Szacunek realny czy pozorny - minister Macierewicz zlekceważył procedury awansu dla płk. Kuklińskiego

Przy okazji wniosku o pośmiertny awans dla płk. Ryszarda Kuklińskiego Antoni Macierewicz wykazał się lekceważeniem procedur. Dzięki szefowi BBN dochowano przynajmniej części wymogów prawnych, jednak wątpliwości i niesmak pozostały.

Aktualizacja: 18.12.2016 11:19 Publikacja: 17.12.2016 05:00

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

Bardzo niewiele łączy mnie z Antonim Macierewiczem, ale podzielam jego opinię o historycznych zasługach płk. Ryszarda Kuklińskiego dla Polski, Europy i świata. Ocena trafności pomysłu uhonorowania tej postaci pośmiertnym mianowaniem na stopień generała to zupełnie inny temat. Niemniej prawo przewiduje taką procedurę i ministrowi obrony narodowej wolno wystąpić ze stosownym wnioskiem do prezydenta. Polska jest jednak demokratycznym państwem prawa, w którym organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa (stanowią o tym art. 2 i art. 7 konstytucji). Trzeba więc wymagać od tych organów przestrzegania wszelkich przepisów regulujących określone procedury, w tym procedurę nadawania stopni wojskowych. Wymaga tego również szacunek dla honorowanej w tej formie osoby.

Nie wiadomo, co gorsze

Zobaczmy więc, jak rzecz się miała z szacunkiem do prawa i honorowanej postaci w sprawie wniosku ministra Macierewicza o awans dla płk. Kuklińskiego.

W obliczu ponawianych przez środowiska niepodległościowe i kombatanckie apeli do prezydenta o awansowanie płk. Kuklińskiego już 31 grudnia 2015 r. z pismem do ministra Macierewicza zwrócił się szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch. Zauważył, że przepis ustawy o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej (dalej: ustawa) pozwala na jednokrotne pośmiertne mianowanie na wyższy stopień wojskowy, a na generałów i admirałów mianuje, na wniosek ministra obrony narodowej, prezydent. Zarazem zastrzegł, że „postępowanie w omawianym przypadku powinno być przeprowadzone w oparciu o przepisy rozporządzenia ministra obrony narodowej z 30 kwietnia 2010 r. w sprawie mianowania na stopnie wojskowe" (dalej: rozporządzenie). Rozporządzenie to – jak dodał – „w rozdziale 9 szczegółowo opisuje procedurę przedstawienia przez ministra obrony narodowej Prezydentowi RP wniosku o mianowanie. Po spełnieniu opisanych powyżej wymagań formalnych, Prezydent RP będzie miał możliwość rozpatrzenia wniosku (...)".

Paweł Soloch wskazał też przeszkodę prawną wynikającą z § 37a ust. 2 rozporządzenia. Przepis ten uniemożliwiał pośmiertne mianowanie na wyższy stopień wojskowy osoby, która ani nie zginęła w walce o niepodległość państwa polskiego, ani też nie została zamordowana w związku z tą walką albo działalnością na rzecz suwerennej i demokratycznej Polski (płk Kukliński zmarł śmiercią naturalną). Dlatego szef BBN stwierdził, że przepisy rozporządzenia „zamykają drogę do pośmiertnego mianowania śp. płk. Ryszarda Kuklińskiego" i poprosił ministra Macierewicza o rozważenie ich zmiany.

Mimo powyższej sugestii, nie zmieniając uprzednio rozporządzenia, 9 lutego minister Macierewicz wystąpił do prezydenta Andrzeja Dudy z wnioskiem o awans dla płk. Kuklińskiego. Włos jeży się na głowie, gdy czyta się jego uzasadnienie. Minister zauważa, że w aktualnym stanie prawnym awans ten „napotyka na trudności", po czym stwierdza: „Biorąc jednak pod uwagę brzmienie art. 134 pkt 1 i pkt 6 [chodzi o ust. 1 i ust. 6] Konstytucji (...), stanąć należy na gruncie, że rozporządzenie ministra obrony narodowej w sprawie mianowania cytowane wyżej, w żadnym przypadku nie może ograniczać prerogatywy Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej". Zostawmy na boku kompromitujący ministra fakt, że nazywa prerogatywą akt urzędowy prezydenta, wymagający dla swojej ważności podpisu (kontrasygnaty) premiera, a więc stanowiący przeciwieństwo prerogatywy.

O wiele gorsze jest coś innego. Przecież powyższymi słowy minister obrony narodowej oświadcza, że nad rozporządzeniem – i to ministra obrony narodowej – można przejść do porządku.

