Adwokaci unijni: pełna niezależność i bezstronność pełnomocnika

Sądy unijne przywiązują ogromną wagę ?do pełnej niezależności i bezstronności adwokata ?jako pełnomocnika – zauważa profesor Tomasz Tadeusz Koncewicz.

Publikacja: 23.04.2014 03:00

Adwokaci unijni: pełna niezależność i bezstronność pełnomocnika

Foto: materiały prasowe

Red

To jednostka decyduje, czy i jak zamierza brać udział w postępowaniu, które dotyczy jej praw i obowiązków. Może przegrać w konkretnej sprawie jako strona, ale zwyciężyć jako obywatel traktowany na serio i wyposażony w wolę, autonomię i godność. Takie ujęcie praw proceduralnych ma olbrzymie znaczenie z dwóch powodów. Po pierwsze, eksponuje wagę, jaką ludzie przywiązują do wymiaru proceduralnego prawa. Po drugie, wyraża oczekiwanie, że ich fachowy pełnomocnik będzie przewodnikiem nie tylko po świecie materialnoprawnym (jakie prawo chronimy?), ale także proceduralnym (jak prawo chronimy?). W prawie europejskim wyrazem takiego ujęcia jest „koncepcja praw obrony". Dzięki nim jednostka chroni swój status podmiotu uprawnionego. Walor „praw obrony" nie polega na wyczerpującej enumeracji praw proceduralnych.

Ten katalog  się zmienia wraz z oczekiwaniami stron wobec procedury i sądów. Niezmienne być musi samo istnienie „praw obrony", nawet gdy nie ma wyraźnych przepisów proceduralnych. Ważna jest próba identyfikacji minimalnej i niezmiennej warstwy proceduralnej w postaci wymogów prawa do rzetelnego procesu, którego jednym z elementów jest prawo do fachowej pomocy prawnej.

Pełnomocnik ?w Luksemburgu

Z wypowiedzi sądów unijnych można wysnuć wniosek, że przywiązują ogromną wagę do pełnej niezależności i bezstronności adwokata jako pełnomocnika, a jego niewątpliwą niezależność przeciwstawiają pozostałym kategoriom pełnomocników. Postępowanie przed sądami unijnymi (ETS i Sąd Pierwszej Instancji) charakteryzuje się bezwzględnym warunkiem fachowej reprezentacji stron na każdym etapie postępowania. Oryginał każdego pisma procesowego musi być podpisany przez przedstawiciela (państw i instytucji) lub adwokata (osób fizycznych i prawnych).

Angielska wersja statutu ETS (art. 19) mówi wprawdzie dosyć ogólnie o „lawyer", ale już tekst francuski  niedwuznacznie o „avocat". Warto więc pamiętać o pryncypialnym stanowisku ETS w jednej ze spraw polskich  (sprawy połączone C-422/11P i C-423/11P, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej v Commission, wyrok z 6 września 2012 r.), w której musiał odpowiedzieć na pytanie, czy radca prawny związany stosunkiem zatrudnienia z reprezentowaną przez siebie firmą (urzędem) jest uprawniony do złożenia odwołania od wyroku wydanego w pierwszej instancji przez Sąd (wcześniej Sąd Pierwszej Instancji). W pierwszej instancji Sąd uznał (postanowienie w sprawie T-226/10, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej v Commission), że strona nie spełniła wymogu reprezentacji przez adwokata w rozumieniu statutu, i odrzucił odwołanie.

Niezależność to klucz do unijnego sądu

Sąd podkreślił, że statut wymaga, aby strona inna niż państwa i instytucje korzystała z obligatoryjnej reprezentacji. Istotne jest, że ten wymóg wynika z funkcji adwokata biorącego udział w wymierzaniu sprawiedliwości, którego obowiązkiem jest „z zachowaniem pełnej niezależności i kierując się interesem wymiaru sprawiedliwości świadczenie pomocy prawnej, której potrzebuje klient. Odzwierciedla to tradycję prawną wspólną dla państw członkowskich, obecną w unijnym porządku prawnym, czego wyrazem jest art. 19 statutu [...]".

Kluczowe było dalej ustalenie, że koncepcja niezależności nie jest określona tylko pozytywnie, ale i negatywnie. Dla Sądu istotna była zależność zawodowa radców prawnych w   strukturze urzędu wobec dyrektora UKE. Oznaczało to, że ich niezależność jest mniejsza niż radców prawnych, którzy wobec urzędu występowaliby z pozycji zewnętrznej. W efekcie radca prawny związany stosunkiem zatrudnienia z reprezentowanym klientem nie korzysta z przymiotów niezależności pozwalających mu występować przed sądami unijnymi, a w efekcie odwołanie złożone w imieniu UKE przez reprezentujących go radców prawnych było niedopuszczalne. Postanowienie Sądu zostało zaskarżone do ETS, który utrzymał w mocy wszystkie ustalenia Sądu i uznał, że stosunek zatrudnienia między klientem a jego pełnomocnikiem wyklucza przyjęcie, że ten działa w sposób niezależny. ETS podkreślił, że tradycją wspólną państw członkowskich jest uznanie adwokata za osobę biorącą udział w sprawowaniu sprawiedliwości, której obowiązkiem, przy zachowaniu pełnej niezależności, jest świadczenie pomocy prawnej, jakiej potrzebuje reprezentowana przez niego osoba.

