Reklama

Mikołaj Małecki: Hulajnoga na moście niezdatna do użytku

Hulajnogi się nie nosi, tylko się nią jeździ, podobnie jak pożyczonego samochodu nie parkuje się na dnie jeziora.

Publikacja: 29.10.2025 05:20

Mikołaj Małecki: Hulajnoga na moście niezdatna do użytku

Mikołaj Małecki: Hulajnoga na moście niezdatna do użytku

Foto: Adobe Stock

Ktoś zaparkował hulajnogę na szczycie mostu w Krakowie. A dokładnie na jednym z pylonów kładki technologicznej, około 40 m nad ziemią. Było to w październiku 2025 r. Zdjęcie pojazdu z tak dużej wysokości wymagało akcji strażackiej. Przypuszcza się, że wyczynu nie dokonano w pojedynkę, bo jedna osoba nie byłaby w stanie sama wnieść hulajnogi na taką wysokość.

Przywłaszczenie rzeczy

Niecodzienny żart? Nietypowa instalacja artystyczna? Z prawnego punktu widzenia – czyn karalny. Przyjrzyjmy się hulajnodze. Nie należała do osoby, która umieściła ją na szczycie mostu. Hulajnoga nie jest po to, by wynosić ją na konstrukcyjny pylon na kładce wyłączonej z ruchu. Nie na to umawia się ktoś, kto wypożycza hulajnogę, by przemieścić się z miejsca na miejsce. Hulajnogą na pylon nie wjedziesz – musisz ją tam zanieść i jest to bardzo niebezpieczna czynność.

Ktoś zabrał cudzą hulajnogę, jak gdyby był jej właścicielem i mógł z nią robić, co chce. Kodeks karny nazywa to przywłaszczeniem. Żartowniś miał prawo użyć hulajnogi, by pojeździć. Nie miał jednak prawa wynieść nad powierzchnię ziemi. Nadużycie prawa użycia hulajnogi to przywłaszczenie cudzej rzeczy, o którym mowa w art. 284 kodeksu karnego i art. 119 kodeksu wykroczeń. W zależności od wartości hulajnogi, do kwoty 800 zł jej przywłaszczenie stanowi wykroczenie, ponad tę kwotę –przestępstwo.

Atak na mienie polegał także na tym, że hulajnoga została uczyniona niezdatną do użytku. Nikt nie mógł jej używać, gdy stała 40 m nad ziemią, a wspiąć się do niej można było tylko po wąskiej drabince. Uczynienie rzeczy niezdatną do użytku to przestępstwo określone w art. 288 k.k. i art. 124 k.w. To również typ przepołowiony kwotą 800 zł. W tym przypadku liczy się jednak wysokość wyrządzonej szkody, a nie wartość samej rzeczy, którą uczyniono niezdatną do użytkowania.

Hulajnoga nie na miejscu

Gdy opisałem sprawę na moim blogu Dogmaty Karnisty, jeden z czytelników zgłosił zastrzeżenia do takiej kwalifikacji prawnej zdarzenia. „Nie doszło tu do żadnego przywłaszczenia. Osoba, która tego dokonała, nie miała zamiaru włączenia jej do swojego majątku. Co jest konieczne, aby doszło do przywłaszczenia” – napisał. Z prawnokarnego punktu widzenia sytuacja jawi się jednak nieco inaczej. Sprawca włączył hulajnogę do składników majątku, gdy wnosił ją na szczyt pylonu. Zachował się tak, jakby był właścicielem, objął hulajnogę we władanie i zrobił z nią to, co chciał. A potem porzucił zgodnie ze swoją wolą. Spełnia to kodeksowe cechy objęcia rzeczy we władanie z pokrzywdzeniem prawowitego właściciela. Można to porównać do zjedzenia ciastka, które ktoś dał mi na chwilę, bym je potrzymał. Sprawca trzyma ciastko i w pewnym momencie decyduje, że je zje. Postąpienie z ciastkiem w taki sposób oznacza przejęcie go we władanie i zużycie rzeczy, jakby była jego własnością. Przywłaszczenie jak się patrzy!

