Minister sprawiedliwości zapowiada zmiany w ustawie o prokuraturze. Chce poszerzyć katalog osób, które mogłyby kandydować na prokuratora generalnego. Dziś takie prawo mają tylko doświadczeni prokuratorzy i sędziowie. W przyszłości do kandydowania zostaliby dopuszczeni adwokaci i radcowie prawni. Minister stawia jeden warunek: 12 lat praktyki w sprawach karnych. Kandydatury – po jednej – zgłaszałyby Naczelna Rada Adwokacka i Krajowa Rada Radców Prawnych.
To nieporozumienie – mówią prokuratorzy. To tak, jakby na czele np. adwokatury postawić prokuratora. Krytycznie oceniając najnowszy pomysł ministra, podkreślają, że tak jak korporacje prokuratura rządzi się swoimi prawami. Inna jest specyfika pracy, zadania i w końcu rola w postępowaniu.
Prokuratorzy nie ukrywają, że woleliby mieć na szefa kogoś ze środowiska. Kilka lat temu, kiedy wybierano kandydatów na pierwszego samodzielnego prokuratora generalnego, ciężko znosili to, że do konkursu stawali sędziowie.
Nieoficjalne przyczyna oporu leży zupełnie gdzie indziej. Sędziowie, podobnie jak prokuratorzy, najczęściej pozostają anonimowi. Mówi się, że warszawski sąd wydał wyrok czy np. że oskarżał prokurator z Krakowa. Tymczasem adwokaci i radcy prawni od początku kariery pracują na swoje nazwisko.
Dotychczasowi potencjalni kandydaci na prokuratora generalnego obawiają się, że nie sprostają popularnością kontrkandydatom z korporacji. Strach jest jednak chyba nieuzasadniony. Im większe grono kandydatów, tym większa przecież szansa na wybór najlepszego. A o to przecież chodzi.