegialnych składów sędziowie będą się musieli odnaleźć w nowej sytuacji. Na to nakłada się proza sądowego życia: niedobory kadrowe czy sędziowskie delegacje. Po tej uchwale siła orzecznicza sądów odwoławczych gwałtownie zmaleje. Bo w to, w co przez ostatnie lata zaangażowany był jeden sędzia, będzie się angażowało teraz trzech. Czy wpłynie to na sprawność procesów? Od zdolności organizacyjnych przewodniczących wydziałów zależy, w jakim tempie dolosują kolegialne składy.

Czytaj więcej

Sądy jednoosobowe naruszają prawo do sprawiedliwego postępowania

Być może gdyby SN zdecydował się na objęcie uchwałą tylko nowych spraw, konsekwencje byłyby mniej dolegliwe dla podsądnych. Nie sądzę jednak, aby sędziowie SN brali takie nieistotne szczegóły pod uwagę.

Oczywiście można powiedzieć, że to również sami sędziowie są ofiarami tej sytuacji, bo na pomysł jednoosobowych składów wpadł ustawodawca. W czasie pandemii, kiedy groziła zapaść orzecznicza, było to uzasadnione. Szkoda, że posłowie nie zadbali wtedy, aby żadne wątpliwości prawne nie pojawiły się w przyszłości. Przepisy przyjęto i o nich zapomniano, pandemia się skończyła, ale te wciąż obowiązują.

Nie pierwszy raz o przyszłości przepisów, które powinny mieć twarde zawieszenie prawne, decydują skargi pełnomocników, sędziowskie pytania prawne do SN czy prejudycjalne do TSUE. W ten sposób funduje się gwałtowny reset prawny, z negatywnymi skutkami dla obywateli.

A może wystarczyło, kreśląc nowe przepisy, pomyśleć bardziej systemowo, z wnioskami na przyszłość. Zamykając przepisy w określonej dacie. Turbulencje byłyby mniejsze. Może warto było się pokusić wtedy o refleksję ustrojową, czy jednoosobowych składów na stałe nie wpuścić do systemu prawnego. Jedno ze zdań w uzasadnieniu przepisów brzmiało: „Nie ma obiektywnych i sprawdzalnych danych pozwalających na przyjęcie, że wyrok wydany w składzie jednego sędziego jest mniej sprawiedliwy niż wydany w poszerzonym składzie…”.

Teraz to nie posłowie czy sędziowie mają kłopot, tylko podsądni. I pytanie, co na to obywatele, którzy na sprawiedliwość w ważnych życiowo sprawach czekają latami. Czy ktoś im wyjaśni, dlaczego do tej pory jednoosobowy skład nie budził zastrzeżeń, a od środy już budzi?

Sąd Najwyższy stwierdził, że rozpoznanie sprawy cywilnej w drugiej instancji przez jednego sędziego na podstawie przepisów antycovidowych ogranicza prawo do sprawiedliwego procesu. Uchwałę poszerzonego składu Izby Pracy można by uznać za salomonową, ale to pozory. Wyrok oddala zagrożenie, że nieważne będą setki tysięcy spraw, w których orzeczenia były wydawane przez jednego sędziego. Jednocześnie SN nadał uchwale moc zasady prawnej i ustalił, że jej wykładnia ma obowiązywać na przyszłość. Uchwały z mocą zasady prawnej wiążą wyłącznie SN, ale bez wątpienia sądy powszechne je respektują w swoim orzecznictwie.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Składka zdrowotna, czyli paliwo wyborcze
Opinie Prawne
Wandzel: Czy po uchwale SN frankowicze mają szansę na mieszkania za darmo?
Opinie Prawne
Marek Isański: Wybory kopertowe, czyli „prawo” państwa kontra prawa obywatela
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?