Reklama
Reklama

Inny komentator zauważył: „Per analogiam: kajak wyciągnięty z wody na brzeg staje się niezdatny do użytku! Nikt w praktyce życia nie może używać kajaka w mieście z dala od cieków wodnych”. Ten argument nie jest trafny, ponieważ kajak jest wciąż zdatny do użytku. Można go z powrotem wciągnąć do wody i popłynąć, a ląd jest typowym miejscem parkowania kajaków. Co do hulajnogi wyniesionej na szczyt pylonu, można wyobrazić sobie rozmowę klienta z przedstawicielem firmy: „Jak najbardziej, mamy hulajnogę w ofercie. Stoi na szczycie mostu. Jest w pełni sprawna. Proszę brać i używać…”. Trudno przypuszczać, by ktoś na serio skusił się na taką ofertę. Liczy się możliwość użytkowania rzeczy w codziennej praktyce życia, do czego nie była zdatna hulajnoga pozostawiona w nietypowym, niebezpiecznym i niedostępnym miejscu.

Umowa nie wyłącza kary

Jeszcze inny fan mojego bloga polemizował z przedstawioną kwalifikacją prawną, powołując się na regulamin firmy wypożyczającej hulajnogi: „Nie należy zostawiać produktu w sposób ani w miejscu, do którego nie możemy uzyskać dostępu (jeśli wszyscy by tak zrobili, nie byłoby dostępnych produktów do korzystania). Możemy obciążyć Użytkownika kwotą do 500 USD, jeśli nie będziemy w stanie odzyskać Produktu z powodu jego działań”. Czy groźba kary umownej wyklucza możliwość odpowiedzialności karnej? Po pierwsze nie wiemy, czy żartowniś kiedykolwiek zawarł umowę dotyczącą hulajnogi. Zapewne bez żadnej zapłaty wyniósł ją na pylon. Po drugie, pozostawienie hulajnogi w niedostępnym miejscu, o którym mowa w regulaminie, dotyczy normalnego użytkowania hulajnogi, gdy ktoś przykładowo wjeżdża nią na parking podziemny pod budynkiem i tam parkuje. W Krakowie doszło jednak do zupełnie innej sytuacji. Ktoś zaczął przywłaszczać hulajnogę, gdy wynosił ją po drabince na szczyt mostu. Hulajnogi się nie nosi, tylko się nią jeździ, podobnie jak pożyczonego samochodu nie parkuje się na dnie jeziora.

Odnieśmy się do jeszcze jednego z interesujących komentarzy pod analizą hulajnogi. „Jeśli wypożyczalnia ma ten pylon w obszarze oddania, to nie widzę przywłaszczenia”. Pół żartem, pół serio: obszar oddania dotyczy raczej powierzchni ziemi, a nie przestrzeni powietrznej nad obszarem oddania. Wydaje się zatem, że umieszczenie hulajnogi na pylonie nie było zgodne z postanowieniami umowy. Jak widać, nietypowy żart pobudza debaty o polskim prawie karnym.

Autor jest doktorem habilitowanym, profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego, prowadzi portal DogmatyKarnisty.pl

Rzecz o prawie
Agata Łukaszewicz: Bój o wymiar sprawiedliwości trwa
Materiał Promocyjny
UltraGrip Performance 3 wyznacza nowy standard w swojej klasie
Rzecz o prawie
Przemysław Leśniak: Czy służby specjalne mogą wyłudzić sądową zgodę na kontrolę operacyjną?
Rzecz o prawie
Maciej Krzyżanowski: Każdy sędzia orzeka w imieniu obywateli
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Dekalog Dershowitza
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Pełne kalendarze
Materiał Promocyjny
Prawnik 4.0 – AI, LegalTech, dane w codziennej praktyce
Reklama
Reklama