Wizyta Wołodymyra Zełenskiego w Polsce będzie znacząca i za sprawą tego, co w jej trakcie zostanie powiedziane, i tego, co powiedziane nie zostanie. Znaczące jest nawet to, że to pierwsza oficjalna wizyta ukraińskiego prezydenta w naszym kraju, pełniącym kluczową rolę w systemie pomocy dla walczącej Ukrainy, a dochodzi do niej dopiero po ponad 13 miesiącach trwania wojny. Zełenski zdążył już być w tym czasie w Waszyngtonie, Londynie, Brukseli i Paryżu, za każdym razem traktując Polskę jedynie jako stację przesiadkową. Obóz władzy usiłował ten fakt lekceważyć, ale na jego zapleczu widziano, że wywołuje to coraz większy niesmak.
Nie wiadomo, jaki jest polityczny plan wizyty. Można natomiast przedstawić listę oczekiwań wobec gościa – choć każdy miałby tu zapewne inną. I żeby było jasne: to lista całkowicie dostosowana do tego, do czego może się zobowiązać walczące państwo będące w trudnej, granicznej sytuacji.
Czytaj więcej
– Nie ma szans na militarne zakończenie wojny – mówi gen. Waldemar Skrzypczak, b. dowódca Wojsk Lądowych.
Ze strony ukraińskiej wciąż nie zostały w satysfakcjonujący sposób rozwiązane kwestie historyczne, a w tym roku w lipcu przypada 80. rocznica apogeum rzezi wołyńskiej. W ubiegłym roku, mimo oczekiwań polskiej strony, 15 lipca prezydent Ukrainy nie powiedział na ten temat ani słowa. Tej sprawy w nieskończoność unikać się jednak nie da i jeśli i tym razem nic nie zostanie powiedziane, będzie to cisza wręcz hucząca. Jakkolwiek nie sposób oczekiwać, że Kijów będzie się w tym momencie zajmował praktyczną stroną tego przedsięwzięcia, to jednak powinna zostać złożona wiążąca obietnica rozpoczęcia ekshumacji ofiar ludobójstwa – gdy tylko będzie to możliwe, a więc gdy zakończą się walki.
Druga, może drobna, ale niezałatwiona sprawa to Przewodów. Strona ukraińska dotąd nie wyraziła ubolewania z powodu nieszczęścia, do jakiego tam doszło w listopadzie 2022 r. Uprzedzam od razu głosy, że jeśli był to wypadek, to Kijów nie ma za co przepraszać: przeprasza się nawet za wydarzenia przypadkowe. A zwłaszcza wtedy, gdy relacje pomiędzy państwami są teoretycznie kordialne. Zaraz po tamtym zdarzeniu wydawało się oczywiste, że Ukraińcy taki właśnie gest wykonają oraz udzielą rodzinom ofiar choćby symbolicznej pomocy.