Zatrudniony jest gorszy

Błędem byłoby jednak kwestię niezależności fachowego pełnomocnika widzieć tylko przez pryzmat orzecznictwa ETS dotyczącego jego własnej procedury. Na podstawie orzecznictwa możemy bowiem wysnuć wniosek ogólniejszy o fundamentalnym charakterze prawa do pomocy prawnej świadczonej przez w pełni niezależnego pełnomocnika, które jest zasadniczym elementem nadrzędnego prawa do obrony i do rzetelnego postępowania. W wiodącym wyroku w sprawie C-550/07P ETS w składzie Wielkiej Izby podkreślił fundamentalne znaczenie tajemnicy adwokackiej, której odpowiednikiem w orzecznictwie unijnym jest termin legal professional privilege (ang.) i francuskie principe de la confidentialité (polskie tłumaczenie wyroku jest niezgrabne i dotknięte błędem literalności, skoro tłumaczy słowo w słowo, zamiast poszukiwać sensu i wyrażać go językiem zasad, którym posługuje się wyrok).

Aby skorzystać z ochrony tajemnicy adwokackiej obejmującej pisemną korespondencję klienta z jego pełnomocnikiem, spełnione muszą być dwa warunki. Po pierwsze, istnieć musi ścisły związek  między klientem a pełnomocnikiem i „prawami obrony" przysługującymi temu pierwszemu. Po drugie, chodzi o kontakt z niezależnym adwokatem, a więc takim, który wobec klienta nie jest związany „jakimkolwiek stosunkiem zatrudnienia" i prowadzi działalność w kancelarii usytuowanej na zewnątrz. Dlatego przywilej poufności korespondencji nie dotyczy relacji między reprezentowanym podmiotem a zatrudnianymi przezeń prawnikami. Ci nie korzystają bowiem z niezależności równej adwokatom zewnętrznym. Między prawnikiem związanym stosunkiem zatrudnienia z klientem a prawnikiem zewnętrznym i w pełni niezależnym wobec swojego klienta istnieje więc fundamentalna różnica, która uzasadnia różne traktowanie obydwu grup. W tym sensie udział nie tylko fachowego, ale i w pełni niezależnego pełnomocnika stanowi jeden z fundamentalnych wymogów wymiaru sprawiedliwości i decyduje o regularności proceduralnej.

Apel o dystans

Nie chciałbym, aby ten tekst był traktowany jako kolejny głos w często jałowej i już nużącej debacie prowadzonej według fałszywej zawodowej logiki wyższości adwokatów nad radcami prawnymi i vice versa. Chodzi raczej o apel o nabranie dystansu, odświeżenie i wzbogacenie perspektywy, z której obydwa mocno okopane obozy argumentują w „prasowym sporze" prowadzonym coraz częściej  mało elegancko, z lekceważeniem fundamentów poważnej debaty. Cytując ETS, to adwokat, obiektywnie rzecz biorąc i czy się to komuś podoba czy nie, najpełniej realizuje i występuje jako (wydźwięk oryginału francuskiego jest najmocniejszy) „collaborateur de la justice", który działa „en toute indépendance". Żadne próby wykazania, że jest inaczej, tego nie zmienią, chyba że uda się siłą argumentów i na sali sądowej przekonać ETS do zmiany stanowiska i innej interpretacji fundamentalnego wymogu prawniczej „niezależności".

ETS można nie lubić, czasami należy się z nim nie zgadzać i krytykować, ale każdy, kto chce się faktycznie spierać, musi być też gotowy na końcu ustąpić, zamiast trwać za wszelką cenę przy swoim. Nie może lekceważyć tak pryncypialnego głosu i języka najwyższego sądu Unii. To fundamenty dyskursu publicznego, celowo przeze mnie podkreślone w poprzedzającym zdaniu. W Polsce jednak to, niestety, cały czas tylko tyle i aż tyle.

Autor jest profesorem prawa, kierownikiem Katedry Prawa Europejskiego i Komparatystyki Prawniczej na Wydziale Prawa Uniwersytetu Gdańskiego, adwokatem

To jednostka decyduje, czy i jak zamierza brać udział w postępowaniu, które dotyczy jej praw i obowiązków. Może przegrać w konkretnej sprawie jako strona, ale zwyciężyć jako obywatel traktowany na serio i wyposażony w wolę, autonomię i godność. Takie ujęcie praw proceduralnych ma olbrzymie znaczenie z dwóch powodów. Po pierwsze, eksponuje wagę, jaką ludzie przywiązują do wymiaru proceduralnego prawa. Po drugie, wyraża oczekiwanie, że ich fachowy pełnomocnik będzie przewodnikiem nie tylko po świecie materialnoprawnym (jakie prawo chronimy?), ale także proceduralnym (jak prawo chronimy?). W prawie europejskim wyrazem takiego ujęcia jest „koncepcja praw obrony". Dzięki nim jednostka chroni swój status podmiotu uprawnionego. Walor „praw obrony" nie polega na wyczerpującej enumeracji praw proceduralnych.

Pozostało 90% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi