Pachnik: adwokatów może czekać rewolucja w urzędówkach

Adwokatów wkrótce może czekać rewolucja w urzędówkach. Nie dotyczy ona jednak stawek, ale sposobu przydzielania spraw z urzędu – pisze prawnik Karol Pachnik.

Publikacja: 21.05.2014 13:01

Karol Pachnik

Karol Pachnik

Foto: materiały prasowe

Red

Nowy system przydzielania spraw z urzędu adwokatom może poważnie zakłócić pracę okręgowych rad adwokackich, na których spoczywa obowiązek przestrzegania prawa.

Niedawno przeczytałem list otwarty do prezydenta RP adw. Łukasza Supery („Protestuję wobec bezczynności władzy", „Rz" z 30 kwietnia 2014 r.). Mecenas Supera od dawna dąży do nagłośnienia problemu najczęściej niepokrywających kosztów, niskich stawek za pomoc prawną świadczoną z urzędu.

Tymczasem za sprawą stanowiska Ministerstwa Sprawiedliwości adwokatów powinna czekać rewolucja w urzędówkach, nie dotyczy ona jednak stawek, ale sposobu przydzielania spraw z urzędu.

Zasadą jest, że adwokat świadczy pomoc prawną z urzędu w okręgu sądu rejonowego, w którym wyznaczył swoją siedzibę zawodową (art. 21 ust. 3 ustawy – Prawo o adwokaturze). W mniejszych miejscowościach interpretacja powyższego nie nastręcza problemów. W Gdańsku, Katowicach, Krakowie, Lublinie, Łodzi, Poznaniu, Szczecinie i Wrocławiu jest jednak więcej niż jeden sąd rejonowy. Warszawa ma nawet sześć sądów rejonowych na swoim obszarze.

Niepisany zwyczaj

Dotychczas przynajmniej w warszawskiej izbie adwokackiej panował niepisany zwyczaj wyznaczania adwokatów do spraw z urzędu bez względu na to, czy mieli kancelarie na obszarze danego sądu rejonowego, czy też nie. Przyjęło się bowiem, że siedzibą adwokata jest obszar całej Warszawy. Do sądów rejonowych byli wysyłani koledzy z krótszym stażem w zawodzie, a sprawy „poważniejsze" w miarę możliwości przekazywano kolegom dłużej opłacającym składki samorządowe. To oczywiście przenośnia.

Paradoksalnie ten stan nie stwarza większych problemów pełnomocnikom, którzy na co dzień odwiedzają porozrzucane po terenie miasta sądy. Bywa to jednak niedogodnością dla klientów, którzy np. mogą być zmuszeni do pokonania wzdłuż lub wszerz miasta tak rozległego, by spotkać się z wyznaczonym dla nich pełnomocnikiem z urzędu. A chodzi przecież o najuboższych.

Adwokaci, szczególnie młodzi, nie zgadzając się z praktyką wyznaczania spraw czy dyżurów adwokackich w sądach znacznie oddalonych od siedziby kancelarii, czasem zwracali się do okręgowej rady adwokackiej o dokonanie stosownych zmian. Nie były to jednak skuteczne prośby, za to niekiedy narażały ich na uszczypliwe uwagi.

– Jeden z członków prezydium ORA na moją prośbę o zmianę miejsca dyżuru adwokackiego odpisał, że to kolejna  już próba wyważenia otwartych drzwi przez źle rozumiejących prawo adwokatów, ponieważ siedzibą zawodową jest Warszawa – mówi adwokat Franciszek Michera.

Która siedziba ważniejsza

Niedawno opinię w sprawie rozumienia pojęcia „siedziby zawodowej" wydało Ministerstwo Sprawiedliwości. Po trwających ponad sześć miesięcy wewnętrznych konsultacjach z Departamentem Prawa Karnego oraz Departamentem Sądów, Organizacji i Analiz Wymiaru Sprawiedliwości w piśmie podpisanym przez zastępcę dyrektora Departamentu Zawodów Prawniczych i Dostępu Pomocy Prawnej znak DZP-III-6000-51/13/6 wskazano, że zdaniem MS siedzibą zawodową jest lokal wraz z całą infrastrukturą potrzebną do wykonywania zawodu, w którym koncentruje się działalność zawodowa adwokata.

