Wagnerowcy na Białorusi? Aleś Zarembiuk: Trudniej będzie obalić Łukaszenkę

W wyniku ostatnich wydarzeń umocniła się pozycja Aleksandra Łukaszenki - ocenił szef Białoruskiego Domu w Warszawie Aleś Zarembiuk. W rozmowie z RMF FM dodał, że członkowie Grupy Wagnera to barbarzyńcy, na których nikt na Białorusi nie czeka.

Publikacja: 27.06.2023 14:41

Aleksander Łukaszenko

Aleksander Łukaszenko

Foto: Vladimir Smirnov / SPUTNIK / AFP

We wtorek pojawiła się informacja, że samolot Jewgienija Prigożyna wylądował na Białorusi. Nie wiadomo, czy szef Grupy Wagnera był na pokładzie. Od soboty, od momentu, gdy Prigożyn opuścił Rostów nad Donem, miejsce jego pobytu jest nieznane.

Co Prigożyn będzie robił na Białorusi? - Nikt nie wie - powiedział pytany o sprawę w RMF FM szef Białoruskiego Domu w Warszawie Aleś Zarembiuk. - Być może będzie z naszego terytorium kierował swoimi 25 tys. uzbrojonych po zęby ludzi, ale na Białorusi nikt na nich nie czeka. Białoruskie społeczeństwo nie chce tych kryminalistów na naszym terytorium, a wręcz bardzo się obawia, że te osoby będą szerzyć różne kryminalne rzeczy - mówił opozycjonista. Dodał, że wagnerowcy "to barbarzyńcy".

Czytaj więcej

Putin dziękuje funkcjonariuszom po marszu Prigożyna. "Powstrzymaliście wojnę domową"

Zarembiuk: Wagnerowcy to zagrożenie dla białoruskiego społeczeństwa

Czy oddziały Grupy Wagnera znajdą się na Białorusi? - Nikt tego nie wie, czy Białoruś będzie drogą, jak powiedzieli, do Afryki, czy będzie bazą, gdzie będę stacjonować - skomentował Aleś Zarembiuk. - To jest zagrożenie nie tylko dla naszego społeczeństwa i naszego narodu, ale również dla (Aleksandra - red.) Łukaszenki. To 25 tys. bardzo dobrze przygotowanych żołnierzy, którzy walczyli na Ukrainie od 2014 r. To ludzie, którzy mają kryminalną przeszłość - podkreślił białoruski opozycjonista.

Szef Białoruskiego Domu w Warszawie ocenił, że w ostatnich dniach pozycja Aleksandra Łukaszenki umocniła się tak, że byłoby trudniej go obalić niż kilka dni temu.

- Łukaszenko i tak ma niezła armię (...), teraz będzie miał jeszcze (...) 25 tys. uzbrojonych po zęby rosyjskich najemników z kryminalną przeszłością. To ogromny problem dla sił demokratycznych Białorusi, ponieważ jakakolwiek potencjalna rewolucja (...) może być porażką - powiedział.

Marsz Grupy Wagnera

W piątek Jewgienij Prigożyn oświadczył, że najemnicy Grupy Wagnera zostali ostrzelani na polecenie resortu obrony Rosji. W związku z tym Prigożyn i jego ludzie rozpoczęli "Marsz Sprawiedliwości" - w sobotę rano najemnicy zajęli Rostów nad Donem, po czym ruszyli na Moskwę.

Marsz wagnerowców zakończył się niespełna 200 km od rosyjskiej stolicy po tym, jak doszło do porozumieniu między Kremlem a Prigożynem. W mediacjach uczestniczył rządzący Białorusią Aleksander Łukaszenko.

Czytaj więcej

Bunt Prigożyna. Doradca Zełenskiego: Wolelibyśmy wojnę domową w Rosji

Bunt Prigożyna. Sprawa karna umorzona

W sobotę Prokuratura Generalna Rosji oświadczyła, że 23 czerwca Komitet Śledczy FSB wszczął postępowanie karne przeciwko Prigożynowi na podstawie artykułu 279 Kodeksu karnego Federacji Rosyjskiej, który mówi o organizacji zbrojnej rebelii. Na podstawie tego artykułu winnego można skazać na 20 lat więzienia.

We wtorek rosyjskie służby podały, że sprawa została zamknięta, a w toku śledztwa w sprawie kryminalnej ustalono, że uczestnicy buntu z 24 czerwca wstrzymali prowadzenie działań niezgodnych z prawem.

Gdzie jest Prigożyn?

W poniedziałek wieczorem prezydent Rosji Władimir Putin mówił, że większość najemników z Grupy Wagnera to patrioci, dziękował też dowódcom Grupy Wagnera za to, że powstrzymali się od bratobójczego przelewu krwi i stwierdził, że najemnicy mogą walczyć dalej w szeregach rosyjskiej armii, wrócić do domów lub wyjechać na Białoruś.

We wtorek pojawiła się informacja, że samolot Jewgienija Prigożyna wylądował na Białorusi. Nie wiadomo, czy szef Grupy Wagnera był na pokładzie. Od soboty, od momentu, gdy Prigożyn opuścił Rostów, miejsce jego pobytu jest nieznane.

Ministerstwo Obrony Rosji podało, że rozpoczęło przygotowania do przekazania ciężkiego sprzętu Grupy Wagnera jednostkom rosyjskiej armii.

We wtorek pojawiła się informacja, że samolot Jewgienija Prigożyna wylądował na Białorusi. Nie wiadomo, czy szef Grupy Wagnera był na pokładzie. Od soboty, od momentu, gdy Prigożyn opuścił Rostów nad Donem, miejsce jego pobytu jest nieznane.

Co Prigożyn będzie robił na Białorusi? - Nikt nie wie - powiedział pytany o sprawę w RMF FM szef Białoruskiego Domu w Warszawie Aleś Zarembiuk. - Być może będzie z naszego terytorium kierował swoimi 25 tys. uzbrojonych po zęby ludzi, ale na Białorusi nikt na nich nie czeka. Białoruskie społeczeństwo nie chce tych kryminalistów na naszym terytorium, a wręcz bardzo się obawia, że te osoby będą szerzyć różne kryminalne rzeczy - mówił opozycjonista. Dodał, że wagnerowcy "to barbarzyńcy".

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 797
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 796
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO