W grudniu Władimir Putin przyjął w Moskwie premiera Słowacji Roberta Ficę. Wcześniej, już po rosyjskiej inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku, kilkakrotnie spotykał się z szefem rządu Węgier Viktorem Orbánem. Zdecydowana większość przywódców państw Unii Europejskiej traktowała jednak Putina jak pariasa, z którym z powodu popełnionych zbrodni nie wolno rozmawiać. Kanclerz Friedrich Merz dodatkowo uważa, że takie rozmowy nie mają sensu, bo rosyjski dyktator i tak nigdy nie dotrzymuje słowa.
Macron utrzymywał z Putinem kontakt do września 2022 r. Wówczas i on uznał, że dalsze rozmowy z rosyjskim przywódcą nie prowadzą do niczego, bo i tak nie da się mu wyperswadować wstrzymania inwazji na Ukrainę.
1 lipca zmienił zdanie. Z naszych informacji wynika, że wcześniej ostrzegł o planowanej rozmowie z Rosjaninem przywódców najważniejszych krajów UE, a także Wołodymyra Zełenskiego oraz Donalda Trumpa.
Macron uznał, że to sprawa irańska jest warta podjęcia ryzyka rozmowy z Putinem. W ocenie Paryża naloty przeprowadzone przez Amerykanów i Izraelczyków na Iran nie dają gwarancji, że Teheran w ciągu paru miesięcy nie wróci do procesu wzbogacania uranu, a nawet zbuduje bombę atomową. Aby do tego nie doszło, konieczne jest więc podjęcie rokowań z Irańczykami.
W sprawie Iranu stanowisko Emmanuela Macrona i Władimira Putina jest zbliżone
W trakcie rozmowy z francuskim przywódcą Putin zgodził się z taką oceną. Obaj uznali także, że trzeba pozwolić Iranowi na utrzymanie procesu wzbogacenia uranu na niewielką skalę na potrzeby energetyki cywilnej, ale pod bardzo ścisłą kontrolą międzynarodową. Irańscy przywódcy stawiają tę kwestię na ostrzu noża, bo uważają, że od tego zależy utrzymanie suwerenności ich kraju. Zgadzają się oni jednak na powrót inspektorów Międzynarodowej Agencji Energetyki Atomowej (MAEA), ale pod warunkiem, że Waszyngton zobowiąże się, że więcej nie będzie przeprowadzał nalotów na Iran.