Diabeł w szczegółach

Wyjaśnijmy, że ani ust. 1 art. 134 konstytucji („Prezydent Rzeczypospolitej jest najwyższym zwierzchnikiem Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej"), ani jego ust. 6 („Kompetencje Prezydenta Rzeczypospolitej związane ze zwierzchnictwem nad Siłami Zbrojnymi szczegółowo określa ustawa") nie pozwalają na ignorowanie rozporządzenia, a prezydent RP „wykonuje swoje zadania w zakresie i na zasadach określonych w Konstytucji i ustawach" (art. 126 ust. 3 Konstytucji). Takie ignorowanie, dopuszczalne tylko w myśl teorii prawa Antoniego Macierewicza, naruszałoby też art. 2 i 7 Konstytucji. Ustawa upoważnia ministra do wydania rozporządzenia, które ma określić m.in. szczegółowe warunki, tryb i sposób mianowania na stopnie wojskowe, na które mogą mianować prezydent albo minister obrony narodowej. Nie uregulowano nią wszystkich szczegółów dotyczących wniosków o wojskowe awanse, a minister i prezydent mają obowiązek przestrzegać także przepisów normującego te kwestie rozporządzenia. Upoważnienie do wydania rozporządzenia i samo rozporządzenie traciłyby sens, będąc zdanymi na łaskę bądź niełaskę polityków stosujących prawo. Także szef BBN we wspomnianym piśmie podkreślał konieczność respektowania rozporządzenia dla legalnego załatwienia sprawy awansowania płk. Kuklińskiego.

Kancelaria Prezydenta zajęła się wnioskiem ministra, prosząc szefa BBN o jego zaopiniowanie. W opinii z 10 lutego 2016 r. wyrażono wątpliwość co do podstawy prawnej wniosku. Zauważono, że § 37a ust. 2 rozporządzenia ogranicza ogólną regulację ustawową, zgodnie z którą pośmiertny awans może nastąpić w „szczególnie uzasadnionych przypadkach". Wyraźnie uznano to ograniczenie za problem w procedurze pośmiertnego awansu i przypomniano, że problem ten już ministrowi zawczasu zasygnalizowano.

Czy minister zna prawo

Pismo szefa BBN odniosło skutek. 29 lutego 2016 r. minister obrony narodowej zmienił § 37a ust. 2 rozporządzenia w taki sposób, że od 1 marca 2016 r. (gdy zmiana weszła w życie) stało się możliwe pośmiertne mianowanie także wówczas, gdy dana osoba nie poniosła śmierci w walce lub w związku z walką o niepodległość Polski albo działalnością na rzecz suwerennej i demokratycznej Polski. Od tej pory jest to dopuszczalne i wtedy, gdy taka osoba w związku ze swoją działalnością była prześladowana albo gdy została pośmiertnie upamiętniona w drodze uchwały Sejmu lub „istnieje szczególna potrzeba takiego upamiętnienia w drodze mianowania". Pułkownik Kukliński te warunki – i to oba, choć wystarczyłby jeden – spełniał. W PRL był prześladowany za swoją działalność (w 1984 r. skazano go na karę śmierci), a w 2014 r. uchwałą pośmiertnie upamiętnił jego działalność Sejm.

W dniu wejścia w życie zmiany rozporządzenia minister Macierewicz po raz drugi wystąpił do prezydenta z wnioskiem o awans dla płk. Kuklińskiego. Nie zmienił jednak treści uzasadnienia. Znów więc czytamy o istniejących trudnościach prawnych i o tym, że mimo to „stanąć należy na gruncie...". Krótko mówiąc, minister zdaje się nie znać aktualnego stanu prawnego. Zaskakuje to tym bardziej, że to właśnie on – formalnie rzecz biorąc jednoosobowo jako szef MON – zmienił ów stan, i to zaledwie dzień wcześniej, na dodatek właśnie po to, aby umożliwić mianowanie płk. Kuklińskiego.

Nie zauważył też, że w tymczasem rocznica śmierci honorowanej postaci już minęła (mowa o „zbliżającej się rocznicy śmierci" płk. Kuklińskiego, a przypadła ona 11 lutego). Wszystko to, podobnie jak wzmianka o rzekomej „rewizji I Prezesa NSA" z 1995 r. – która byłaby rewizją osobliwą, bo wniesioną przez organ nieistniejący (chodziło o rewizję nadzwyczajną I Prezesa Sądu Najwyższego) – pokazuje nieprawdopodobne niechlujstwo urzędników Antoniego Macierewicza, za które odpowiedzialność przejął on sam, podpisując wniosek.

Problem nie ogranicza się jednak do niechlujstwa. Z mojej korespondencji z Ministerstwem Obrony Narodowej wynika, że pracownik MON nie przesłał wniosku o mianowanie Urzędowi do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych (dalej: USKOR) w celu jego zaopiniowania, choć w świetle § 37a ust. 4 i 5 rozporządzenia jest to obowiązkowe, a opinię ww. Urzędu dołącza się do wniosku. Także Kancelaria Prezydenta przyznała, że do otrzymanego od ministra wniosku nie była załączona opinia. Z kolei USKOR przedstawił mi interpretację, w myśl której w omawianej sprawie nie wystąpił wspomniany obowiązek, bo ów „istnieje tylko w przypadku, gdy wnioskodawcą jest któryś z podmiotów wskazanych w § 37a rozporządzenia", a nie wtedy, gdy „wnioskodawcą jest bezpośrednio minister obrony narodowej, działający na podstawie art. 76 ust. 4 ustawy". To nieprawda, bo wspomniany paragraf rozporządzenia nie rozróżnia wniosków pochodzących „bezpośrednio" oraz „pośrednio" od szefa MON i wyraźnie nawiązuje do przepisu ustawy dotyczącego wszelkich awansów pośmiertnych. Także w kontekście uwag szefa BBN z 31 grudnia 2015 r. interpretacja USKOR zadziwia.

W osłupienie zaś wprawia wyjaśnienie MON, iż zasięgnięcie opinii USKOR „było zbędne z uwagi na podjętą przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej 21 lutego 2014 r. uchwałę w sprawie upamiętnienia pułkownika Ryszarda Kuklińskiego. Sejm wyraził najwyższe uznanie dla działań pułkownika Ryszarda Kuklińskiego, którego poświęcenie przysłużyło się obaleniu w Polsce komunizmu i utrzymaniu światowego pokoju zagrożonego ofensywnymi planami militarnymi Związku Radzieckiego". Nie trzeba wybitnej znajomości prawa konstytucyjnego, aby wiedzieć, że uchwała sejmowa, w przeciwieństwie do rozporządzenia, nie jest źródłem prawa powszechnie obowiązującego i nie może dezaktualizować ustanowionych przez nie obowiązków. Dodajmy, że z informacji z MON wynika, że całość dokumentacji dotyczącej mianowania płk. Kuklińskiego przekazano do Kancelarii Prezydenta. Tymczasem jedynymi udostępnionymi mi przez tę kancelarię dokumentami, prócz prezydenckiego postanowienia o mianowaniu na stopień generała, były oba wnioski o awans, choć prosiłem także o przekazanie wszelkich dokumentów załączonych do wniosku szefa MON. Czyżby więc minister Macierewicz zainicjował procedurę mimo braku wniosku o pośmiertne mianowanie płk. Kuklińskiego, złożonego przez któryś z trzech organów, o których mowa w § 37a ust. 1 rozporządzenia? Gdyby tak było, świadczyłoby to o kolejnym poważnym naruszeniu wymogów proceduralnych.

To jawna opcja rosyjska

Suwerenna i demokratyczna Polska, na rzecz której działał płk Kukliński, miała stanowić przeciwieństwo PRL – państwa nie tylko uzależnionego politycznie od Wielkiego Brata, ale też instrumentalnie traktującego prawo. Panoszący się nihilizm prawny, polegający na tym, że decydują nie powszechnie uznane metody wykładni, ale interes polityczny dysponującego władzą interpretatora prawa, to pojęcie do dziś trafnie charakteryzujące rzeczywistość rosyjskiego systemu prawnego. Postawa Antoniego Macierewicza w sprawie awansu dla płk. Kuklińskiego nieuchronnie prowadzi zaś do wniosku, że w swym stosunku do prawa pan minister mentalnie reprezentuje tak rozumianą „jawną opcję rosyjską". Już bowiem nawet nie ukrytą, bo też i nie kryje się on ze swoimi niemającymi oparcia w przepisach poglądami.

Pułkownik Ryszard Kukliński doprawdy nie zasłużył na taki chichot historii.

Autor jest członkiem-założycielem Stowarzyszenia im. płk. Ryszarda Kuklińskiego, doktorantem w Katedrze Prawa Konstytucyjnego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Opinie wyrażone w tekście stanowią wyłącznie jego poglądy

Bardzo niewiele łączy mnie z Antonim Macierewiczem, ale podzielam jego opinię o historycznych zasługach płk. Ryszarda Kuklińskiego dla Polski, Europy i świata. Ocena trafności pomysłu uhonorowania tej postaci pośmiertnym mianowaniem na stopień generała to zupełnie inny temat. Niemniej prawo przewiduje taką procedurę i ministrowi obrony narodowej wolno wystąpić ze stosownym wnioskiem do prezydenta. Polska jest jednak demokratycznym państwem prawa, w którym organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa (stanowią o tym art. 2 i art. 7 konstytucji). Trzeba więc wymagać od tych organów przestrzegania wszelkich przepisów regulujących określone procedury, w tym procedurę nadawania stopni wojskowych. Wymaga tego również szacunek dla honorowanej w tej formie osoby.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Prawne
Prof. Pecyna o komisji ds. Pegasusa: jedni mogą korzystać z telefonu inni nie
Opinie Prawne
Joanna Kalinowska o składce zdrowotnej: tak się kończy zabawa populistów w podatki
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Przywracanie, ale czego – praworządności czy władzy PO?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Bieg z przeszkodami fundacji rodzinnych
Opinie Prawne
Isański: O co sąd administracyjny pytał Trybunał Konstytucyjny?