Zgodnie z powyższym stanowiskiem adwokat ma siedzibę w okręgu tylko jednego sądu rejonowego, a więc tylko w tym okręgu należy świadczyć pomoc prawną z urzędu. Respektowanie takiego stanu nakazywałoby stworzenie, prowadzenie i aktualizowanie oddzielnych list adwokatów świadczących pomoc prawną z urzędu dla każdego z sądów rejonowych w danej miejscowości, co przy liczbie ok. 2000 warszawskich adwokatów nie jest rzeczą łatwą. A jeszcze adwokaci deklarują w corocznej ankiecie, czy woleliby udzielać pomocy prawnej w sprawach administracyjnych, cywilnych czy karnych.

Trzeba też rozważyć w świetle stanowiska Ministerstwa Sprawiedliwości, czy adwokat ma świadczyć pomoc prawną w sądzie wyższej instancji, jeżeli jego okręg nakłada się na okręg danego sądu rejonowego (co wydaje się uzasadniowwszej instancji powinien ją świadczyć przede wszystkim ten adwokat, który ma siedzibę w okręgu sądu rejonowego, na terenie którego jest siedziba sądu wyższej instancji.

Dotychczas adwokat wyznaczany do sprawy w I instancji reprezentował też stronę w sądzie okręgowym czy apelacyjnym, nawet jeśli nie miał siedziby zawodowej w miejscowości, w której był sąd wyższej instancji. Z kolei w sądach administracyjnych pełnomocnika wyznacza się, mając za punkt odniesienia miejscowość, w której jest siedziba sądu, a nie w której mieszka strona. I tak, jeżeli skarżący będzie z Krakowa, a organ będzie miał siedzibę w Warszawie i właściwym w sprawie będzie WSA w Warszawie, pełnomocnika z urzędu wyznaczy ORA z Warszawy, a nie z Krakowa.

Nie jest to na pewno problem błahy, nie dotyczy także rzeczy oczywistych. Rozwiązanie go natomiast może pomóc beneficjentom pomocy prawnej świadczonej z urzędu, czyli z zasady ludziom w trudnej sytuacji majątkowej, którzy mogą mieć problem ze sfinansowaniem nawet takich wydatków jak przejazd przez kilka dzielnic dużego miasta. Warto przy tym pamiętać, że ułatwienia w dostępie do pomocy prawnej muszą oferować więcej rozwiązań niż doroczny Dzień Bezpłatnych Porad Adwokackich.

Niech czeka ?także lekarz

W samej kwestii wynagrodzeń za pomoc prawną z urzędu można przyjąć, że są one za niskie. System jest niewydolny, i zdecydowanie nie powinno dochodzić do tego, że adwokatowi odmawia się zwrotu kosztów za listy polecone wysłane w sprawie, bo to wyłącznie drobne wydatki, a za kilkuletni proces zasądza 60 zł wynagrodzenia brutto. Nie powinien też czekać na zasądzone koszty przez rok. Trzeba by poszukać realnych i nieuwłaczających nikomu rozwiązań systemowych.

Można też przyjąć, że adwokaci zarabiają za dużo i mogą sami finansować pomoc prawną dla najuboższych, a stawki są właściwe. Wtedy trzeba iść krok dalej i pomyśleć o kolejnych oszczędnościach w budżecie państwa. I tak, lekarz pracujący w prywatnej klinice leczyłby za darmo w szpitalu miejskim, a ten przyjmujący w przychodni dostawałby pieniądze z NFZ po zakończeniu kilkuletniego cyklu leczenia. Ile? Za napisanie skargi konstytucyjnej oraz udział w rozprawie można otrzymać 240 zł. Jak się przy powyższych kryteriach wydaje, jest to wynagrodzenie w sam raz dla lekarza przeprowadzającego – w sytuacji niezagrażającej życiu – standardowy zabieg na otwartym sercu.

Autor jest adwokatem, członkiem Komisji Praktyk Rynkowych ?i Konkurencji NRA

Nowy system przydzielania spraw z urzędu adwokatom może poważnie zakłócić pracę okręgowych rad adwokackich, na których spoczywa obowiązek przestrzegania prawa.

Niedawno przeczytałem list otwarty do prezydenta RP adw. Łukasza Supery („Protestuję wobec bezczynności władzy", „Rz" z 30 kwietnia 2014 r.). Mecenas Supera od dawna dąży do nagłośnienia problemu najczęściej niepokrywających kosztów, niskich stawek za pomoc prawną świadczoną z urzędu.

Pozostało 93% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi