Białoruś wpada w paszczę Rosji. Aleksander Łukaszenko - gubernator, nie prezydent

Aleksander Łukaszenko wyznał, że granice jego ojczyzny sięgają Władywostoku. Głębiej wpycha Białoruś w paszczę Rosji.

Aktualizacja: 28.06.2023 06:08 Publikacja: 28.06.2023 03:00

Aleksander Łukaszenko straszył rodaków, że jeżeli Rosja upadnie, Białoruś także mocno ucierpi

Aleksander Łukaszenko straszył rodaków, że jeżeli Rosja upadnie, Białoruś także mocno ucierpi

Foto: Handout / Belarusian presidential press service / AFP

We wtorek Aleksander Łukaszenko zebrał mundurowych, by wręczyć nominacje generalskie. Był to jedynie pretekst do wygłoszenia przemówienia, w którym dyktator odniósł się do nieudanej próby puczu w Rosji. Po raz kolejny zaatakował Zachód i NATO, ale też uderzył w swoich przebywających za granicą przeciwników. Padło wiele głośnych deklaracji, na których wygłoszenie nie pozwoliłby sobie żaden przywódca niepodległego państwa. – Nie ukrywam, z przykrością obserwowałem te wydarzenia, które odbywały się na południu Rosji. Nie tylko ja. Wielu naszych obywateli wzięło to sobie do serca. Dlatego że ojczyzna jest jedna – mówił relacjonowany przez propagandowe media. – Nasza ojczyzna rozciąga się od Brześcia do Władywostoku – to nasza ziemia, wolność i nasze narody, które tu mieszkają – sprecyzował.

Aleksandr Łukaszenko: Gdy Rosja upadnie wszyscy zginiemy

Osoby pamiętające początek lat 90. mogą mieć déjà vu, bo wówczas walczący o władzę na Białorusi Łukaszenko pragnął zostać politykiem nie na białoruską, tylko na rosyjską skalę. Deklarował swoją „rosyjskość” i „tożsamość radziecką”, marzył o zastąpieniu schorowanego Borysa Jelcyna na Kremlu. Podpisał wówczas wszelkie możliwe porozumienia integracyjne, które rozpoczęły stopniową rusyfikację Białorusi na wszystkich szczeblach życia codziennego.

Czytaj więcej

Aleksander Łukaszenko: Nasza ojczyzna leży od Brześcia do Władywostoku

Od kilku dni obecność Łukaszenki, który „uratował Rosję przed wojną domową”, w rosyjskich mediach jest porównywalna z tą, którą miał w latach 90. I białoruski dyktator widocznie postanowił wykorzystać swoje pięć minut. – W żadnym wypadku nie trzeba robić ze mnie bohatera – mówił, opowiadając o swoim udziale w negocjacjach z szefem Grupy Wagnera Jewgienijem Prigożynem. Mówił, że to on poprosił Putina „nie śpieszyć się” i pozwolić mu porozmawiać z dowódcą buntowników w Rostowie nad Donem. Szczegółów porozumienia nie zdradził, ale deklarował swoją lojalność wobec Rosji Władimira Putina. – Znajdziemy się pod gruzami, wszyscy zginiemy – straszył rodaków ewentualnym upadkiem Rosji. Zdradził, że podczas nieudanego puczu w Rosji postawił swoją armię w stan pełnej gotowości bojowej i był gotów przerzucić pewne siły do Rosji do tłumienia buntowników.

Franak Wiaczorka, czołowy doradca przebywającej na Litwie liderki wolnej Białorusi Swiatłany Cichanouskiej, twierdzi, że Łukaszenko ostatecznie stał się „politykiem rosyjskim”. – Dzisiaj nie słyszeliśmy prezydenta Białorusi, słyszeliśmy Łukaszenkę, który wystąpił w roli rosyjskiego gubernatora. Wyraźnie powiedział, że jego ojczyzna rozciąga się od Brześcia do Władywostoku. Nie ma już białoruskiej agendy, działa według rosyjskiego porządku dziennego. Podczas kryzysu w Rosji stał się rosyjskim politykiem i nie jest już człowiekiem, który dba o interes Białorusi – tak Wiaczorka komentował w rozmowie z „Rzeczpospolitą” wtorkowe przemówienie białoruskiego dyktatora.

Jewgienij Prigożyn już wylądował na Białorusi

Niezależne białoruskie źródła twierdzą, że samolot Prigożyna wylądował na podmińskim wojskowym lotnisku w Maczuliszczach we wtorek. Pojawiły się też informacje o tym, że w okolicy miejscowości Osipowicze (w obwodzie mohylewskim) mogą zbudować bazę najemników Wagnera, w której znajdzie się nawet 8 tys. „żołnierzy” Prigożyna. Lider najemników w poniedziałek po raz pierwszy zabrał gros po nieudanym puczu i zasugerował, że Łukaszenko zaproponował mu legalizację jego firmy na Białorusi. Łukaszenko we wtorek potwierdził, że dowódcy Wagnera podzielą się swoim doświadczeniem z żołnierzami armii białoruskiej.

Czytaj więcej

Wagnerowcy na Białorusi? Aleś Zarembiuk: Trudniej będzie obalić Łukaszenkę

To kolejny węzeł, którym Łukaszenko wiąże Białoruś z Rosją. Niemalże w stu procentach uzależnił gospodarczo i politycznie kraj od Rosji, wszedł do jednej przestrzeni obronnej z siłami zbrojnymi Kremla (ciągłe wspólne ćwiczenia, manewry i rotacje sił), przepuścił przez swoje terytorium rosyjskie wojska do Ukrainy na początku agresji i rozmieścił atomową broń taktyczną Rosji.

Teraz planuje na swoim terenie bazę zbuntowanych najemników, którzy od lat wykonywali zadania na polecenia Kremla w wielu państwach świata, m.in. w Afryce i na Bliskim Wschodzie. Niewykluczone, że Łukaszenko też chce zarobić na afrykańskich diamentach i złocie, ale białoruska opozycja demokratyczna alarmuje, że krok po kroku kraj traci swoją podmiotowość i przekształca się w prowincję Rosji.

Jeden z liderów białoruskiego Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego (rząd na uchodźstwie na czele z Cichanouską) Paweł Łatuszka uważa, że obecność tysięcy wagnerowców będzie „mocnym ciosem w państwowość Białorusi”, ale też stwarza nową rzeczywistość dla sąsiadujących z Białorusią Ukrainy, Polski, Litwy i Łotwy. – Oczywiste jest już to, że Łukaszenko jest w jednej łodzi z Putinem. I jeżeli jest dziurawa, tonąć będą razem – komentuje w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Łatuszka.

Można sobie tylko wyobrazić, jaką przyszłość funduje Białorusinom urzędujący od niemal trzech dekad dyktator, sprowadzając do swojego kraju tysiące rosyjskich psów wojny, w większości z kryminalną przeszłością.

We wtorek Aleksander Łukaszenko zebrał mundurowych, by wręczyć nominacje generalskie. Był to jedynie pretekst do wygłoszenia przemówienia, w którym dyktator odniósł się do nieudanej próby puczu w Rosji. Po raz kolejny zaatakował Zachód i NATO, ale też uderzył w swoich przebywających za granicą przeciwników. Padło wiele głośnych deklaracji, na których wygłoszenie nie pozwoliłby sobie żaden przywódca niepodległego państwa. – Nie ukrywam, z przykrością obserwowałem te wydarzenia, które odbywały się na południu Rosji. Nie tylko ja. Wielu naszych obywateli wzięło to sobie do serca. Dlatego że ojczyzna jest jedna – mówił relacjonowany przez propagandowe media. – Nasza ojczyzna rozciąga się od Brześcia do Władywostoku – to nasza ziemia, wolność i nasze narody, które tu mieszkają – sprecyzował.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Bez kantów o Kancie
Opinie polityczno - społeczne
Przemysław Prekiel: Niebezpieczne przerzucanie się oskarżeniami o prorosyjskość
Opinie polityczno - społeczne
Przemysław Urbańczyk: Czy pakt migracyjny zamieni Unię w „oblężoną twierdzę Europa”?
felietony
Wciąż nie wiemy, czy przyszłość Polski zależy tylko od nas
Opinie polityczno - społeczne
Paweł Łepkowski: W polityce walka z krzyżem to ryzykowny wybór
Materiał Promocyjny
Technologia na etacie. Jak zbudować efektywny HR i skutecznie zarządzać kapitałem ludzkim?